Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Robert Jeż: W polskiej lidze również można się czegoś nauczyć

Andrzej Azyan
Myślę jednak, że w Polsce też można czegoś się nauczyć - mówi Robert Jeż, najlepszy zawodnik słowackiej Ekstraklasy w 2010 roku
Myślę jednak, że w Polsce też można czegoś się nauczyć - mówi Robert Jeż, najlepszy zawodnik słowackiej Ekstraklasy w 2010 roku Arkadiusz Gola, Dziennik Zachodni
- Chciałem spróbować sił za granicą. Wielu piłkarzy marzy o grze w zachodnich klubach. Myślę jednak, że w Polsce też można czegoś się nauczyć - mówi w rozmowie z Andrzejem Azyanem Robert Jeż, najlepszy zawodnik słowackiej Ekstraklasy w 2010 roku.

Zwycięstwo w tak prestiżowym plebiscycie, to z pewnością wielka satysfakcja i powód do dumy.
Bardzo ucieszyłem się z tego wyróżnienia. Jest ono dla mnie tym bardziej ważne, że plebiscyt na najlepszego zawodnika Corgon Ligi został przeprowadzony po raz pierwszy. Uczestniczyli w nim trenerzy, działacze, dziennikarze. Znaleźć uznanie u takich ekspertów, to wielka sprawa.

Jak zaczęła się pana piłkarska kariera?
Dość typowo. Pochodzę z Nitry. Tam zapisałem się do klubu FC i zacząłem grać w młodzieżowych drużynach. Potem przeniosłem się do Victorii Pilzno. Od 2005 do 2011 roku grałem w MSK Żilina.

Zadymy na stadionach. Czy na Śląsku jest bezpiecznie?

Z MSK Źilina dwukrotnie zdobył pan mistrzostwo Słowacji. Jakie zasadnicze różnice zauważył pan w słowackiej i polskiej ekstraklasie?
Trudno jednoznacznie na to pytanie odpowiedzieć. W Polsce gram dopiero miesiąc. To na co zwróciłem uwagę, można określić, że w polskiej ekstraklasie dominuje siłowy futbol. Na Słowacji większą uwagę przywiązuje się do techniki.

Co pana zdaniem jest ważniejsze we współczesnym futbolu siła, czy technika?
Oba te elementy są bardzo ważne. Trzeba być wszechstronnie wyszkolonym i mieć dużo siły, aby biegać po boisku.

Robert Jeż najlepszym zawodnikiem słowackiej ligi!

10 lipca tego roku będzie pan obchodzić 30-te urodziny. Skłania się pan do zrobienia podsumowania dotychczasowej kariery?
Na pewno warto się nad czymś takim zastanowić. Myślę, że coś w futbolu osiągnąłem. Cztery razy wystąpiłem w pierwszej reprezentacji Słowacji. Wielkim dla mnie przeżyciem i doświadczeniem był udział z MKS Żilina rozgrywkach grupowych Ligi Mistrzów. Grać przeciwko Chelsea Londyn, Spartakowi Moskwa, Olimpique Marsylia to wielka rzecz. Można było wiele się nauczyć.

Dlaczego wybrał pan grę w polskiej ekstraklasie, a konkretnie w Górniku Zabrze?
Z prostej przyczyny. Tylko ten klub jako jedyny złożył mi ofertę. Chciałem spróbować sił za granicą. Wielu piłkarzy marzy o grze w zachodnich klubach. Myślę jednak, że w Polsce też można czegoś się nauczyć.

Nie ma pan problemów z porozumiewaniem się w szatni?
Prawie żadnych (śmiech). Języki słowacki i polski są do siebie podobne. Żilina, gdzie ostatnio mieszkałem położona jest niedaleko polskiej granicy. To był też dla mnie jeden z powodów, że wybrałem Górnika. Mogę częściej niż w innym przypadku odwiedzać rodzinne strony. Byłem już raz w Nitrze i Żilinie.

Współpraca miasta z Górnikiem Zabrze. Po spotkaniu pani prezydent z szefem Allianz Polska

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Robert Jeż: W polskiej lidze również można się czegoś nauczyć - Zabrze Nasze Miasto

Wróć na zabrze.naszemiasto.pl Nasze Miasto