Jak już podawaliśmy w inauguracyjnym nowy sezon bokserski spotkaniu w Poznaniu z tamtejszym PKB, pięściarze Walki Makoszowy ponieśli sromotną klęskę przegrywając wysoko z rywalem. Jedynym zawodnikiem, który wygrał swoją potyczkę był wtedy Mariusz Welc. Tym bardziej kibice czekali zatem na mecz w hali przy ulicy Matejki, w którym gospodarze podejmowali Gwardię Wrocław. Rywal nie należał do słabych, zatem walka zapowiadała się ciekawie.
Mimo zapowiedzi w składzie Walki Makoszowy nie pojawił Miguel Lopez Veloso, który miał jakieś kłopoty z wizą i tym samym pewne punkty w kategorii, w której występuje Kubańczyk stały się mniej pewne. W trakcie meczu okazało się, że rywal tego dnia nie jest aż tak groźny i nawet absencja Veloso nie zmieni zwycięskiego dla Walki układu sił. Zaczęło się może nie najlepiej dla gospodarzy, gdyż Wojciech Ziora uległ znanemu z ringów nie tylko polskich, ale i europejskich, Andrzejowi Rżanemu 9:14, ale już w następnym starciu pozyskany niedawno do drużyny gospodarzy Dariusz Krzeszewski wysoko bo aż 31:7 wypunktował Damiana Cholewińskiego i zrobił się jedyny remis w tym spotkaniu. W następnej walce do ringu weszli wychowanek w zabrzańskiej drużynie, Adrian Tkocz i Mariusz Karpiński. Zabrzanin był wyraźnie lepszy tego dnia od rywala i wygrał wyraźnie w identycznym, jak w poprzedniej walce rezultacie, 31:7.
- Ciosy po prostu wchodziły, a teraz nie ma już liczenia do piętnastu, stąd taki rezultat - powiedział uganiający się między stolikami i ringiem trener gospodarzy, Krzysztof Tabak.
Gdy do ringu wszedł w barwach Walki Rafał Sikora, by skrzyżować rękawice ze Stanisławem Mazurem wśród kibiców pojawiła się, jak zawsze w przypadku, gdy boksuje Sikora, nadzieja na kolejne punkty. Zabrzanin nie zawiódł pokładanych w nim nadziei i wygrał 13:3, co może nie jest rezultatem nadzwyczajnym, ale konkretnym - punktowym.
Bardzo dobry pojedynek w szeregach gospodarzy stoczył również Jarosław Brzozowiec. Zabrzanin bił silne ciosy przemiennie góra, dół i jego zwycięstwo nad gwardzistą nie podlegało dyskusji nawet przez chwilę. Wrocławianin zaliczył w trzeciej rundzie liczenie i były w tej walce momenty, że był sparing partnerem dla Brzozowca. Gdy jeszcze swoje punkty w tym pojedynku dołożył Mariusz Welc po walce z Maciejem Czarnym było już wiadomo, że gospodarze na własnych śmieciach wypadną dobrze bowiem przed Brzozowcem swoje potyczki zaliczyli na plus również Sylwester Klasa i Jan Kowalczyk.
Do końca spotkania gospodarze tylko dwukrotnie musieli uznać wyższość rywali. W przedostatniej walce Bogdan Jakubczyk szerokimi, zamachowymi sierpami w walce przypominającej raczej zapasy niż boks, niewiele mógł zrobić złego Michałowi Kwietniewskiemu i w końcu został zdyskwalifikowany przez sędziego, a w ostatnim starciu w ringu masywnie wyglądający, ale niestety mało groźny dla rywali, w drużynie Walki Ryszard Raszkiewicz wskutek małych tego dnia umiejętności oddał punkty przeciwnikowi i w całym meczu zrobiło się 14:6.
W swoim ringu zabrzanie wystąpią dopiero w marcu, ale kibice liczą że wyjazdowe pojedynki również niekoniecznie muszą oddawać rywalom i tym samym bokserzy odegrają w tegorocznych rozgrywkach dużą rolę.
Włókniarz Częstochowa - GKM Grudziądz. Trener Robert Kościecha
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?