Dla zabrzańskich wolontariuszy pomoc innym nie oznacza rezygnacji z własnych marzeń oraz planów. Wolontariat, to po prostu sens ich życia.
- Kiedy jestem z chorymi i potrzebującymi, wtedy czuję, że jestem na swoim miejscu. Czyli tam, gdzie być powinnam i gdzie jestem potrzebna – mówi Łucja Bartoszewska, laureatka VII edycji „Wolontariusza Roku”.
Łucja Bartoszewska pomaga od 16 lat. Dziś jest prezesem zabrzańskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Chorych „Hospicjum" im. Matki Teresy w Zabrzu. Jak twierdzi, dzięki wolontariatowi odnalazła swoje powołanie, życiową pasję, przystań na ziemi. I chociaż w pracy Łucji Bartoszewskiej bywają chwile trudne, to jako wolontariuszka jest nieustraszona.
- Nigdy nie wątpiłam w to co robię, bo największą satysfakcję czuję właśnie wtedy, kiedy uda mi się pokonać to, co wydaje się trudne i niemożliwe do zrealizowania – twierdzi laureatka.
„Wolontariuszem Roku 2010” w kategorii indywidualnej została również Małgorzata Supińska, która pomaga potrzebującym w Zabrzu od sześciu lat, a także Robert Profus, trener Sekcji Terenowej „Gumisie” Olimpiad Specjalnych w Zabrzu. Natomiast w kategorii zespołowej uhonorowany został zespół wolontarystyczny Chrześcijańskiej Służby Charytatywnej z Zabrza, a także ochotnicy z zabrzańskiej Grupy Ratownictwa PCK.
- Dlaczego pomagamy? To proste - z potrzeby serca – mówi krótko Sławomir Czypczar, zastępca szefa Grupy Ratownictwa PCK z Zabrza.
Jednak odpowiedź na pytanie, co czują kiedy pomagają nie jest już taka prosta dla wolontariuszy z PCK.
- Pamiętam powódź w Makoszowach. To było już po naszej normalnej pracy. Każdy z nas schodził ze służby potwornie zmęczony. Pomimo tego pojechaliśmy pomagać powodzianom. Przenosiłem ludzi, zwierzęta, sprzęty. Cały czas chodziłem. To był dla mnie ogromny wysiłek, ale dopiero wtedy poczułem prawdziwą satysfakcję z tego co robię – przyznaje Sławomir Czypczar.
Oprócz nagród dla „Wolontariuszy Roku 2010” podczas piątkowej gali przyznano również wyróżnienia w III edycji Samorządowego Konkursu Nastolatków „Ośmiu Wspaniałych”. Utytułowani w nim zostali m.in. uczniowie Zabrzańskiego Centrum Kształcenia Ogólnego i Zawodowego.
- Nagroda jest dla mnie motywacją do tego, żeby dalej pomagać innym. Tylko wtedy czuję się potrzebna i zrealizowana – wyznaje Dagmara Nowacka, uczennica ZCKOiZ.
Wolontariat jest jednak dla młodych ludzi nie tylko dobrym i pożytecznym sposobem na spędzenie wolnego czasu, ale również bardzo przyjemnym i satysfakcjonującym zajęciem.
- To co czuję, kiedy pomagam, to ciepło na sercu. Takie uczucie dodaje mi sił i bez względu na zmęczenie zawsze mam energię do działania – twierdzi Marzena Magdalińska, wolontariuszka z ZCKOiZ.
A gdzie w Zabrzu najbardziej jest potrzebna praca oraz obecność wolontariuszy?
- Powiedzmy sobie szczerze, że pomoc przyda się w każdym miejscu i w każdym momencie. I chociaż w naszym mieście wolontariat jest bardzo dobrze rozwinięty i coraz więcej ludzi się angażuje, to rąk do pomocy ciągle jest za mało. Dlatego tak bardzo doceniamy ciężką pracę jaką wykonują zabrzańscy wolontariusze. A poprzez nagrodę chcemy ich uhonorować oraz zachęcić niepewnych, żeby przyłączyli się do nas i pomagali potrzebującym – podsumowuje Helena Breczko, pełnomocnik prezydenta ds. osób niepełnosprawnych.
Dodajmy, że laureatów tegorocznego konkursu „Wolontariuszy Roku 2010” oraz „Ośmiu Wspaniałych" wybrali pracownicy Urzędu Miejskiego, członkowie Rady Miasta oraz Centrum Organizacji Pozarządowych w Zabrzu. A galę rozdania nagród w Teatrze Nowym uświetnił spektakl „Pół żartem, pół sercem” w reżyserii Tomasza Obary.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?