Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stare kina w Zabrzu: Poza Romą było Marzenie, Apollo, Świt, Górnik, Atlantik, Pokój, Słońce ZDJĘCIA

Maria Olecha
Roma jest najstarszym kinem na Śląsku. Ma 99 lat. Dawniej kina były w każdej dzielnicy naszego miasta. Ich dzieje opowiadają Piotr Rabcewicz i Albin Dmetrow.

- Kiedy zaczynałem pracę w kinie Marzenie w 1957 roku, brakowało aparatury, kompletowaliśmy poniemiecki sprzęt. Roma miała projektory niezniszczone, my musieliśmy szukać, ale udało się - wspomina Albin Dmetrow, który jako kinooperator w zabrzańskich kinach przepracował ponad 30 lat. Kino było jego konikiem i pasją.

Pan Albin przez kilkadziesiąt lat prowadził klub filmowy dla koneserów. Każdy seans był poprzedzony słowem wstępnym lektora.

Pamiętacie amerykańskie filmy: "Wielka nagroda" z Elizabeth Taylor, "Lessie wróć", "Mściwy jastrząb", czy "Gilda" z Ritą Hayworth i Glennem Fordem? Z afisza kina Roma, dziś najstarszego i wciąż czynnego kina na Śląsku, w latach 50. i 60. XX wieku te tytuły nie schodziły miesiącami.

Choć kultowym zabrzańskim kinem było nieistniejące już Marzenie, to w Romie też często sala była wypełniona po brzegi.

- Początkowo widownia Marzenia mieściła 400 osób, a po rozbudowie w drugiej połowie lat 50. XX wieku mogło filmy oglądać 600 osób - opowiada Albin Dmetrow.

Na pewno niejednokrotnie byliście w Marzeniu. To było kino z niepowtarzalną atmosferą, zrobione na wzór przedwojennego kina niemieckiego. Ale pewnie niewielu z nas wie, że scena miała orkiestron i dlatego z powodzeniem organizowano tam wieczory filmowo-muzyczne.

- Ściany były wybijane pluszem, światła miały specyficzne ciepło, na balkonach były loże. Oglądanie tam filmu było przeżyciem - opowiada pan Albin.

Pewnie niewielu z nas pamięta, że w czasach PRL-u każda dzielnica Zabrza miała swoje kino. W centrum było ich nawet kilka. Przy placu Wolności, pod numerem 6, znajdowało się kino Marzenie, które pracowało do 2004 roku.

Roma zawsze była w miejscu, w którym jest teraz: przy ul. Padlewskiego 4. Nieco dalej, przy ul. 3 Maja 32 chodziliśmy na seanse do Apolla. Po kinie Słońce, które sąsiadowało z kościołem św. Andrzeja, zostało tylko wspomnienie.

- W Rokitnicy było kino Pokój, w Mikulczycach Atlantik, w Pawłowie Świt, w Biskupicach Górnik - wylicza Dmetrow.

- Kiedyś kino było naprawdę dużą atrakcją, ludzie potrafili godzinami stać w kolejkach po bilety. I choć najlepsze amerykańskie, francuskie i włoskie filmy docierały do nas z opóźnieniem, czasem kilkuletnim, to ludzie traktowali kino jako miejsce, gdzie można coś przeżyć. Nie każdy miał telewizor, ludzie naprawdę kochali kino - podkreśla.

Spróbujcie sobie wyobrazić, jakim przeżyciem było oglądanie takiego filmu w nowoczesnym kinie :-)

Piotr Rabcewicz pracuje jako kinooperator w Romie. Przyznaje, że wykonuje ginący zawód, bo operatorzy w multipleksach pracują już zupełnie inaczej.

- Kocham tę pracę, to moja pasja - wyznaje pan Piotr.

- Kabina projekcyjna to serce kina - mówi Tomasz Olichwer, kierownik kina Roma, w którym są dwa projektory z lat 70. XX wieku i nieczynny już rzutnik do wyświetlania slajdów z 1955 roku.

Marzenie było kinem zeroekranowym, Roma - pierwszej kategorii, zaś Apollo i Słońce - drugiej kategorii. Co to oznaczało?

- Kin zeroekranowych było na Śląsku kilka. Dostawały jako pierwsze wszystkie zagraniczne nowości filmowe. Kina pierwszej i drugiej kategorii dostawały filmy zgrywane, powtórkowe - tłumaczy Albin Dmetrow.

Piotr Rabcewicz wspomina, że widzowie przychodzili chętnie na filmy włoskie i francuskie. Obrazy z Sophią Loren cieszyły się powodzeniem.

- 1500 seansów dla taśmy amerykańskiej to było nic, bo były solidne, ale polskie po 400 wyświetleniach już się zrywały - dodaje Dmetrow.

Co nam zostało po kinach?

Kino Marzenie, Apollo, Słońce to już historia. W dawnej sali Marzenia przy pl. Wolności 6 od kilku lat jest drogeria, pozostałe pomieszczenia zajmują sklep z firankami i salon fryzjerski. W budynku po kinie Apollo jest pub. Po kinie Słońce nie zostało nic.

Kino Roma przy ul. Padlewskiego 4 funkcjonuje tylko dlatego, że jest miejską instytucją kultury. - Zapełnić dzisiaj salę kinową po brzegi jest bardzo trudno. Udaje się to wtedy, kiedy na seanse przychodzą szkoły, albo organizujemy koncerty czy kabarety - mówi Tomasz Olichwer, kierownik kina Roma.

Jak tłumaczy, kino jest od kilku lat ośrodkiem kultury, w którym organizowane są imprezy charytatywne, koncerty, spektakle profilaktyczne dla szkół itp. Tomasz Olichwer, który kierował przez 10 lat Marzeniem, wie, że kameralne kino musi się odróżniać od multipleksu. - Staramy się wyświetlać filmy niekomercyjne, inne niż w multipleksie i utrzymać niską cenę biletów (kosztują 10 zł - przyp. red.) - podkreśla Olichwer.

ZAMÓW NEWSLETTER "ZABRZE I ŚLĄSK"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na zabrze.naszemiasto.pl Nasze Miasto