Statuetki za serce

Prof. Krystyna Karczewska, kierownik zabrzańskiej Kliniki Gastroenterologii, Alergologii i Zaburzeń Rozwojowych Wieku Dziecięcego oraz prof. Antoni Dyduch, szef Katedry i Kliniki Nefrologii, Endokrynologii i Chorób Metabolicznych Wieku Dziecięcego w Zabrzu, wieloletni konsultant w dziedzinie pedriatrii, otrzymali statuetki "Matka i Dziecko". W ten sposób polsko-szwajcarska fundacja uhonorowała ich zasługi na rzecz śląskiej pedriatrii i wieloletnią działalność na rzecz Programu "Matka i Dziecko".

- Zastanawiam się, czy przyznanie mi tej statuetki jest w pełni zasłużone. Bo przecież my nie pracujemy dla nagród, ale dla naszych pacjentów. Swoim życiem i doświadczeniem służymy dzieciom - mówi prof. Antoni Dyduch.

Pomagają dzięki wsparciu Szwajcarów, którzy piętnaście lat temu zaczęli przysyłać na Śląsk specjalistyczny sprzęt, finansowali jego utrzymanie i szkolili lekarzy.

To w programie "Matka i dziecko" było niezwykle cenne. Nie tylko dostawaliśmy sprzęt, ale lekarze mogli się szkolić za granicą, podnosić swoje kwalifikacje. Otrzymywali stypendia, które pomagały na przykład w pisaniu rozpraw doktorskich - mówi dr Jarosław Kwiecień, który razem z dr. Wojciechem Pieniążkiem otrzymał Medal Programu "Matka i Dziecko" za działalność związaną z programem. Obaj są adiunktami w Klinice Gastroenterologii, Alergologii i Zaburzeń Rozwojowych Wieku Dziecięcego. Medal otrzymał też dr Janusz Bursa, szef Kliniki Intensywnej Terapii Dziecięcej Śląskiego Centrum Pediatrii w Zabrzu. Wśród laureatów znalazła się także prof. Danuta Hubner, komisarz Unii Europejskiej ds. polityki regionalnej.

Program się kończy i lekarze patrzą w przyszłość z lekkimi obawami. Tylko dzięki Szwajcarom udało się wyposażyć szpital w specjalistyczny i niezwykle cenny - nie tylko finansowo - sprzęt. Respiratory, ultrasonografy, ocieplarki, sztuczna nerka do hemodializ to część ratującego życie sprzętu. Noworodki z Zabrza mogą też korzystać z czterech karetek "N" zakupionych z funduszy programu. Koszt jednej takiej karetki to około 500 tys. zł. Kiedy po dziesięciu latach - w 2001 roku - zrobiono pierwsze podsumowanie Programu, okazało się, że na Śląsku pięćdziesiąt procent sprzętu pochodzi właśnie od Szwajcarów.

Pieniądze na realizację polsko-szwajcarskiego programu "Matka i Dziecko" nieuchronnie się jednak wyczerpują, lekarze nie tracą jednak nadziei, że znajdą się środki na jego kontynuację.

- Sprzęt, który dostaliśmy, w wielu przypadkach ma już po kilkanaście lat. Konieczna jest jego wymiana, a szpitali nie będzie na to stać - mówi dr Janusz Bursa.

Lekarze chcą też, żeby program był kontynuowany ze względu na możliwość szkoleń i zagranicznych stypendiów, które pozwalają na podniesienie kwalifikacji. Planują też kontynuować program za naszą wschodnią granicą. Mają już za sobą pierwsze sympozja, na które zapraszali lekarzy pracujący w krajach byłego ZSRR.

- W ten sposób to czego się nauczyliśmy i co nam darowano chcemy przekazać innym - mówi dr Jarosław Kwiecień.

Szwajcarzy przyjechali przed piętnastoma latyna Śląsk, bo tu były najgorsze wskaźniki umieralności noworodków. Przez piętnaście lat wiele się zmieniło, ale konieczne są dalsze działania i kolejne dofinansowania.