Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Historie z życia wzięte

Marzena Puchała
Teresa Janosz postanowiła ocalić wspomnienia. Fot. Ireneusz Dorożański
Teresa Janosz postanowiła ocalić wspomnienia. Fot. Ireneusz Dorożański
Teresa Janosz, kiedy wspomina dzieciństwo, mówi o tym, jak razem z siostrą siadały na ryczkach, a tata opowiadał im o rodzinie i jej dziejach. Szczególnie interesowała je historia o tym, jak dziadek, który mieszkał na ...

Teresa Janosz, kiedy wspomina dzieciństwo, mówi o tym, jak razem z siostrą siadały na ryczkach, a tata opowiadał im o rodzinie i jej dziejach. Szczególnie interesowała je historia o tym, jak dziadek, który mieszkał na Zaborzu, chodził na zaloty do babci, do Kończyc - wtedy była tam granica i siostry zastanawiały się, czy dziadek musiał zabierać paszport.

Tata zabrzanki miał specjalne zeszyty, w których zapisywał wszystko, co zdarzyło się danego dnia. Opisywał kogo spotkał, gdzie był. Potem czytał te notatki swoim córkom, a one z niecierpliwością czekały, aż tata skończy pracę i będzie miał czas na wieczorne opowieści.

- Kiedyś żyło się inaczej, spokojniej. Nie mieliśmy w domu telewizora, czas spędzaliśmy na rozmowach z rodzicami. Każdego wieczoru siadaliśmy razem i tata opowiadał nam o wojnie, o rodzinie, o tradycjach śląskich - mówi pani Teresa.

Fascynacja Śląskiem

Siostra pani Teresy z czasem przestała się interesować tym, co opowiadał tata, a ją te historie wciągały coraz bardziej. Z zeszytów taty dowiedziała się m.in., że jej pra, pra, pra dziadek pochodził z Austro - Węgier. Zaczęła czytać książki o historii Śląska i szukać informacji o tym, jak to się stało, że doszło do niesnasek między mieszkańcami naszego regionu. Ale na czytaniu się nie skończyło, zabrzanka zaczęła zbierać też pamiątki związane z polską i niemiecką historią Śląska. W jej kolekcji znajduje się wiele starych fotografii, medali, pocztówek, ma nawet... mydło sprzed II wojny światowej.

Droga do ciemności

Z czasem pani Teresie rodzinne pamiątki zaczęli przynosić sąsiedzi i znajomi. Jedna z koleżanek likwidowała mieszkanie po swoim wujku i znalazła jego szkicowniki z początku dwudziestego wieku, które również trafiły do kolekcji pani Teresy.

Dziesięć lat temu zabrzanka, na skutek genetycznych uwarunkowań, straciła wzrok. Jej babcia przestała widzieć, kiedy miała nieco ponad czterdzieści lat, podobnie jej mama.

- Wzrok straciłam w ciągu pół roku. Na początku miałam jeszcze nadzieję na operację, ale już zaczęłam się uczyć języka Braille'a. Chciałam się z nim oswoić. Dla treningu opisywałam swój dzień, jak mój tata, tylko, że ja "brajlem". Kiedy więc zupełnie przestałam widzieć znałam już dobrze ten język - mówi pani Teresa.

Dowiedziała się o konkursie organizowanym przez Centrum Kultury Niewidomych w Kielcach. Wysłała swój pamiętnik zatytułowany "Krok po kroku droga do ciemności" i dostała pierwszą nagrodę. Nie myślała jednak jeszcze wtedy o "poważnym" pisaniu. Mimo, iż była niewidoma musiała zajmować się swoim chorym mężem. W dzień pomagały jej córka i wnuczki, nocami czuwała przy nim sama. Wspomina, że wtedy zaczęły do niej wracać historie z dzieciństwa. Przypomniała jej się stara sąsiadka z Pawłowa - osiemdziesięcioletnia Ślązaczka, która zbierała dzieci z okolicy u siebie w domu i gawędziła po śląsku.

Opowieści gwarą

Śmieje się, że wszystkie stare historie siedziały w jej głowie, a kiedy straciła wzrok i wyciszyła się wewnętrznie zaczęły "wychodzić". Kiedy przychodziły do niej wnuczki zaczęła im je opowiadać. Historia się powtórzyła, kontynuowała tradycję wieczornych opowieści swojego ojca. Trzynastoletnia Kasia i dwunastoletnia Ania, kiedy tylko przychodzą do babci wyłączają radio i proszą o kolejne historyjki. Kilka lat temu, po śmierci męża, postanowiła spisać swoje wspomnienia. Mówi, że dla wnuczek i przyszłych pokoleń. Książka pisana "brajlem" przez panią Teresę ma już kilka rozdziałów, zabrzanka planuje, że skończy ją na wiosnę. W gwarze śląskiej opisuje m. in. stan wojenny, szkubki, zwyczaje świąteczne, tabory cygańskie, które pamięta z dzieciństwa. Pisze też o swoim ojcu, dziadkach, koleżankach z dzieciństwa. Pani Teresa mówi, że jej historie są smutne i wesołe - takie jak życie.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zabrze.naszemiasto.pl Nasze Miasto