Przewodniczący Sierpnia 80 w zabrzańskiej kopalni „Makoszowy”, Waldemar Durczyński wypadł z okna siedziby kopalnianych związków. W stanie ciężkim trafił do szpitala. Jego związkowi koledzy podejrzewają, że przewodniczącemu ktoś „pomógł” wyskoczyć.
Wszystkie związki zawodowe działające w kopalni „Makoszowy” mają swe siedziby w jednopiętrowym budynku. Związkowcy pytani o okoliczności wypadku Durczyńskiego twierdzą, że nikt niczego nie widział i nie słyszał. Wygląda na to, że choć przewodniczący wypadł z okna około godziny 13, kiedy biura związkowców pracują pełną parą, 4 listopada siedziba związków świeciła o tej porze pustkami.
Nie zrobił tego sam
– O zdarzeniu poinformował nas dyrektor do spraw technicznych kopalni – mówi aspirant Marek Wypych z zabrzańskiej policji. – Poszkodowany wypadł z pierwszego piętra. Doznał urazu czaszki, miał połamaną nogę. Mężczyzna został przewieziony do Szpitala Rejonowego w Zabrzu. Ponieważ nie było tam miejsca na oddziale intensywnej terapii, został przewieziony do szpitala w Rybniku.
Durczyński w rybnickim szpitalu był badany o godz. 20. Miał wtedy... 1, 2 promila alkoholu we krwi. – Pojawiły się plotki, że u związkowców była balanga i przewodniczący był pijany jak helikopter – mówi pełnomocnik komisji krajowej Sierpnia 80, Roman Zawadzki. – To kompletna bzdura. Wiemy, że pan Durczyński był zaangażowany w wyjaśnienie pewnej sprawy, o kulisach której na razie nie chcemy mówić.
Sam szef związku, Daniel Podrzycki też uważa, że Durczyński stał się ofiarą i nawet alkohol w jego krwi jest wynikiem prowokacji. – Związek póki co nie będzie oficjalnie wypowiadał się w tej sprawie – podkreśla Podrzycki. – Nie znaczy to jednak, że nie mamy własnej hipotezy. Przypomnę tylko, że na początku tego roku mieliśmy do czynienia z sytuacją podobną. Nasz działacz z kopalni „Bielszowice” został ciężko pobity po tym jak ujawnił nieprawidłowości związane z tuszowaniem wypadków na kopalni. W przypadku Durczyńskiego jest podobnie. On zażywał medykamenty, które wykluczały możliwość spożycia alkoholu. Alkohol jednak we krwi był, co sugeruje, że był on wlewany bez zgody przewodniczącego.
Zmowa milczenia
– Nas tutaj nie było, nie wiemy co działo się z Durczyńskim – jednym głosem mówią działacze zakładowej Solidarności, Związku Zawodowego Górników, Kontry i samego Sierpnia 80. Przewodniczący wypadł nie z okna własnego biura, lecz z pokoju Związku Zawodowego Dozoru i Pracowników Technicznych Kadra. – Nie wiem, co się stało, bo mnie tam nie było – powiedział nam szef Kadry w kopalni, Sławomir Walczak. – Wiem, że przewodniczący wypadł z okna mojego biura, ale nie znam okoliczności tej sytuacji.
Przewodniczący Walczak nie potrafił wyjaśnić, dlaczego Durczyński przebywał w jego pokoju. – O szczegółach tego wszystkiego nie chcę opowiadać, bo pan Durczyński mógłby tego sobie nie życzyć – tłumaczy Walczak.
Przewodniczący Durczyński ze szpitala w Rybniku został przewieziony do Szpitala Rejonowego w Zabrzu. – Stan pacjenta jest ciężki – mówi ordynator chirurgii urazowo-ortopedycznej placówki, dr Marek Hawranek. – Jego życiu zagraża w dalszym ciągu niebezpieczeństwo.
Dyrektor kopalni, Eugeniusz Kentnowski w rozmowie z nami nie ukrywał, że do wypadku doszło w czasie godzin pracy przewodniczącego. Sprawa, jak podkreślał, będzie badana. – Raczej wykluczamy możliwość udziału innych osób w tym zdarzeniu – mówi aspirant Wypych. – Wszystko wskazuje na to, że pod wpływem alkoholu poszkodowany próbował „wyjść na skróty”.
Akta wypadku trafiły do prokuratury. Do tej pory nie podjęto jeszcze decyzji, czy w sprawie będzie postępowanie wyjaśniające.
Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?