Przygoda Iwony Maciuły w szwajcarskiej stolicy przypomina historię z amerykańskiego filmu. W Zurichu zabrzanka spełniła swoje marzenie – spotkała się z Rogerem Federerem, jednym z najlepszych tenisistów w historii i porozmawiała z nim o... Zabrzu. Wycieczka pani Iwony miała oczywiście happy end.
– To było marzenie mojego życia, aby spotkać Rogera Federera – cieszy się Iwona Maciuła, która na co dzień pracuje jako wicedyrektorka w Zespole Szkół nr 10 w Mikulczycach. – Do Szwajcarii pojechałam, ponieważ wygrałam konkurs zorganizowany przez firmę Lindt. Nagrodą główną było zwiedzanie fabryki czekolady i spotkanie z Federerem – opowiada.
Informację o konkursie pani Iwona znalazła w internecie przez przypadek. Oglądała akurat grę Federera, ale jej faworytowi forhendy i bekhendy wyraźnie nie wychodziły, więc zdenerwowana pani Iwona odeszła od telewizora. – Siadłam do komputera i znalazłam ten konkurs w sieci. Szybko odpowiedziałam na pytania i wysłałam. Wygrałam! – śmieje się Iwona Maciuła. – Jako jedyna osoba z Polski pojechałam do Zurichu – wspomina szwajcarską wycieczkę.
Podczas spotkania i rozmowy z Rogerem Federerem, który pochodzi ze Szwajcarii, pani Iwona podarowała mu polskie „Ptasie Mleczko”.
– Powiedziałam, że to prezent z Polski, z kraju, z którego pochodzę. A wtedy Federer spytał mnie, czy znam takie miasto w Polsce, jak Zabrze. Byłam w kompletnym szoku, bo przecież to moje miasto – opowiada rozemocjonowana pani Iwona.
Wtedy Federer przypomniał jej historię sprzed 15 lat, gdy grał w naszym mieście na kortach Mostostalu.
– Nie sądziłam, że tak mocno zapamiętał Zabrze. Przecież przegrał tutaj jako junior w tenisa i było to tyle lat temu! Federer był lekko zawstydzony swoją porażką sprzed lat – mówi pani Iwona. – Uderzyło mnie, że dobrze zapamiętał nasze miasto. Jest ciepłym, skromnym człowiekiem. Miałam wrażenie, że znam go od lat! – podkreśla Iwona Maciuła.
Na zakończenie wycieczki dostała rakietę tenisową... z czekolady. Słodki upominek wręczył jej słynny tenisista. Zabrzanka zdecydowała się przekazać ją na aukcję WOŚP.
– Trudno byłoby zjeść 1,4 kilograma czekolady – żartuje zabrzanka. – A tak poważnie: pomyślałam, że mogę zrobić coś dobrego dla innych.
Przypomnijmy, że w tym roku finał Owsiakowej orkiestry rozpocznie się w styczniu w Zabrzu. „Sie ma” Jurek Owsiak wypowie z poziomu 320 m w kopalni Guido.
Co jeszcze mogłoby trafić na aukcję WOŚP? Jakie są Wasze propozycje? Komentujcie!
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?