18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mirosław Sekuła i Borys Borówka mówią, dlaczego przegrali wybory w Zabrzu

MAO
Małgorzata Mańka-Szulik twierdzi, że świętowanie wyborczego sukcesu trwało krótko. Wygrana oznacza dla niej przede wszystkim powrót do pracy.

Z Małgorzatą Mańką-Szulik, prezydent Zabrza, która wygrała w pierwszej turze, rozmawia Maria Olecha

Zdobyła pani 35 tysięcy 284 głosy. To znakomity wynik w porównaniu z tym, ile głosów zdobyli pozostali kandydaci na prezydenta Zabrza.
Bardzo mnie cieszy, że mieszkańcy obdarzyli mnie tak dużym zaufaniem. To też dla mnie potwierdzenie, że to, co robiłam przez ostatnie cztery lata w Zabrzu, jest oceniane pozytywnie i ludzie są zadowoleni z kierunku, w jakim rozwija się miasto. Chyba nikt nie miał tak trudnego, walczącego przeciwnika, jak ja. Liczyłam na zwycięstwo, bo zawsze szanowałam ludzi, spotykałam się z nimi i rozmawiałam. Wierzyłam w swój sukces.

Jakie będą pani pierwsze decyzje w drugiej kadencji?
Starałam się tak poukładać pracę pod koniec pierwszej kadencji, żeby móc spokojnie kontynuować największe zadania. I tak też zrobię. W piątek, 19 listopada podpisaliśmy z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie umowę na dofinansowanie drugiego etapu poprawy gospodarki wodno-ściekowej. Trzeba dokończyć tę dużą inwestycję. Drugie wielkie zadanie to udrożnienie i uruchomienie dla turystów Głównej Kluczowej Sztolni Dziedzicznej. Otrzymaliśmy na to 41,5 miliona zł dotacji z Unii Europejskiej. Poza tym trzeba rozsądnie zaplanować przyszłoroczny budżet, aby starczyło pieniędzy na mniejsze inwestycje.

Ma pani w radzie aż 12 mandatów. Do samodzielnego rządzenia niewiele zabrakło. Z kim „Skuteczni dla Zabrza” wejdą w koalicję?
Zaproszę wszystkich do stołu, do rozmów, abyśmy wspólnie wzięli odpowiedzialność za miasto. Zdaję sobie jednak sprawę, że rozmowy z Platformą będą bardzo trudne z uwagi na to, że w ostatnich miesiącach radni tej partii stanowili opozycję, a także dlatego, że podczas kampanii wyborczej wiele granic zostało przekroczonych.

W poprzedniej kadencji miała pani dwóch zastępców, a pod koniec tylko jednego. Ilu wiceprezydentów tym razem pani sobie dobierze?
Skorzystam z możliwości powołania trzech zastępców. Wiem jak to jest pracować jako 2,5-prezydenta i proszę mi wierzyć, że to szalenie wyczerpujące. Przede mną dużo pracy. Zadaniami chcę się podzielić.

Kto oprócz pana Krzysztofa Lewandowskiego zostanie pani zastępcą?
Nie podjęłam ostatecznej decyzji. Rozmowy jeszcze trwają. Mogę zapewnić, że będą to osoby merytorycznie przygotowane, fachowcy.

A wśród kluczowych stanowisk urzędniczych szykuje pani jakieś zmiany?
Raczej nie. Myślę, że dałam szansę wielu młodym, ambitnym, pracowitym ludziom. Jestem zadowolona z pracy urzędników.


Z Mirosławem Sekułą, posłem Platformy Obywatelskiej, rozmawia Maria Olecha

Chciał pan zostać prezydentem Zabrza. Pamiętam, jak mówił pan, że woli ciężką pracę w samorządzie, która przynosi bardzo wymierne efekty niż fotel na Wiejskiej. Wyborcy wybrali jednak Małgorzatę Mańkę-Szulik...
Wyborcy w Zabrzu zdecydowanie opowiedzieli się za kontynuacją, a nie za zmianami. Wyraźnie chcą kontynuacji tego, co przez ostatnie cztery lata robiła pani Małgorzata Mańka-Szulik. Moja oferta nie uzyskała na tyle dużego poparcia, dlatego nie zostałem prezydentem Zabrza.

Ta porażka pana boli?
Dla mnie to jest porażka, bo utraciłem znaczną część głosów, które uzyskałem w 2007 roku, kiedy startowałem do Sejmu i zostałem posłem.

Gdzie pan upatruje przyczyn swojej wyborczej porażki?
Przede wszystkim trzeba zaznaczyć, że reelekcyjność w wyborach samorządowych w Polsce jest bardzo wysoka. Wyborcy często oceniają, że jedna kadencja to zbyt krótko i warto powierzyć danemu kandydatowi rządzenie miastem czy wsią na kolejne cztery lata. To takie myślenie kontynuacji, które chyba sprawdziło się w Zabrzu.

A może to po prostu negatywna ocena za pana działalność poselską?
Tego jeszcze nie wiem. Muszę się nad tym zastanowić. Myślę jednak, że jeśli coś zniechęciło do mnie wyborców, którzy zaufali mi trzy lata temu, to negatywna medialna ocena mojej pracy w komisji hazardowej.

Nie sądzi pan, że mieszkańców mogła przede wszystkim zniechęcić negatywna kampania wyborcza, z którą Platforma była w Zabrzu mocno kojarzona?
Proszę nie zapominać, że negatywną kampanię stosowano również przeciwko mnie. Pierwszy poważny cios dostałem właśnie ja, kiedy przypisano mi nacjonalistyczne poglądy, ponieważ wręczałem mieszkańcom kolekcjonerskie pocztówki, na których był Hindenburg. To było kompletnie chore. Przecież Zabrze nazywało się kiedyś Hindenburg. Historii zakłamywać nie wolno.


Borysem Borówką z Prawa i Sprawiedliwości rozmawia Maria Olecha

Otrzymał pan 2641 głosów, czyli 5,66 proc. poparcia. To naprawdę bardzo niewiele, zwłaszcza, że był pan kandydatem na prezydenta Zabrza dużej partii – Prawa i Sprawiedliwości.
Uważam, że i tak jest to mój sukces biorąc pod uwagę fakt, że promowałem się od zera, a środki na kampanię miałem skromne. Miałem na to tylko dwa miesiące. Dlatego tym bardziej dziękuję wyborcom, którzy mi zaufali. Nie realizuję swojego programu jako prezydent Zabrza, ale zostałem radnym, więc będę pracował dla miasta i mieszkańców w ten sposób.

Nie sądzi pan, że stracił sporo głosów dlatego, że elektorat PiS głosował jednak na Małgorzatę Mańkę-Szulik uznając, że jest np. bardziej znana od pana?
Głosy PiS rzeczywiście się podzieliły i to nam zaszkodziło. Mam o to wielki żal do posła Tadeusza Wity, który nie krył swojego poparcia dla pani Mańki-Szulik, choć wcześniej sam namawiał mnie do kandydowania. To było dla mnie niezrozumiałe. Myślę, że to jego poparcie było kluczowe i zaważyło nie tylko na moim wyniku wyborczym w wyborach prezydenckich, ale także na wyniku naszego ugrupowania w wyborach do Rady Miejskiej. Jest mi z tego powodu zwyczajnie przykro.

Porażka PiS jest dotkliwa. W poprzedniej kadencji mieliście sześć mandatów. Teraz otrzymaliście tylko trzy. Dlaczego?
Znowu musiałbym wrócić do kluczowego moim zdaniem poparcia posła Wity dla pani prezydent. Pewnie, że lepiej mieć sześciu radnych w Radzie Miejskiej, bo wtedy jest się dużym klubem. Proszę jednak zwrócić uwagę na to, że mamy trzech radnych, ale wszyscy są członkami Prawa i Sprawiedliwości. W poprzedniej kadencji było sporo radnych, którzy z nami tylko sympatyzowali, dlatego startowali z naszych list, jak np. pan Zbigniew Stryj, pan Krystian Jonecko czy pan Krzysztof Partuś.

Będziecie małym klubem, ale może się okazać, że ważnym z punktu widzenia stworzenia ewentualnej koalicji ze „Skutecznymi dla Zabrza”. Być może będziecie tzw. języczkiem u wagi.
Jesteśmy otwarci na współpracę. Przede wszystkim jednak będziemy budować nową jakość PiS w Zabrzu. Musimy odbudować swoją siłę.


Elżbieta Kaczmarek-Huber, z OROM-u:
Uważam, że mój wynik wyborczy 5,11 % zobowiązuje do reprezentowania wyborców, którzy mi zaufali. Będę nadal pracowała nad poprawą jakości życia mieszkańców i monitorowała w tym kierunku działania lokalnego samorządu. Startowaliśmy w skrajnie nierównych warunkach, co wynika z 4 lat promocji wizerunku pani Mańki-Szulik w oparciu o środki budżetowe i korzystanie z obiektów gminnych i kościelnych do tych celów.

A jeszcze sąd nie rozstrzygnął wykorzystywania środków publicznych do celów wyborczych prezydent sprzed 8 lat. Zatrudnianie osób nieuprawnionych w administracji, poparcie kibiców zaważyło na wyniku wyborczym. Czy tylko kibice wiedzą, że budowany stadion m.in. z kredytów nie będzie własnością Zabrza? Długi będą spłacać kibice, ich dzieci i wnuki.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zabrze.naszemiasto.pl Nasze Miasto