Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szpital Miejski w Zabrzu-Biskupicach jest zadłużony. Jest program naprawczy

Redakcja
Szpital Miejski tonie w długach. Ratunkiem ma być pomoc miasta i radykalne zmiany wdrożone z chirurgiczną precyzją. Co to oznacza dla pacjentów? Sprawdziła Maria Olecha.

Niski kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia, długi wymagalne na poziomie 10 milionów złotych, zbyt duże koszty zatrudnienia personelu i gigantyczne kolejki pacjentów oczekujących na wizyty, badania i zabiegi - lista problemów Szpitala Miejskiego w Zabrzu-Biskupicach jest długa.

Lecznica pilnie potrzebuje zastrzyku gotówki, który postawi ją na nogi. Konieczny jest także program naprawczy, który wdrażany krok po krok sprawi, że jedyny miejski szpital w Zabrzu przyjmujący pacjentów przez całą dobę, zacznie w końcu przynosić zyski.

Opublikowany niedawno raport Najwyższej Izby Kontroli dotyczący komercjalizacji szpitali w Polsce nie pozostawia złudzeń: w większości gmin, które się na nią zdecydowały, pozytywnych efektów próżno szukać. Niestety, do tej grupy kontrolerzy NIK zaliczyli także zabrzański szpital. Raport wyraźnie stwierdza, że koszty zatrudnienia personelu w szpitalu są zbyt wysokie. Stanowią aż 80 proc. wszystkich wydatków szpitala.

NIK wytknęła również błędy miastu, które kilka lat temu przekształciło dawny szpital rejonowy w gminną spółkę. Jak czytamy w raporcie opublikowanym na oficjalnej stronie internetowej NIK, Zabrze nie nadzorowało odpowiednio prawidłowości przekształceń szpitala w spółkę.

Według kontrolerów, gmina przekazała majątek nowej spółce jeszcze przed zakończeniem formalności, nie przeprowadzając nawet inwentaryzacji. Kolejny zarzut dotyczy złego monitorowania sytuacji finansowej nowo tworzonego podmiotu i zakresu udzielanych przez niego świadczeń.

Krzysztof Lewandowski, pierwszy zastępca prezydent Zabrza, nie zgadza się z wynikami kontroli NIK. Jak mówi, komercjalizacja szpitala była skomplikowanym procesem, który miasto bardzo szczegółowo nadzorowało na każdym etapie.

- Oczywiście najprościej jest restrukturyzować tnąc etaty, ale od razu rodzi się pytanie, czy ograniczając zatrudnienie, nie pogorszymy jakości świadczonych usług medycznych, co boleśnie odczują pacjenci. W mojej ocenie tak by się stało - tłumaczy Lewandowski. Podkreśla, że zwiększona liczba personelu, m.in. na oddziale ginekologicznym wynika z tego, że miasto przejęło dawną porodówkę kliniczną.

Program naprawczy szpitala jest już gotowy. Przygotował go zarząd szpitala. Rada nadzorcza jednak jeszcze go nie zaakceptowała. Gdy to zrobi, zacznie być wdrażany. Władze miasta mają świadomość, w jak bardzo trudnej i skomplikowanej sytuacji znalazła się zabrzańska lecznica. Urzędnicy szukają w miejskiej kasie pieniędzy na ratowanie biskupickiego szpitala.

Potrzebujemy zastrzyku

Z Mariuszem Wójtowiczem, dyrektorem Szpitala Miejskiego w Zabrzu, rozmawia Maria Olecha

Sytuacja finansowa szpitala jest fatalna: 10 milionów długów wymagalnych, mniejszy niż rok temu kontrakt z NFZ. Będą cięcia?
Sytuacja jest skomplikowana. Jesteśmy w trakcie zatwierdzania planu naprawczego szpitala. Podpisaliśmy kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia, który jest niższy o sześć procent w porównaniu do tego ubiegłorocznego. Taka tendencja utrzymuje się od kilku lat.

A jesteśmy gotowi wypełnić kontrakt na kwotę 56 milionów złotych, ponieważ mamy odpowiednią ilość kadry i świetny sprzęt, wyposażenie. Mniej pieniędzy dostaliśmy np. na ginekologię, co jest dla mnie niezrozumiałe, ponieważ nie mamy w powiecie zabrzańskim konkurencji w tym zakresie.

Program naprawczy nie uda się jednak bez pomocy finansowej miasta.
Żaden program naprawczy nie uda się bez dofinansowania właściciela. Na szczęście władze miasta rozumieją naszą sytuację.

Jakiej kwoty potrzebuje szpital, by zaczął normalnie funkcjonować?
Nie chciałbym mówić o dokładnej kwocie, bo program nie został jeszcze przyjęty. Powiem tak: to musi być zastrzyk, który uzdrowi szpital, a nie tylko opóźni agonię.

W jaki sposób chce pan zatem uzdrowić szpital?
Raport NIK wytknął nam wiele błędów, m.in. zbyt duże koszty zatrudnienia. Musimy dokonać racjonalizacji w tym zakresie. Po długich rozmowach ze związkami zawodowymi zawiesiliśmy fundusz socjalny na okres trzech lat. Negocjujemy też zamrożenie nagród jubileuszowych, premii regulaminowych, które, moim zdaniem, są jakimś archaizmem.

Premia powinna być zadaniowa, za dobrze wykonaną pracę, a nie dlatego, że taki jest zapis w regulaminie. Tak dzisiaj wygląda racjonalne zarządzanie. Wymaga ogromnego wysiłku przede wszystkim ze strony załogi i zarządu, bo tworzymy jeden zespół.

Chciałbym także, aby szpital poszerzył zakres świadczonych usług komercyjnych, by zaczął zarabiać np. na płatnych zabiegach ortopedycznych, usługach nielimitowanych, czyli przede wszystkim na porodach.

Będą zwolnienia?
To będzie trudny rok, rok zmian. Ci, którzy nie wytrzymają w tym peletonie tempa, pewnie odpadną. Nie odpowiem dziś pani, ile osób zostanie zwolnionych. Musimy zachować rozsądne proporcje pomiędzy pracą, jaka jest do wykonania, a bezpieczeństwem pacjentów i pracowników. Moją intencją jest, aby to było jak najmniej osób.

Plebiscyt Sportowy DZ: Głosuj na najpopularniejszych sportowców Zabrza!
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zabrze.naszemiasto.pl Nasze Miasto