Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Strażacy zdążyli

Igor Cieślicki
Dzięki strażakom żyjemy i mamy nadzieję, że będziemy mieli okazję za to podziękować - mówią Robert i Elżbieta Soliwoda. Fot. Krzysztof Matuszyński
Dzięki strażakom żyjemy i mamy nadzieję, że będziemy mieli okazję za to podziękować - mówią Robert i Elżbieta Soliwoda. Fot. Krzysztof Matuszyński
Słyszałem, że pogotowie dobija się do drzwi. Doczołgałem się do przedpokoju, ale potem nie byłem już w stanie się ruszyć - wspomina 34-letni Robert Soliwoda z Zabrza.

Słyszałem, że pogotowie dobija się do drzwi. Doczołgałem się do przedpokoju, ale potem nie byłem już w stanie się ruszyć - wspomina 34-letni Robert Soliwoda z Zabrza. Mężczyzna i jego żona poczuli się źle po wieczornej kąpieli. Na szczęście pan Robert zdążył zadzwonić na pogotowie. Gdyby nie strażacy, którzy wyważyli drzwi, oboje prawdopodobnie już by nie żyli.

Elżbieta i Robert Soliwodowie mieszkają w bloku na zabrzańskim osiedlu Barbary. W piątek pani Elżbieta miała wolne, została w domu. - W południe zaczęła mnie boleć głowa. Wzięłam tabletkę i poszłam do sklepu. Potem sprzątałam mieszkanie. Głowa cały czas mnie bolała, ale specjalnie się tym nie przejmowałam - przyznaje.

Około godziny 21 pani Elżbieta poszła się wykąpać. - Byłam akurat w łazience, gdy mąż wrócił z pracy. Też poszedł pod prysznic, a ja usiadłam na fotelu. Czułam się coraz gorzej. Serce mi waliło, zaczęłam mieć mdłości - opowiada.

Kobieta zaczęła tracić przytomność. - Próbowałem cucić żonę, wyciągnąłem jej język, żeby się nie udusiła i zadzwoniłem po pogotowie. Chwilę później sam straciłem przytomność - wspomina pan Robert.

Wyważyli drzwi

Lekarze, którzy przyjechali na miejsce, zastali zamknięte drzwi. Nikt nie reagował na dzwonki i pukanie. - Sanitariusze poprosili o pomoc policjantów. Funkcjonariusze potwierdzili w policyjnej bazie danych, że pod wskazanym adresem mieszka osoba, która wezwała pogotowie. Dyżurny zabrzańskiej komendy podjął decyzję o wyważeniu drzwi mieszkania - tłumaczy komisarz Piotr Bieniak z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.

Na miejsce wezwano strażaków, którzy pneumatycznym rozpierakiem wyważyli drzwi. Po otwarciu mieszkania ok
azało się, że małżonkowie leżą nieprzytomni na podłodze.
- Wyniesiono mnie na korytarz. Tam już poczułem się lepiej.
Gorzej było z żoną - przyznaje pan Robert.

- Pamiętam, że pierwszą osobą, którą zobaczyłam po odzyskaniu przytomności, był jeden ze strażaków - uśmiecha się pani Elżbieta.

Było ryzyko

Małżeństwo trafiło do Instytutu Medycyny Pracy i Zdrowia Środowiskowego w Sosnowcu. - W tej chwili już nic im nie grozi, ale dłuższe przebywanie w mieszkaniu mogło oznaczać spore zagrożenie dla ich zdrowia i życia - mówi dr Anna Hom z sosnowieckiego szpitala. - Pacjenci są poddawani zabiegom w komorze hiperbarycznej. Zostaną u nas do dziesięciu dni - dodaje.

- Najważniejsze, że żyjemy. Mamy drzwi antywłamaniowe, więc strażacy musieli się nieźle napocić. Dzięki nim żyjemy i mamy nadzieję, że będziemy mieli okazję za to podziękować - podkreślają zgodnie państwo Robert i Elżbieta. - Pogotowie zabrało nas z domu w piżamach. Można powiedzieć, że przygotowaliśmy się na pobyt w szpitalu - śmieją się dzisiaj.

Wina spółdzielni?

Blok, w którym o mało nie doszło do tragedii, należy do Zabrzańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Małżonkowie wprowadzili się tu cztery lata temu. - Kupiliśmy wtedy nowego junkersa. Doradzał nam znajomy gazownik. Naszego zatrucia na pewno nie spowodował piecyk - twierdzi Robert Soliwoda. - Spółdzielnia bierze pieniądze na fundusz remontowy, a nie widziałem, żeby przez ostatnie cztery lata ktoś sprawdzał przewody kominowe - dodaje.

- Boimy się teraz wracać do mieszkania. Jak wyjdziemy ze szpitala, wprowadzimy się na jakiś czas do moich rodziców. Zobaczymy, co będzie dalej - mówi pani Elżbieta.

Okoliczności piątkowego zatrucia wyjaśnia policja. - Do zatruć tlenkiem węgla dochodzi coraz częściej. Apelujemy do wszystkich, by zlecili specjalistom sprawdzenie instalacji kominowych w budynkach - podsumowuje kom. Piotr Bieniak.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zabrze.naszemiasto.pl Nasze Miasto