MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Zagłębie Lubin - Górnik Zabrze 1:1

ban
Gdyby nie pechowe interwencje Tomasza Prasnala, to Górnik z Lubina być może wyjechałby nawet z trzema punktami. Z drugiej strony zabrzanie powinni się cieszyć z remisu, ponieważ to właśnie feralny Prasnal w końcówce ...

Gdyby nie pechowe interwencje Tomasza Prasnala, to Górnik z Lubina być może wyjechałby nawet z trzema punktami. Z drugiej strony zabrzanie powinni się cieszyć z remisu, ponieważ to właśnie feralny Prasnal w końcówce spotkania po przypadkowym zagraniu ręką sprokurował rzut karny. Po chwili wraz z kolegami mógł odetchnąć z ulgą, gdyż powracający do polskiej ekstraklasy Brasilia z jedenastu metrów w ogóle nie trafił w bramkę...

W meczu mieliśmy jeszcze jeden wielki powrót, niewątpliwie o wiele ważniejszy niż come back Brazylijczyka. Chodzi oczywiście o Marka Koźmińskiego, który po 11 latach przerwy znowu zagrał w meczu polskiej ligi.

- Nie odczuwałem żadnej tremy, bo już zbyt długo gram w piłkę - mówił syn prezesa zarządu Górnika. - Poszło mi chyba całkiem nieźle, choć wiem, że mogłoby być lepiej.
Cieszę się, że dobrze wytrzymałem spotkanie pod względem fizycznym. W trakcie gry nawet do głowy mi nie przyszło, że mogę opuścić boisko i to też się liczy. Remis w Lubinie nie jest zły, choć dziwię się, że gospodarze zagrali tak zachowawczo.

Właśnie ultradefensywna gra gospodarzy była największym zaskoczeniem spotkania. Lubinianie grali tak, jakby ich przeciwnikiem był nie polski ligowiec, ale co najmniej AC Milan. Zabrzanie nie umieli tego jednak w pełni wykorzystać. W pierwszej połowie stracili gola, po niefortunnym zagraniu Prasnala, który chciał przeciąć lot piłki bitej z rzutu wolnego przez Brasilię, ale trafił do siatki. Co ważne, zabrzanie nie zniechęcili się tym zdarzeniem i mając z przodu ruchliwy tercet Rafał Kaczmarczyk - Adam Kompała - Piotr Gierczak jeszcze przed przerwą doprowadzili do wyrównania, a strzelcem bramki był pierwszy z wymienionych piłkarzy. W 63 minucie Kompała został sfaulowany przez Nerijusa Radżiusa i jak wyraził się obecny na meczu znany niegdyś sędzia piłkarski, Stanisław Żyjewski, upadający na murawę zabrzanin na pewno poczuł "powiew linii pola karnego". Pytanie, czy faul miał miejsce rzeczywiście w "szesnastce" pozostaje nierozstrzygnięte, w każdym razie sędzia nie odważył się podyktować jedenastki.

Arbiter Zbigniew Marczyk nie puścił również akcji, po której Rafał Kaczmarczyk mógł wyjść na czystą pozycję strzelecką, bo dopatrzył się spalonego. W ostatnich sekundach kiepskiego spotkania górnicy mogli mieć pretensje już tylko do siebie: przed lubińską bramką Kompała dostał piłkę od Kaczmarczyka, ale zabrzanin był zbyt pasywny i Bogdan Zając jakimś cudem wybił ją na rzut rożny.

ZDANIEM TRENERÓW

Wiesław Wojno,Zagłębie

Szczególnie w pierwszej części gry nie poznawałem swojej drużyny. Piłkarze są doświadczeni, mają po 28 i 30 lat, ale wciąż nie potrafią sobie radzić na boisku w sytuacjach mocnego stresu.

Waldemar Fornalik, Górnik

Ja się wcale nie upieram, ale nie dostrzegłem zagrania ręką, po której gospodarze mieli karnego, a także pozycji spalonej Kaczmarczyka, którą odgwizdał arbiter. Całkiem możliwe, że po obejrzeniu tych akcji na wideo zmienię zdanie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Włókniarz Częstochowa - GKM Grudziądz. Trener Robert Kościecha

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zabrze.naszemiasto.pl Nasze Miasto