Pod koniec 2012 roku życie Kasi wywróciło się do góry nogami. Lekarze zdiagnozowali u niej chłoniaka Hodgkina. W klatce piersiowej urósł 20 centymetrowy guz. W tym czasie Kasia była w ciąży
- Będąc w ciąży modliłam się tylko o to, aby mój długo wyczekiwany synek był zdrowy. Nie spodziewałam się, że to ja jestem chora i to tak bardzo… Zamiast opiekować się moim noworodkiem sama potrzebowałam opieki… Moja rodzina zajmowała się moim synkiem, a ja musiałam walczyć o siebie dla niego i dla jego ojca - miłości mojego życia - opowiada Kasia.
"Świat mi się zawalił..."
Objawy choroby zaczęły się niewinnie - w okolicy obojczyka zobaczyła wielkie jajo. Początkowo Kasia myślała, że to uczulenie od łańcuszka (jest alergikiem). Będąc u lekarza internisty dowiedziała się, że jest to powiększony węzeł chłonny i prawdopodobnie po infekcji wchłonie się. Na wszelki wypadek lekarz zlecił wykonanie dodatkowych badań. A „wielkie jajo” nie znikało.
- Gdy odebrałam wyniki badań świat mi się zawalił – diagnoza ziarnica złośliwa. Pomyślałam: „Boże co z moim synem?!”. Nadzieję dał mi lekarz mówiąc, że to jest nowotwór jeden z najlepszych do leczenia. W marcu 2013, gdy mój syn miał dwa tygodnie zaczęłam walkę z gigantycznym guzem w klatce piersiowej w Centrum Onkologii na Ursynowie. Przyjęłam 12 dawek chemii ABVD, które miały wykończyć mojego wroga. Chemię znosiłam różnie… Były dni lepsze i gorsze, byłam silna dla mojego syna. Lekarze dodawali mi pewności siebie mówiąc: „Kaśka jesteś twarda, wyjdziesz z tego. Większość pacjentów traci włosy po 2-3 wlewach, a Ty nadal je masz” - tak początki leczenia wspomina Kasia.
Po chemioterapii, była radioterapia. Jednak spokój i szczęście nie trwały długo. Po leczeniu okazało się, że mam przerzut do kości krzyżowej. - W kwietniu 2014 roku zaczęły się trudne do wytrzymania, nocne bóle w okolicy kości krzyżowej. Budziłam się w nocy i ryczałam z bólu. Postanowiłam wybrać się do mojego lekarza prowadzącego. Wtedy pierwszy raz zlecił mi badanie Pet-CT. Wynik okazał się dla mnie ciosem poniżej pasa - naciek na kość krzyżową.
Chwile szczęścia
W październiku 2014 roku Kasia została pacjentka pacjentką kliniki hematologii Wojskowego Instytutu Medycznego przy szaserów w Warszawie. Przeszła tam dwa kursy chemioterapii ESHAP z umiarkowaną reakcją kość krzyżowa czysta, ale zmiany w klatce piersiowej większe. Następną zastosowani chemię BGD. Po tym wszystkim szczęście ponownie uśmiechnęło się do Kasia.
- Byłam najszczęśliwszą osobą na świecie, kiedy usłyszałam od mojej lekarki: „Kaśka masz remisję. Robimy autoprzeszczep i będziesz zdrowa”. Zgodnie z planem w czerwcu miałam udany przeszczep komórek macierzystych. Po miesięcznym pobycie w szpitalu wróciłam do domu. W sierpniu miałam wykonane kontrolnie badanie PET. Wynik - czysto, całkowita remisja choroby. Poczułam, że moje życie wraca do normy. .
Po dobrej diagnozie Kasia zaczęła planować powrót do pracy. Przed chorobą pracowała jako analityk kredytowy w jednym z banków i bardzo lubiła swoją pracę.
- W listopadzie, gdy rozpoczęłam przygotowania związane z powrotem do pracy zauważyłam u siebie dziwny objaw, zaczęła opadać mi powieka - wspomina Kasia. - Przewrażliwiona postanowiła pojechać na ostry dyżur. Tam lekarz neurolog zauważył objawy zespołu Hornera. - Badania z krwi wyszły dobrze, poczułam ogromną ulgę, że to nie rak. Pani Doktor biorąc pod uwagę moje przejścia zleciła mi kontrolne badanie PET-CT, które niestety wykazało nawrót choroby. Dla potwierdzenia pobrano mi wycinek węzła chłonnego. Dzień, w którym odebrałam wynik był straszny… W związku z tym, iż wykorzystałam wszystkie refundowane możliwości leczenia lekarz powiedział, że jedyna szansa dla mnie na przeżycie to lek Adcetris, który nie jest refundowany przez NFZ.
Cena życia
Życie Kasi zostało poddane wycenie i uzależnione jest od leku, którego jedna dawka kosztuje ok 45 tysięcy złotych. Na obecną chwilę potrzebnych jest 6 dawek, których łączny koszt wynosi ok. 270 tysięcy złotych. Docelowo Kasia będzie potrzebowała 16 dawek, czyli cena jej życia wzrosła do ponad 720 tysięcy złotych. Rodzina i bliscy Kasi samo nie są w stanie zdobyć takiej kwoty.
- A ja tak bardzo chcę żyć... Pomóż mi... Tak bardzo chcę żyć… Tak bardzo chcę zobaczyć jak mój syn dorasta… Tak bardzo chcę zestarzeć się z moim mężem… Tak wiele mam jeszcze do zrobienia. Bardzo chciałabym wychować mojego syna na porządnego człowieka. Chciałabym zobaczyć jak jeździ na rowerze, być przy nim w ważnych życiowych chwilach, gdy zdaje maturę, bierze ślub… Marzę o tym, aby mój synek miał mamę i tatę wierzę, że mi się uda dzięki Wam…
Pomóż Kasi. Fundacja Rak'n'roll Wygraj Życie!
Kasia jest podopieczną fundacji Rak’n’Roll Wygraj Życie!
Jeżeli chcecie wesprzeć Kasię w jej walce z rakiem, prosimy o dokonywanie wpłat na imienne subkonto podopiecznego o nr: 78 1140 2017 0000 4302 1298 2356 , z dopiskiem „dla Kasi P.”. Można również wesprzeć Kasię przekazując swój 1% – KRS 0000 33 88 03, cel szczegółowy „dla Kasi P.”
Przelewy z zagranicy: Nr IBAN: PL78 1140 2017 0000 4302 1298 2356 Nr BIC: BREXPLPWMBK
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?