Z makiem, z serem czy z kruszonką? Niezależnie od indywidualnych preferencji kołoczem na Śląsku zawsze się zajadano. Unijny patent pewnie nic tu nie zmieni. Udowodnili nam to zabrzanie, których częstowaliśmy w zeszły piątek tym tradycyjnym wypiekiem.
Opolscy cukiernicy zastrzegli niedawno nazwę i recepturę kołocza jako produkt regionalny. Owszem, jest nim. Ale przecież nie tylko na Opolszczyźnie.
- Przecież ten frykas wypieka się na całym Śląsku, jak on długi i szeroki. To część naszej tradycji i był obecny na stole odkąd tylko pamiętam - mówi nam Genowefa Kuś.
Mieszkańcom wyraźnie nie przeszkadzał fakt, że "legalność" kołocza nie była jednoznaczna. Przeciwnie. Wszyscy jedli ze smakiem snując opowieści o tym, jakie miejsce wypieki zajmowały w ich domach.
- U mnie piekła je moja babcia, rodowita Ślązaczka. Co ciekawe, moja druga babcia, nie pochodząca stąd, tak zasmakowała w kołoczach, że "przeniosła" je na swój grunt - wspomina Jacek Domagalik.
Wypieki na potrzeby naszej akcji zapewniła cukiernia należąca do Teresy Skrzetuskiej-Osiadacz oraz jej córki Katarzyny Osiadacz. Skąd takie powodzenie, jakim cieszą się tamtejsze kołocze.
- To bardzo proste. Wszystko jest tak, jak było kiedyś. Żadnych konserwantów czy innej chemii. Wszystko robimy naturalnie. Spełniamy wszelkie wymagania, w tym i unijne, ale nasze ciasta są po prostu tradycyjne. Tak piekły nasze babcie i mamy - tłumaczy Teresa Skrzetuska-Osiadacz. Atesty, odznaczenia i dokumenty tylko to potwierdzają.
Najważniejsze jednak, że wiedzą o tym klienci. Odwiedzają piekarnię, bo mają pewność, że poza naturalnymi składnikami nie natkną się w produktach na nic innego.
- Bułka, którą można przechowywać tygodniami? Boję się nawet myśleć co jest w środku - mówi pani Teresa.
- W domu piekło się naturalnie i tradycyjnie. Tak też uczono mnie w szkole. Nie zamierzam tego zmieniać - dodaje. Choć asortyment szeroki, właściciele nie ukrywają, że to właśnie kołocze są jednymi z najpopularniejszych produktów.
- Tradycja jest ciągle żywa. Wesele bez kołocza to nie wesele. Podobnie inne uroczystości. Poza tym ludziom na Śląsku ten wypiek zawsze smakował. Niezmiennie sprzedaje się świetnie - zapewnia Skrzetuska-Osiadacz.
Jeśli ktoś nie wierzy na słowo, niech spróbuje sam. Wypieki pań Osiadacz można znaleźć w cukierniach przy ul. Wolności 164 i 217 oraz Krasińskiego 6.
Domowy, śląski kołocz bez unijnego certyfikatu gorzej smakuje? Komentujcie!
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?