Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Menedżerskie hity Jana Loszy

Andrzej Azyan
Red. Andrzej Zydorowicz oraz były menedżer Górnika mają wiele wspólnych wspomnień. Fot. Arkadiusz Gola
Red. Andrzej Zydorowicz oraz były menedżer Górnika mają wiele wspólnych wspomnień. Fot. Arkadiusz Gola
Od 1988 roku 55-letni Jan Losza mieszka w Niemczech, ale kilka razy w ciągu roku odwiedza rodzinne Zabrze. Nic dziwnego, bo w tym mieście spędził dzieciństwo, młodość i kawałek dorosłego życia, tu poznał smak wielkiej ...

Od 1988 roku 55-letni Jan Losza mieszka w Niemczech, ale kilka razy w ciągu roku odwiedza rodzinne Zabrze. Nic dziwnego, bo w tym mieście spędził dzieciństwo, młodość i kawałek dorosłego życia, tu poznał smak wielkiej piłki nożnej i to zarówno jako zawodnik, trener jak i menedżer.

Trampkarski początek

Będąc małym chłopcem postanowił zostać piłkarzem. Trafił oczywiście do Górnika, bo to był wtedy najsłynniejszy klub nie tylko w Zabrzu, ale w całej Polsce. Zaczął jak wszyscy jego rówieśnicy od gry w drużynie trampkarzy, potem trafił do juniorów. Cały czas prowadził go trener Bolesław Frączek. Potem trafił do drugiej drużyny Górnika. Z dumą wspomina, że kiedyś zagrał razem z Ernestem Pohlem i to uważa za swoje największe przeżycie w sportowej karierze. Słynny bombardier czasami wspomagał młodszych kolegów, którzy mieli wtedy niepowtarzalną okazję, aby coś się od niego nauczyć.

Z Górnika w 1969 roku przeniósł się do AKS Niwka, z którym wywalczył awans z trzeciej do drugiej ligi. Grał tam do 1974 roku, kiedy to wrócił do Zabrza i "zakotwiczył" w tamtejszej Pogoni występującej w klasie okręgowej. Kiedy szkoleniowiec tego klubu Roman Murgała zachorował, Losza przejął jego obowiązki i był grającym trenerem. Udało mu się sprowadzić do Pogoni kilku doświadczonych piłkarzy między innymi Stanisława Gzila, Joachima Gorzawskiego, Huberta Kulanka. Przestał grać w 1981 roku. Zdołał w tym czasie skończyć Akademię Wychowania Fizycznego w Katowicach. Został trenerem II klasy, a studiował między innymi ze Stanisławem Oślizło, Jerzym Musiałkiem, Henrykiem Wieczorkiem.

Spore ambicje

Ponownie do Górnika wrócił w 1982 roku. Namówił go do tego nieżyjący już śp. Marian Olejnik legendarny kierownik sekcji piłki nożnej i pierwszej drużyny tego klubu. Losza przez kilkanaście miesięcy współpracował ze Zdzisławem Podedwornym pierwszym trenerem zabrzańskiej drużyny i jego asystentem Adamem Michalskim. Potem został menedżerem Górnika i funkcję tę pełnił do 1987 roku. To były kolejne złote lata w historii klubu. Piłkarze trzykrotnie zdobyli wtedy mistrzostwo Polski (85, 86, 87). Zadaniem Loszy było sprowadzanie na Roosevelta czołowych krajowych piłkarzy.
Takie zadania stawiał przed nim ówczesny prezes Górnika, Jan Szlachta. Udało się mu ściągnąć do Górnika między innymi Jana Urbana z Zagłębia Sosnowiec, Andrzeja Iwana z Wisły Kraków, Ryszarda Komornickiego i Eugeniusza Cebrata (obaj GKS Tychy), Andrzeja Zgutczyńskiego z Bałtyku Gdynia. Wszyscy byli nietuzinkowymi piłkarzami, grali w reprezentacji Polski, a Zgutczyński był nawet królem strzelców ekstraklasy. Gwoli sprawiedliwości trzeba wspomnieć, że miał ułatwione zadanie w penetrowaniu futbolowego rynku w Polsce. Górnik był wtedy bogatym klubem, utrzymywanym przez kopalnie.

- Sporo ceregieli było z pozyskaniem Jana Urbana. Poznański Lech już go w zasadzie wykupił z Zagłębia. Długo musiałem go przekonywać, że w Górniku zrobi większą karierę. Nie ukrywam, że na jego przeprowadzkę do Zabrza wpłynęła kwota jaką mu zaoferowaliśmy - wspomina Losza.
Jako menedżer musiał czasami występować też w niewdzięcznej roli. W jesiennej rundzie sezonu 1987/88 trenerem Górnika był Lesław Ćmikiewicz. Ten znakomity zawodnik, uczestnik finałowego turnieju mistrzostw świata w 1974 roku, złoty i srebrny medalista olimpijski z 1972 i 1976 roku, nie potrafił znaleźć się w nowym otoczeniu. Zabrzanie zostali wyeliminowani w drugiej rundzie Pucharu Europy Mistrzów Krajowych przez Anderlecht Bruksela. Szefowie Górnika postanowili rozstać się z Ćmikiewiczem, a poinformować go miał o tym Losza.

- Znam do dziś dobrze Leszka i jego żonę. Źle się czułem, kiedy musiałem pójść do ich mieszkania w Zabrzu i powiedzieć im o tej decyzji. Ćmikiewicz przyjął ją spokojnie, twierdząc, że taki jest los trenera - mówi Losza.

Krótko po odejściu "Ćmika" z Górnikiem rozstał się także pan Jan. Na kilka miesięcy przeniósł się do Carbo Gliwice, gdzie został trenerem tej drużyny.

Przeprowadzka do Niemiec

W 1988 roku pojechał na mistrzostwa Europy do Republiki Federalnej Niemiec i tam pozostał. osiedlił się koło Kassel. Nie zerwał jednak z futbolem. Przez jakiś czas szkolił młodzież, a teraz zajmuje się znowu menedżerką. Nawiązał współpracę ze Świętochłowic Janem Scheziną ze Świętochłowic, który od kilku lat jest trenerem w Japonii. Po raz drugi obaj zorganizowali w ostatnich dniach przyjazd do Europy, a konkretnie do Niemiec i Polski drużynie juniorów Takigawa Kobe. Ponadto Losza jest współorganizatorem jednego z największych turniejów juniorów na świecie w Kitzbuhel w Austrii. W ubiegłym roku uczestniczyły w nim 52 drużyny, między innymi juniorzy Górnika Zabrze.

Sentyment pozostał

Często bywa w Polsce. Jego żona Iwona prowadzi w Niemczech biuro podróży. Losza wciąż darzy Górnika wielką sympatią i sentymentem. Jeszcze niedawno zapraszał do Kassel drużyny juniorów tego klubu na turnieje. Przyjeżdżali także oldboje zabrzańskiego klubu.

- Ostatnio jakoś urwała mi się współpraca z nowymi władzami Górnika, ale sądzę, że niedługo znowu dojdziemy do porozumienia - zapewnia Losza.

W Niemczech utrzymuje bliskie kontakty z byłymi piłkarzami czternastokrotnego mistrza Polski. Pomaga ich synom, którzy uprawiają futbol w znalezieniu klubu. Prowadzi też zajęcia z niepełnosprawnymi, ucząc ich grać w piłkę nożną, piłkę ręczną. Jest to dla niego nowe doświadczenie. Na brak zajęć nie narzeka, ale nie lubi bezczynności.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zabrze.naszemiasto.pl Nasze Miasto