MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Życie w zagrożeniu

romana gozdek
Pismo do dyrektora Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach wystosował kilka dni temu prezydent Zabrza Jerzy Gołubowicz. Dotyczy tragedii, do jakiej doszło w Urzędzie Miejskim.

Pismo do dyrektora Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach wystosował kilka dni temu prezydent Zabrza Jerzy Gołubowicz. Dotyczy tragedii, do jakiej doszło w Urzędzie Miejskim. Prezydent formułuje w nim zarzuty wobec pracowników Stacji Pogotowia Ratunkowego w Zabrzu. PR się z nimi nie zgadza.

"W środę 27 października około godz. 13. pracownik UM zgłosił telefonicznie do miejscowego oddziału Pogotowia Ratunkowego wezwanie o przyjazd karetki z powodu nagłego omdlenia pracownika" - pisze Jerzy Gołubowicz. "Mimo usilnych nalegań, odmówiono przyjazdu karetki. Nie odniosło również skutku podjęcie rozmowy z dyżurnym pogotowia przez mojego zastępcę. Ostatecznie karetka nie przyjechała do chorego, zareagowało natomiast Pogotowie Eskulap, które niezwłocznie po zgłoszeniu przysłało swoją karetkę".
Chory odwieziony został do szpitala. Kilka dni później zmarł. Rodzina nie życzy sobie, by publicznie podawać jego nazwisko. Taka tragedia mogła jednak spotkać każdego z nas.

Nagrane wezwanie

Inny przebieg zdarzeń przedstawiła DZ Marta Greluk, kierownik Stacji Pogotowia Ratunkowego w Zabrzu. Jej zdaniem z UM były dwa telefony. Pierwszy o godz. 13.39, gdy dzwoniła pracownica sekretariatu, pytając, czy w PR odebrano już telefon od jej koleżanki, bo coś się stało, ale ona nie zna szczegółów.
Próbowała połączyć z nią dyspozytora, potem rozmowa się przerwała. Drugi telefon był o godz. 13.42. To było zgłoszenie o tym, że pacjent zasłabł, a więc istotne (jak utrzymuje Greluk) dla PR z punktu widzenia konieczności udzielenia natychmiastowej pomocy. Gdy karetka wyruszała, do PR dotarła informacja, że erka Eskulapa już tam jedzie.
Wersję tę potwierdza dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego, Andrzej Drybański. I on, i Marta Grelak zapewniają, że jest ona zgodna z magnetofonowym zapisem rozmów telefonicznych zabrzańskiego pogotowia.

Eskulap szybszy

Tomasz Winecki, właściciel Wyjazdowej Pomocy Medycznej Eskulap, potwierdza, że jego firma wysłała karetkę do UM o godz. 13.43. - Dyspozytor przyjął informację o zasłabnięciu - mówi. - Karetka była tam po trzech minutach. Zawieźliśmy pacjenta do Śląskiego Centrum Chorób Serca, potem na neurologię do Szpitala Klinicznego nr 1. Tam opiekę nad nim przejęło Pogotowie Ratunkowe - trzeba go było przewieźć do Katowic, a tylko pogotowie ma na takie usługi podpisaną umowę ze szpitalem.
W liście do dyrektora WPR prezydent Gołubowicz pisze, iż oczekuje informacji, jakie wnioski zostały wyciągnięte z tej sprawy i jakie zastosowano działania dyscyplinarne, by takie przypadki nie pojawiały się w przyszłości. Odpowiedzi póki co nie otrzymał.


W rozmowie z dyrektorem Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego DZ usłyszał, że całe to zamieszanie wzięło się stąd, iż w Zabrzu działa prywatne pogotowie, z którym są wieczne kłopoty. W innych miastach - poza Pszczyną, gdzie WPR też ma konkurencję - takie sytuacje się nie zdarzają. Cóż, dobrze być monopolistą. Wtedy nikt nie porównuje, które pogotowie jest szybsze, czy też które jakich informacji o zdrowiu pacjenta wymaga się od wzywającego pomocy.

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zabrze.naszemiasto.pl Nasze Miasto