Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wyrzućmy z miast szpetne szyldy: Zabrze ofiarą reklamowego chaosu? Co sądzą urzędnicy?

Bartosz Pudełko
Od kilku tygodni uważnie przyglądamy się reklamowemu chaosowi w śląskich miastach. Zabrze również wzięliśmy pod lupę. Nie jesteśmy wyjątkiem. I u nas reklam jest dużo, ale czy tak dużo, jak np. w Katowicach? Nie. U nas reklamowy problem jest mniejszy. Stwierdzają to urzędnicy i mieszkańcy.

Nie ma się co oszukiwać. Każde miasto, mniejsze czy większe, zmaga się z tym problemem. Ściany budynków, słupy, latarnie, tablice przy drogach. To wszystko stanowi powierzchnię reklamową, z której firmy i przedsiębiorcy chętnie korzystają.

Zjawisko to przybiera różne rozmiary. Są miasta, które reklamami są wręcz zalewane. Nieestetyczne, pstrokate banery i szyldy szpecą centra i zabytkowe zakątki. Czasem władze próbują z problemem walczyć. Mniej lub bardziej drastycznie. Brazylijskie Sao Paulo jest całkowicie wolne od reklam w przestrzeni publicznej. Banery i billboardy zniknęły też z centrum Krakowa czy zabytkowej części Cieszyna.

Nie wszędzie jednak reklamowy chaos jest tak ogromny, że wymusza na samorządach szczególne działania.
Tak jest właśnie w Zabrzu. Reklamy oczywiście są, ale nie w takiej ilości, by Urząd Miejski myślał o ich ograniczeniu.

- Nikt nie sygnalizował nam problemu zalewu reklam w mieście. Nie otrzymujemy od ludzi żadnych skarg - mówi Ryszard Malczyk, zastępca naczelnika Wydziału Zarządzania Nieruchomościami Urzędu Miejskiego.

Mieszkańcy Zabrza, których spotkaliśmy na bodaj najbardziej "oklejonej" ulicy w mieście, czyli deptaku na Wolności, również nie uważają, żeby sytuacja w mieście była pod tym względem wyjątkowo zła.

- Bardziej przeszkadzają mi reklamy przy drogach. Rozpraszają uwagę - mówi Beata Archacka. - Nie ma aż tylu reklam, żeby mnie to raziło. W porównaniu z innymi miastami nie jest źle - dodaje Marcin Anioł.

Są jednak i tacy, którzy problem dostrzegają. - Nie podoba mi się to. Szpecą miasto. Na budynku, w którym mieszkam jest duży billboard. Przeszkadza mi to - mówi Sylwia Dryjak-Nohl.

Miasto może wpływać wyłącznie na reklamy montowane na budynkach komunalnych. Muszą one spełniać określone wytyczne, głównie techniczne. Reklamodawca jest też zobowiązany dbać o walory estetyczne swojego baneru, jeśli te z biegiem czasu się pogarszają.

W przypadku budynków nie należących do gminy, których jest zdecydowanie więcej, o wszystkim decyduje właściciel udostępniający powierzchnię. Działają więc zasady wolnego rynku.

Urzędnicy mają do powiedzenia cokolwiek tylko w kwestiach technicznych, np. w przypadku, gdy montaż reklamy grozi katastrofą budowlaną.


Rozmowa z Ryszardem Malczykiem z Wydziału Zarządzania Nieruchomościami UM

Jakie reklamy mogą pojawić się na budynkach komunalnych?

Przede wszystkim takie, które nie sprawiają zagrożenia. Przy podpisaniu umowy największą uwagę zwracamy na kwestie techniczne. Chodzi o to czy dana reklama może bezpiecznie zostać zamontowana w danym miejscu. Jeśli np. tablica reklamowa jest w złym stanie, to reklamodawca musi ją najpierw naprawić.

A co z estetyką?

Zanim jeszcze dojdzie do sporządzenia umowy reklamodawca musi przedstawić wizualizację swojej reklamy w Jednostce Obsługi Finansowej Gospodarki Nieruchomościami. Później musi on dbać o walory estetyczne swojej reklamy, jeśli z biegiem czasu się pogorszą.


Rozmowa z Małgorzatą Mańką-Szulik, prezydent Zabrza

Wiele miast jest zalewanych przez reklamy wiszące na ścianach budynków, przydrożnych tablicach czy latarniach. Często szpecą one przestrzeń publiczną. Czy w Zabrzu też dostrzega Pani taki problem?

W naszym mieście szczęśliwie, poza kilkoma miejscami, problem zbyt wielkiej ilości reklam nie jest uciążliwy.
Uporządkowanie przestrzeni publicznej to dla nas ważny cel. Zależy mi na tym, aby miasto było przyjazne dla mieszkańców, turystów i inwestorów. Dlatego realizujemy program termomodernizacji budynków. Niezwykle istotny jest także Plan Zagospodarowania Przestrzennego.

Jakie środki samorząd może stosować, aby ograniczyć liczbę bannerów i billboardów lub wpłynąć na ich estetykę?

Wydziały Urzędu Miejskiego opiniują wnioski składane przez reklamodawców. Pracownicy oceniają kwestie techniczne, a także to czy nie stanowią zagrożenia. W tym zakresie działa także Miejska Jednostka Obsługi Gospodarki Nieruchomościami. Tam trafiają m.in. projekty reklam (przedstawiane są m.in. wizualizacje – przyp. red.).

Czy brane są przez Panią pod uwagę plany ograniczenia napływu reklam w przestrzeni publicznej? Kraków z tym problemem uporał się w sposób drastyczny. Jego śladem idzie np. Cieszyn. Czy Zabrze może dołączyć do grona miast wolnych od reklam?

Należałoby osiągnąć konsensus pomiędzy eksponowaniem informacji a przejrzystością przestrzeni miejskiej. Podejmujemy dialog z największymi reklamodawcami. Musimy jednak wziąć pod uwagę, że przestrzeń publiczna to sfera, w której działalność na rzecz mieszkańców prowadzą organizacje pozarządowe, różnego rodzaju instytucje, a także przedsiębiorcy. Te podmioty chcą dotrzeć z informacją do odbiorców. Samorząd lokalny funkcjonuje na podstawie prawa i działa w ramach powierzonych kompetencji.


A co Wy sądzicie o kwestii reklam w przestrzeni publicznej?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zabrze.naszemiasto.pl Nasze Miasto