Zabrze: Na deptaku nie ma życia. Knajpy wzdłuż ul. Wolności świecą pustkami
Kamila Walków Co prawda pochodzę z Głuchołaz i jestem w Zabrzu tylko przejazdem, jednak bardzo często bywam tutaj w odwiedzinach u znajomych. Mogę porównać zabrzański deptak z tym, który jest np. w Opolu. Trudno znaleźć tutaj dobrą kawiarnię lub restaurację. Jeżeli już jakaś jest to oferuje swoje usługi za bardzo wygórowaną cenę - nie wszystkich wtedy na to stać i wybierają McDonald's, który znajduje się na Placu Wolności. Brak również miejsc na dworze, gdzie można w spokoju posiedzieć. Kolejną wadą jest to, że zabrzański deptak znajduje się przy głównej ulicy, gdzie ruch samochodowy jest bardzo duży. Bardzo tutaj niebezpiecznie. W nocy ten deptak całkowicie zamiera. Przydałyby się może jakieś koncerty plenerowe na Placu Wolności. Nie mówię o takich dużych koncertach, ale może o małych recitalach. Może to ożywiłoby ten, bądż co bądż, piękny deptak.