MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Nastroje prezesów

Andrzej Azyan
Obrońca Górnika Robert Kolasa (pierwszy z lewej) miał kilka udanych interwencji. Fot. IRENEUSZ DOROŻAŃSKI
Obrońca Górnika Robert Kolasa (pierwszy z lewej) miał kilka udanych interwencji. Fot. IRENEUSZ DOROŻAŃSKI
Zamiast inauguracji wiosennej rundy rozgrywek w piłkarskiej ekstraklasie, mieliśmy w minioną sobotę kolejne sparingi. Na bocznym boisku Górnika na tak zwanych łąkach hippicznych gospodarze zmierzyli się z Odrą Wodzisław.

Zamiast inauguracji wiosennej rundy rozgrywek w piłkarskiej ekstraklasie, mieliśmy w minioną sobotę kolejne sparingi. Na bocznym boisku Górnika na tak zwanych łąkach hippicznych gospodarze zmierzyli się z Odrą Wodzisław. Konfrontacja dwóch renomowanych rywali wywołała spore zainteresowanie, jednak nie wśród kibiców, ale tak zwanych oficjeli. Wśród nich przeważały osobistości z jednego i drugiego klubu. Prezes Górnika Zbigniew Koźmiński nie ukrywał swich dość specyficznych emocji.

- Jestem bardzo przesądny. Jeżeli dzisiaj wygramy, to na pewno za tydzień już w ligowym meczu z Zagłębiem w Lubinie nie damy rady uzyskać korzystnego wyniku. Zawsze jak się zwycięża w ostatnim sparingu, to na inaugurację doznaje się porażki - mówił z lekkim uśmiechem szef Górnika.

- Dla mnie nie ma żadnego znaczenia jaki wynik uzyskamy w tym meczu. Uważam, że nasz zespół dobrze jest przygotowany do rozgrywek, zatem nie martwię się na zapas - przekonywał prezes Odry Ireneusz Serwotka.

Zupełnie z boku stał trener Ruchu Chorzów Piotr Mandrysz, który pilnie obserwował Górnika. Z tą drużyną jego zespół miał się zmierzyć w pierwszej wiosennej kolejce w Zabrzu. Mecz - jak wiadomo - przełożono na 19 marca. Obok prezesa Koźmińskiego stał były wiceprezes Górnika Edward Lorens, kiedyś przez wiele lat związany z chorzowskim klubem.

- Przyjechałem specjalnie z Cypru, aby zobaczyć wielkie derby, a tu przełożono całą pierwszą kolejkę. Co zrobić, trzeba popatrzeć na sparing - powiedział Lorens.

W pierwszej połowie lepsze wrażenie sprawiali wodzisławianie. Jednak jedyną bramkę w tej części spotkania i to na trzy minuty przed przerwą zdobyli gospodarze. Po akcji Marka Koźmińskiego, piłkę przejął Rafał Kaczmarczyk i sprytnym strzałem w krótki róg pokonał bramkarza Odry Marcina Bębna. W pierwszej połowie oba zespoły wystąpiły w składach - Górnik: Wróbel ? Pęczak, Lekki, Kolasa - Prasnal, Szulik, Kocyba, Kompała, Koźmiński ? Gierczak; Odra: Bęben - Myszor, Cios Madej, Grzyb - Jarosz, Jankowski, W. Górski, Nowacki - Ziarkowski, Chałbiński.

Po przerwie, lepsze wrażenie sprawiali gospodarze.
Prowadzący drużynę Odry w zastępstwie chorego na grypę trenera Ryszarda Wieczorka, drugi szkoleniowiec tej drużyny Marek Bęben wprowadził kilku młodych zawodników, zmieniając ustawienie.

Wyrównującą bramkę po podaniu Wojciecha Myszora i błędach obrońców Górnika zdobył Błażej Jankowski (73). Na pięć minut przed końcem po "rodzinnej" akcji Marcina Chyły i Adama Kompały (obaj choć nie są ze sobą spokrewnieni, są bardzo do siebie podobni), zdobył Kompała. Kiedy 60 sekund później, po kapitalnej wrzutce Bartłomieja Sochy, Myszor pewnym strzałem pokonał Michała Wróbla prezes Koźmiński odetchnął, mówiąc: "Teraz możemy jechać do Lubina". Mecz zakończył się remisem 2:2 (1:0).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Włókniarz Częstochowa - GKM Grudziądz. Trener Robert Kościecha

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zabrze.naszemiasto.pl Nasze Miasto