Mieszkaniec Zabrza zadzwonił na policję, bo stęsknił się za kolegą. Jak kara czeka za takie "zgłoszenia"?

Policjanci z Zabrza ustalili adres nietrzeźwego zgłaszającego i pojechali porozmawiać z nim osobiście. Jak informuje policja, drzwi otworzyła im 49-letnia kobieta, która oświadczyła, że na numer alarmowy zadzwonił jej nietrzeźwy konkubent.

54-letni mężczyzna został wylegitymowany, a na pytanie o powód wezwania patrolu, odpowiedział, że martwił się o swojego kolegę, ponieważ nie widział go od tygodnia.

- Jak się okazało, mężczyzna nie znał nawet adresu swojego kolegi a ten, który podał policjantom, okazał się nieprawdziwy – informuje KMP w Zabrzu.

Za bezpodstawne wezwanie policji mężczyzna został ukarany mandatem karnym w wysokości 500 zł. A to nie koniec sprawy, w trakcie czynności policjanci wylegitymowali również 49-latkę obecną w mieszkaniu. Jak się okazało, kobieta była poszukiwana, miała do odbycia dwie kary pozbawienia wolności. 49-latka została zatrzymana, więc ostatecznie można powiedzieć, że policja nie pojechała do wezwania na darmo.

- Ostrzegamy „żartownisiów”, że oprócz konsekwencji prawnych i finansowych, blokując telefon alarmowy uniemożliwiają połączenie osobie, która naprawdę może tej pomocy potrzebować. Zaangażowanie służb ratowniczych do fikcyjnego zgłoszenia powoduje, że w tym czasie nie mogą one być tam, gdzie taka pomoc jest realnie konieczna – przestrzega zabrzańska policja.

Jak mówi artykuł 66 kodeksu wykroczeń, karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1,5 tys. zł podlega osoba, która umyślnie, bez uzasadnionej przyczyny, blokuje telefoniczny numer alarmowy, utrudniając tym samym prawidłowe funkcjonowanie centrum powiadamiania ratunkowego.