Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cukrzyk na izbie wytrzeźwień w Zabrzu. Wzięli go za pijanego

Bartosz Pudełko
Cukrzyk na izbie wytrzeźwień w Zabrzu. Wzięli go za pijanego (zdjęcie ilustracyjne)
Cukrzyk na izbie wytrzeźwień w Zabrzu. Wzięli go za pijanego (zdjęcie ilustracyjne) arc Polskapresse
Cukrzyk na izbie wytrzeźwień w Zabrzu: Straż miejska w Zabrzu wzięła mężczyznę chorego na cukrzycę za pijanego i odwiozła go na izbę wytrzeźwień. Pan Maciej twierdzi, że zatrzymanie go było niesłuszne i domagać się będzie zadośćuczynienia.

W piątek popołudniu straż miejska została wezwana na dworzec autobusowy przy ul. Goethego w Zabrzu. Dzwonił kierowca autobusu w sprawie dziwnie zachowującego się mężczyzny. Na miejscu strażnicy zastali młodego mężczyznę. Z relacji strażników wynika, że był on agresywny, na pytania strażników odpowiadał wulgaryzmami albo bełkotem, zataczał się i co chwila zasypiał. Mundurowi postanowili przewieźć go na izbę wytrzeźwień.

Cukrzyk na izbie wytrzeźwień w Zabrzu. Wzięli go za pijanego

Problem jednak w tym, że Maciej Dąbek, ów mężczyzna właśnie, twierdzi, że jego zachowanie spowodowane nie było alkoholem a niskim poziomem cukru. Mężczyzna jest bowiem cukrzykiem i feralnego dnia jego stan miał się pogorszyć właśnie z powodu choroby co strażnicy mylnie wzięli za objawy upojenia. Co więcej, mężczyzna miał na nadgarstku bransoletkę informującą o jego chorobie, a w plecaku potwierdzające to dokumenty.

- Wracałem z Katowic, z pracy. Miałem jechać na rodzinny obiad w Rudzie Śląskiej. Spadł mi cukier i nie wiem jak znalazłem się w Zabrzu, musiałem przespać przystanki w tym spadku. Nie pamiętam zupełnie nic - wyjaśnia Maciej Dąbek, który mieszka w Świętochłowicach.

Objawy obniżenia poziomu cukru u cukrzyka faktycznie mogą przypominać objawy upojenia alkoholem. - To się zdarza. Możliwe również, że byłem agresywny. To mogła być reakcja obronna organizmu. Zdaję sobie sprawę, że mogłem wyglądać jak pijany, ale po to właśnie noszę tę bransoletkę. Ktoś powinien ją zauważyć - mówi Maciej Dąbek i zapewnia, że był całkowicie trzeźwy.

Strażnicy miejscy bronią się jednak twierdząc, że dotrzymali procedur.

- Wielokrotnie zdarza się nam interweniować w przypadkach osób chorych, w tym i cukrzyków. Nigdy jednak nie odmówili nam oni odpowiedzi na pytanie o stan zdrowia, a tak było w tym przypadku. Mężczyzna nie chciał powiedzieć jak się czuje, czy jest na coś chory, czy można mu pomóc. Odpowiadał wulgaryzmami, odmawiał badania alkomatem - mówi Mirosława Uziel-Kisińska, p.o. komendanta straży miejskiej w Zabrzu.

- Wątpliwości budziła też agresja i siła mężczyzny, z jaką odpychał strażników. Cukrzycy w takiej sytuacji najczęściej są słabi. Po nim nie było widać choroby. Mężczyzna siedział o własnych siłach, strażnicy uznali, że nie ma potrzeby wzywania karetki. Przewieźli go na izbę wytrzeźwień, gdzie również znajduje się lekarz - dodaje Uziel-Kisińska.

Przyjęcia na izbę pan Maciej również nie pamięta. Tam także odmówił badania alkomatem. Gdy personel rozebrał go do badania lekarskiego zauważona została bransoletka informująca o jego chorobie. Lekarz dyżurujący zdecydował jednak o pozostawieniu mężczyzny na izbie.

- Odzyskałem świadomość dopiero jak już leżałem na kozetce. Wzywałem personel, mówiłem, że jestem chory, że muszę zbadać cukier, że mam sprzęt do tego w plecaku. Nie reagowali. Wtedy dopiero zbadali mnie alkomatem. Wyszło 0.00. Drugie badanie tak samo. Po 20 minutach powiedzieli mi, że mogę wyjść. Spędziłem tam blisko 4 godziny - relacjonuje pan Maciej.

- Mam silny organizm i chyba tylko dlatego nie zapadłem w śpiączkę. Mój organizm musiał sam podnieść poziom cukru do tego stopnia, że byłem wreszcie w stanie mówić. Do strażników miejskich nie mam wielkich pretensji, choć mogli wcześniej zauważyć moją bransoletkę. Natomiast zachowanie lekarza na izbie jest dla mnie niezrozumiałe. Wiedzieli już, że jestem cukrzykiem. Później sam im o tym mówiłem. Nie mogli mnie zbadać glukometrem? Wezwać karetki? Podać czegoś słodkiego? Myślę, że narazili w pewien sposób moje życie - dodaje.

Czy personel izby wytrzeźwień zadziałał poprawnie? Dyrektor placówki, Andrzej Wilk, sprawdza całą sytuację: - Jesteśmy na etapie wyjaśniania okoliczności. Przejrzymy dokumentację, nagrania monitoringu - mówi.

Póki co jednak pan Maciej otrzymał za pobyt na izbie rachunek - 280 zł. Z góry zaznacza, że nie zamierza go zapłacić.

- Jest możliwe odstąpienie od żądania zapłaty jeśli uznamy, że zatrzymanie było bezpodstawne. Póki co jednak ten pan nie zgłosił się do nas, nie wniósł oficjalnej skargi - wyjaśnia Andrzej Wilk.

Na samej skardze może się nie skończyć bowiem pan Maciej rozważa przekazanie sprawy do sądu, w którym będzie domagał się jakiejś formy zadośćuczynienia za narażenie, jego zdaniem, życia i zdrowia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zabrze.naszemiasto.pl Nasze Miasto