MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Tragiczny finał dramatu

Romana Gozdek
Bożena Rataj przy oknie na drugim piętrze opowiada o tragediach związanych z tym miejscem. Fot. Romana Gozdek
Bożena Rataj przy oknie na drugim piętrze opowiada o tragediach związanych z tym miejscem. Fot. Romana Gozdek
Wczoraj po południu policja w Zabrzu wezwana została na ulicę Curie Skłodowskiej. Wypadła tam z okna na drugim piętrze 46-letnia Grażyna Z. Kobieta poniosła śmierć.

Wczoraj po południu policja w Zabrzu wezwana została na ulicę Curie Skłodowskiej. Wypadła tam z okna na drugim piętrze 46-letnia Grażyna Z. Kobieta poniosła śmierć. Sąsiedzi niemal równocześnie powiadomili o tym redakcję DZ. To tragiczny finał rodzinnego dramatu, o którym pisaliśmy już kilkakrotnie.

To ten sam adres i ta sama kamienica, gdzie przed trzema tygodniami wypadło z okna dziecko. Pozostawiona pod opieką babci 14-miesięczna Diana wspięła się wówczas na parapet i wypadła na zewnątrz. Dziecko upadek przeżyło, ale odniosło poważne obrażenia. Grażynie Z. postawiono wówczas zarzut nieumyślnego narażenia maleństwa na utratę zdrowia lub życia. Gdy zatrzymała ją policja, miała ponad 2,1 promila alkoholu we krwi.

Sąsiedzka pomoc

Dianie uratował życie sąsiad Grażyny Z., Bogdan Schuetz. To on znalazł dziecko na podwórku i wezwał pogotowie, gdy nietrzeźwa kobieta nie wiedziała nawet, co się z nią dzieje. Kiedy DZ był na miejscu zaraz po tym zdarzeniu, Schuetz oburzony opowiedział dziennikarce, jak doszło do wypadku. Spotkała go za to sroga kara - konkubent córki Grażyny Z., Anny, wtargnął do jego mieszkania i pobił go dotkliwie, mówiąc, iż wtrąca się nie w swoje sprawy. Schuetz, inwalida poruszający się o kuli, nie był w stanie nawet się nikomu poskarżyć. Mimo, że szeroko pisaliśmy o zdarzeniu, ani prokuratura ani policja nie wszczęła postępowania w sprawie jego pobicia. Dopiero DZ doprowadził do tego, że zrobiono mu obdukcję na koszt redakcji, a policja zainteresowała się tym przestępstwem.

Niespokojne sumienie

Tymczasem stan dziecka jest ciężki. Diana doznała rozległych obrażeń wewnętrznych, w tym poważnego urazu głowy. Na początku listopada lekarze wprowadzili ją w stan śpiączki, mówiąc, że najbliższe dni będą decydujące dla życia dziewczynki.
Gdy w niedzielę kobieta wypadła z okna, pod starą kamienicą z czerwonej cegły zebrali się sąsiedzi. - Nie miała spokojnego sumienia - mówi jedna z kobiet. - Zaraz po wypadnięciu Diany z okna mówiła, że się zabije. Potem się uspokoiła, wróciła do życia, jakie przedtem prowadziła. Lubiła popić.
- Jej 23-letnia córka ma piątkę dzieci, żadnym się nie zajmuje - dodaje sąsiad. - Były w domu dziecka, ostatniego nawet ze szpitala nie odebrała, tylko je zostawiła do adopcji. - Szkoda dzieci, co one winne - dodaje wzburzony Schuetz.
Ostatnia najprawdopodobniej rozmawiała z Grażyną Z. mieszkająca tuż obok Bożena Rataj. - Służyłam jej telefonem, gdy miała nagłą sprawę - przyznaje sąsiadka. - W niedzielę po południu dzwoniła do niej córka. Mówiła, że Diana jest po operacji. Ponoć miała krwiaka, nie udało się uratować mózgu, który w połowie nie funkcjonuje. Z. bardzo się tym przejęła. Była pod wpływem alkoholu. Myślę, że potem jeszcze mogła coś wypić. Musiała skoczyć z okna, bo po pół godzinie usłyszałam od sąsiadów, że leży na podwórku.

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zabrze.naszemiasto.pl Nasze Miasto