Ponad dziesięć tysięcy złotych udało się zebrać w czasie koncertu charytatywnego zorganizowanego przez studentów Śląskiej Akademii Medycznej w Zabrzu. Pieniądze wspomogą rehabilitację doktora Adama Ziółkowskiego, potrąconego w ubiegłym roku przez pijanego kierowcę.
Koncert odbył się w czwartek, 26 kwietnia, w kinie Roma. Pomysłodawcami było pięciu studentów ŚAM. - Wysłaliśmy mnóstwo maili do znanych artystów z prośbą o zaangażowanie się w nasze przedsięwzięcie - mówi Michał Suchodolski, jeden z organizatorów.
Wielu artystów zgodziło się pomóc. Niektórzy przysłali podpisane pamiątki, inni zagrali na scenie kina Roma. Był wśród nich Aleksander Materabi. - Adama poznałem w czasie wycieczki na Krym, polubiliśmy się - opowiada Materabi.
Oprócz niego w zabrzańskim kinie zaprezentowali się też bracia Cugowscy, Roman Kasprzycki i studencka grupa Autochtoni. Podziwiało ich ponad dwieście osób. - Przyszliśmy, aby pokazać, że pamiętamy o doktorze Ziółkowskim i że może na nas liczyć - mówi Daria Rok, studentka ŚAM.
W przerwie koncertu licytowano zgromadzone gadżety. Były wśród nich płyty oraz album rysunków z autografem Andrzeja Mleczki. Najwięcej zapłacono za gitarę elektryczną grupy Perfect. - Poszła za ponad dwa tysiące złotych. Nabywca oddał nam instrument. Chciał, żebyśmy ponownie go sprzedali, uzyskując dodatkowe pieniądze - wyjaśnia Tomasz Sirek, jeden z organizatorów.
Studenci już zapowiedzieli, że wystawią gitarę na aukcji internetowej. - Podobnie zrobimy ze wszystkimi przedmiotami, na które nie znaleźli się chętni - zapewnia Sirek.
Zdaniem Bogny Drozdzowskiej, koleżanki z pracy doktora Ziółkowskiego, pieniądze bardzo mu się przydadzą. - Adam potrzebuje kosztownej rehabilitacji. Przecież cudem uniknął śmierci - podkreśla Drozdzowska.
O włos od niej znalazł się 4 sierpnia 2006 roku. Jako lekarz pogotowia udzielał pomocy nieprzytomnemu mężczyźnie na rogu ulic de Gaulle'a i Wolności. Na załogę karetki najechał polonez prowadzony przez pijanego kierowcę. Doktor Ziółkowski został najciężej ranny, miał otwarte złamanie czaszki i podudzia, przez kilkanaście dni znajdował się w śpiączce.
Obecnie przebywa na rehabilitacji w szpitalu w Reptach. W dużej części udało mu się odzyskać sprawność. - Nadal ma sparaliżowaną prawą stronę ciała, uczy się mówić. Za każde wsparcie jesteśmy bardzo wdzięczni - mówi jego żona, Karina Ziółkowska.
Pracownicy ŚAM zapowiadają, że dalej będą pomagać koledze. - W maju zorganizujemy na jego rzecz koncert muzyki poważnej - twierdzi Bogna Drozdzowska.
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?