- Myśmy długo z sobą nie pracowali, albowiem Szusza pojawił się w Zabrzu chyba w czerwcu 1970 roku i prowadził Górnika nieco ponad rok. To była krótka współpraca, ale bardzo owocna. Za jego kadencji zdobyliśmy mistrzostwo Polski i dwa Puchary Polski - wylicza Lubański, który został zaproszony do stolicy Węgier, ale ze względów zawodowych musiał odmówić.
Górnik Zabrze jedzie do Budapesztu. Zobacz kto pojechał
- To był bardzo spokojny, zrównoważony trener, który wiedział, jak prowadzić Górnika. Był bardzo dobrym technikiem i dużą wagę przywiązywał do wyszkolenia zawodników. Myśmy mieli do niego ogromne zaufanie, a zdobył je swoim autorytetem. W sezonie 1970/71 jego taktyka święciła triumf w wygranym 2:0 meczu z Legią na Łazienkowskiej. Ja nie mogłem grać z powodu kontuzji, ale Szusza tak przygotował kolegów, że ci w popisowy sposób ograli Legię i zdobyliśmy mistrzostwo Polski. To był naprawdę inteligentny szkoleniowiec, z którym dogadywaliśmy się bez większych problemów. Nie było szczególnej bariery językowej, Szusza miał swojego tłumacza, a - jak go nie było - to dużo gestykulował, na treningach pomagał sobie rękami. Naprawdę wiele nas nauczył - przyznaje na koniec Lubański.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.224.0/images/video_restrictions/0.webp)
Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?