Emocje sięgały zenitu podczas ostatniej rozprawy oskarżonego o zabójstwo Jerzego G., byłego prezydenta Zabrza. W Sądzie Okręgowym w Katowicach tym razem zeznawał policjant pracujący w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Katowicach, który był w grupie prowadzącej śledztwo w sprawie zabójstwa Lecha Frydrychow-skiego, wierzyciela, któremu G. był winien pieniądze.
Dług wraz z odsetkami drastycznie urósł, G. nie miał go z czego spłacić, komornik wszedł mu na konto. Dlatego, zdaniem śledczych, zdesperowany G. miał motyw, aby Frydrychowskiego zabić.
Policjant zeznał, że w toku śledztwa funkcjonariusze ustalili, że G. w dniu zabójstwa, czyli 17 sierpnia 2008 roku, nie był w Sieroniowicach na Opolszczyźnie. To wieś, przez którą przeszła trąba powietrzna. Jerzy G. utrzymuje, że pojechał tam, aby zobaczyć szkody. G. wyjaśniał, że interesowały go skutki działania trąby, bo współpracował z tamtejszym samorządem.
Tymczasem policjant wezwany na świadka jasno stwierdził, że śledztwo wykazało, że w czasie, kiedy doszło do zbrodni, G. w Sieroniowicach nie było. Na te słowa G. zareagował gwałtownie. Zadawał policjantowi wiele pytań. Sąd musiał przywołać go do porządku.
Usprawiedliwiając swoje zachowanie były prezydent stwierdził: - Wysoki sądzie, tu chodzi o moją skórę! Potem nieco się uspokoił.
- Dokonywaliśmy weryfikacji miejsca i czasokresu pobytu w nim oskarżonego Jerzego G. - zeznawał przed sądem policjant. - Twierdził, że był na miejscu w godzinach, kiedy prawdopodobnie doszło do zabójstwa. Nasze czynności podważyły zdecydowanie tę tezę. Nie wykluczyliśmy całkowicie jego obecności tam, ale wykluczyliśmy ją w czasie kiedy doszło do zdarzenia - zeznawał funkcjonariusz.
Powiedział też inną ważną dla tej sprawy rzecz. Mianowicie, że zeznania córki Jerzego G. dotyczące czasu jego przyjazdu z Sieroniowic do Rudy Śląskiej różniły się znacząco od zeznań ojca.
Wiele pytań do policjanta mieli obrońcy oskarżonego. Przede wszystkim chcieli wiedzieć, w jaki sposób policjanci prowadzący śledztwo ustalili datę i dokładną godzinę śmierci Frydrychowskiego, skoro - zgodnie z zeznaniami biegłego sądowego i lekarza, który uczestniczył w oględzinach zwłok - ustalenie tego jest bardzo trudne.
Policjant powiedział, że ustalono to w oparciu o eksperymenty procesowe prowadzone z udziałem oskarżonych oraz o informacje o czasie połączeń telefonicznych G. z Frydrychowskim, a także na podstawie danych z IMGW o pogodzie w rejonie Wymysłowa w dniach poprzedzających zabójstwo.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?