Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zabrze: Mija 25 lat od pierwszej ablacji w klinice Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. Śląscy lekarze coraz skuteczniejsi w leczeniu arytmii

Monika Chruścińska-Dragan
Monika Chruścińska-Dragan
W 2021 roku w Zabrzu i w Warszawie odbyły się pierwsze w Polsce ablacje zaburzeń rytmu serca z wykorzystaniem innowacyjnego cewnika DiamondTemp – z diamentem. 

Zobacz kolejne zdjęcia/plansze. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
W 2021 roku w Zabrzu i w Warszawie odbyły się pierwsze w Polsce ablacje zaburzeń rytmu serca z wykorzystaniem innowacyjnego cewnika DiamondTemp – z diamentem. Zobacz kolejne zdjęcia/plansze. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE arc. mat. prasowe
Zabrze. Dzięki ablacji specjaliści kliniki Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu coraz skuteczniej leczą nawet te najbardziej złożone arytmie serca. W tym roku mija 25 lat od pierwszego wykonanego tu tego typu zabiegu. Postęp w zakresie dostępnych technologii i strategii leczenia, jaki w tym czasie się dokonał, jest ogromny. - 25 lat temu leczyliśmy może 15 proc. wszystkich typów arytmii, dzisiaj zbliżamy się do 100 proc. Skuteczność ablacji zależy od typu arytmii, ale nie ma już takiej, dla której nie istniałaby technologia ablacji - mówi Radosław Lenarczyk z Katedry Kardiologii, Wrodzonych Wad Serca i Elektroterapii SUM w Śląskim Centrum Chorób Serca.

Arytmia serca zwiększa ponad dwukrotnie ryzyko wystąpienia udaru mózgu. Aż pięciokrotnie zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia zawału serca. Szacuje się, że na zaburzenia rytmu serca cierpieć może już nawet jedna piąta Polaków powyżej 75 lat, a przebyty COVID-19 może jeszcze zwiększyć częstotliwość występowania przypadłości.

Najskuteczniejszą metodą ich leczenia są dziś zabiegi ablacji, które mają na celu zniszczenie lub odizolowanie niewielkiego obszaru tkanki serca odpowiadającego za powstawanie arytmii. To jeden z największych przełomów w kardiologii. W Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu ablacje wykonywane są od 25 lat.

– W sumie możemy już mówić o ponad 10 tysiącach przeleczonych chorych – wylicza prof. Zbigniew Kalarus, kierownik Katedry Kardiologii, Wrodzonych Wad Serca i Elektroterapii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w SCCS. – Początkowo to było 100 chorych rocznie, a z biegiem czasu ponad pół tysiąca – dodaje.

"Serce zaczęło wariować. Potrzebna była ablacja"

Choć mówi się, że arytmia w większości dotyczy osób starszych, to przypadłość ta może dopaść każdego – bez względu na wiek, płeć czy prowadzony tryb życia. Tomasz Ligocki z Siemianowic Śląskich jest wuefistą. Uprawia wiele dyscyplin sportu, w tym triathlon. – Rower, bieganie, rolki, pływanie. W pewnym momencie zauważyłem, że są dni, gdy mam mniejszą wydolność od mojej nastoletniej córki. Bałem się wypływać w jezioro. Zaczęło się diagnozowanie i zapadła decyzja – potrzebna ablacja, bo serce u mnie, sportowca z krwi kości, zaczęło wariować – opowiada.

Dzisiaj pan Tomasz jest już po zabiegu. Jak sam mówi, wrócił do normy i ma za sobą starty w pierwszych zawodach.

– Są arytmie łagodne, ale przeszkadzające. Zdarzają się też arytmie niezbyt dokuczliwe, ale groźne i także takie, które mogą zabić człowieka w 1,5 minuty. W tej chwili właściwie wszystkie można poddać ablacji – podkreśla prof. Oskar Kowalski, kierownik Pracowni i Elektrofizjologii i Stymulacji Serca w SCCS.

Specjalne kamizelki pomogą zlokalizować arytmię

Kluczem do skutecznego leczenia jest rozpoznanie miejsca, w którym dochodzi do arytmii i zrozumienia jej mechanizmu. Jeszcze 20 lat temu było to niezwykle trudne. Specjaliści nie mieli ku temu odpowiednich narzędzi. – Na początku XXI wieku pojawiły się systemy mapowania trójwymiarowego, które zmieniły diametralnie sposób podchodzenia do arytmii – opowiada prof. Radosław Lenarczyk z Katedry Kardiologii, Wrodzonych Wad Serca i Elektroterapii SUM.

Nowe narzędzia umożliwiły przede wszystkim ablację bardzo złożonych arytmii. Specjaliści SCCS w Zabrzu do wykonywania zabiegów wykorzystują obecnie najnowocześniejsze techniki, w tym systemy elektro-anatomiczne, które pozwalają im na tworzenie trójwymiarowych map serca. A kiedy już zidentyfikują miejsce powstawania arytmii, niszczą je np. zamrażając. Wkrótce pracę specjalistom zabrzańskiego ośrodka ułatwią dodatkowo także specjalne kamizelki mapujące.

– Bywają arytmie, których nie da się wyzwolić bądź występują bardzo rzadko. W związku z tym wymyślono technologię nakładania na pacjenta kamizelki, która ma mnóstwo odprowadzeń EKG. Pacjent może spędzić w niej przykładowo noc przed zabiegiem. Jeśli pojawi się wtedy arytmia, my wiemy już, gdzie wystąpiła – opowiada prof. Lenarczyk. – Oczywiście taki pacjent ma wcześniej wykonane badanie obrazowe serca i na ten obraz anatomiczny nakładana jest charakterystyka elektryczna arytmii – zaznacza.

Pandemia koronawirusa niestety zaburzyła proces szybkiej diagnostyki i odbiła się na liczbie wykonywanych planowych zabiegów ablacji. – Dotyczy to wszystkich ośrodków kardiologicznych na świecie. Od marca tego roku wróciliśmy jednak już do wykonywania takiej liczby zabiegów, jaką robiliśmy wcześniej – zapewnia prof. Oskar Kowalski.

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zabrze.naszemiasto.pl Nasze Miasto