MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Na kłopoty...Mazanek

(wag)
Po spadku z pierwszej ligi zabrzanie chcieliby w tym sezonie znaleźć schronienie w górnej połowie tabeli. IRENEUSZ DOROŻAŃSKI
Po spadku z pierwszej ligi zabrzanie chcieliby w tym sezonie znaleźć schronienie w górnej połowie tabeli. IRENEUSZ DOROŻAŃSKI
W pierwszym w tym sezonie meczu drugiej ligi basketu zabrzańska drużyna MOSiR Bobry spotkała się w minioną sobotę na własnym parkiecie z drugim spadkowiczem z pierwszej ligi, Mickiewiczem Katowice.

W pierwszym w tym sezonie meczu drugiej ligi basketu zabrzańska drużyna MOSiR Bobry spotkała się w minioną sobotę na własnym parkiecie z drugim spadkowiczem z pierwszej ligi, Mickiewiczem Katowice. Po zaciętym spotkaniu gospodarze zdobyli cenne punkty, które są dobrym prognostykiem przed następnymi meczami. Jak będzie dalej i na którym miejscu zabrzanie zakończą rozgrywki, tego jednak w zespole nikt nie wie.

- Chcemy grać i wygrywać, potem zobaczymy na co nas naprawdę stać w lidze - mówi Marcin Mach, kierownik drużyny MOSiR Bobry. - Nie znamy wszystkich naszych przeciwników w lidze więc trudno powiedzieć, jak się ułożą nasze losy. Mocny będzie m.in. Górnik Wałbrzych i nie wiadomo jak będą sprawować się rezerwy Śląska Wrocław. Pewnie postawa tego zespołu zależeć będzie od liczby zawodników w składzie z pierwszego teamu. W najbliższej kolejce jedziemy do Jeleniej Góry i także jest to dla nas pewien rekonesans. O niektórych przeciwnikach np. Polonii Leszno wiemy natomiast tyle, ile możemy obejrzeć na kasecie.

Zabrzanie spotkanie z katowickim rywalem rozpoczęli ze sporym animuszem i w pierwszej kwarcie było już nawet 14:2, ale ostatecznie ta część gry skończyła się ośmiopunktową przewagą 28:20. W drugiej kwarcie miejscowi nadal nawali ton spotkaniu, ale Mickiewicz nie pozwalał im już rozwinąć skrzydeł i oddał kwartę wynikiem 18:16. Ten rezultat zapowiadał pewne kłopoty dla Bobrów. Okazało się, że kilka niefrasobliwie zagranych piłek w trzeciej kwarcie, parę przestrzelonych rzutów i nagle w hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji zrobił się remis. Końcowy rezultat spotkania stał się wielką niewiadomą dla zabrzan dlatego musieli oni sięgnąć do rezerw. Tam na szczęście był Stanisław Mazanek.

- Z koszykarzem tym wiążemy spore nadzieje i wierzymy, że stanie się liderem zespołu - wyznaje Marcin Mach. - Staszek miał kontuzję i gdyby mecz ułożył się po naszej myśli nie musiałby wchodzić na boisko. Stało się inaczej więc trener Aleksander Sędzik skorzytał z jego pomocy. W końcówce zespół potrafił przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść i z tego trzeba się cieszyć.

Okazuje się, że w sobotnim meczu na kłopoty najlepszy był właśnie Mazanek. Zabrzanie uporali się z ,wieszczem" 79:73 i zgarnęli pierwsze cenne punkty, które dały im wiarę w swoje możliwości. Największy wkład w zwycięstwo wnieśli Krzysztof Belkner, zdobywca osiemnastu punktów i Rafał Przybył, który zagrał w ,cenie" dwunastu oczek. Dobrze też spisał się Grzegorz Podulka z szesnastoma punktami na koncie.

Dla porządku podajmy, że trzecią kwartę bobry przegrały 17:23, ale w ostatniej znów okazały się lepsze od Mickiewicza o dwa punkty, wygrywając 16:14. Najbliższy mecz w hali MOSiR-u zabrzanie rozegrają w niedzielę o godz. 18. Ich przeciwnikiem będzie Śląsk II Wrocław.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zabrze.naszemiasto.pl Nasze Miasto