Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Manifestacja przeciw Romom w Zabrzu. Urząd Miejski nie zgodził się

Bartosz Pudełko
Strona wydarzenia na Facebooku (wydarzenie zostało usunięte ze strony)
Strona wydarzenia na Facebooku (wydarzenie zostało usunięte ze strony) Screen z facebook.com
Manifestacja przeciw Romom w Zabrzu: we wtorek Urząd Miejski w Zabrzu spotkał się z organizatorami protestu "Nie dla cygańskiej przestępczości w Zabrzu". Władze miasta nie zgodziły się na taką manifestację.

- Hasła wznoszone przy okazji tego protestu były na tyle kontrowersyjne i budzące niepokój, że w trosce o bezpieczeństwo mieszkańców nie wyraziliśmy zgody na zorganizowanie tej manifestacji. Decyzja odmowna została organizatorom wręczona na wtorkowym spotkaniu w Urzędzie Miejskim - mówi Sławomir Gruszka z zabrzańskiego magistratu.

Manifestacja przeciw Romom w Zabrzu - zwykły protest czy rasizm?

Zaplanowany na 21 grudnia o godz. 17 przy pomniku Pstrowskiego w Zabrzu przez Narodowe Odrodzenie Polski i grupę Patrioci Górnik Zabrze od początku budził spore emocje. Nie można bowiem zakazać zgromadzenia publicznego, chyba, że łamie ono polskie prawo, zachęca do szerzenia nienawiści lub zagraża porządkowi publicznemu. I tu właśnie tkwił problem. Gdzie jedni widzieli demokratyczną wolność wypowiedzi, inni zauważali już rasizm.

Sami organizatorzy odpierali oskarżenia o rasizm. - Nasza manifestacja jest zgodna z obowiązującym prawem o zgromadzeniach. Nie generalizujemy całej tej grupy. Protest ma upublicznić problem aktów przemocy i agresji, jakich Polacy doświadczają ze strony Cyganów. Do takich przypadków dochodzi nagminnie. Wystarczy przejść wieczorem niektórymi ulicami w centrum. I albo władze zaczną odpowiednio reagować, czyli wypełniać swoje obowiązki, albo dojdzie do społecznego wybuchu. Inicjatywa protestu wyszła bezpośrednio od mieszkańców - mówi Igor Matyjas, pełnomocnik Dzielnicy Śląskiej Narodowego Odrodzenia Polski.

- Określenie przestępczości przymiotnikiem jakiejkolwiek narodowości, to już ksenofobia i stygmatyzowanie całej tej grupy. Wystarczy pomyśleć, jakbyśmy się czuli, gdyby np. w Wielkiej Brytanii zorganizowano "marsz przeciw polskiej przestępczości" - twierdzi jednak prof. Adam Bartoszek, socjolog UŚ. - Takie ksenofobiczne nastawienie to tendencja ogólnopolska. Jesteśmy stosunkowo młodą demokracją. Młodzi stają w trudnej sytuacji, więc szukają poczucia wspólnoty i prostych rozwiązań, a takich dostarcza nacjonalizm pod płaszczykiem patriotyzmu, który pokazuje "wrogów" odpowiedzialnych za złą sytuację - dodaje Bartoszek.

W zapewnienia o pokojowych zamiarach nie wierzyli również sami Romowie. Twierdzili również, że postawa wobec nich oparta jest na krzywdzących stereotypach. - Oczywiście, że mamy się czego obawiać. Kto wie, jak potoczą się sprawy, kiedy zbierze się tam kilkadziesiąt wściekłych ludzi - mówi Andrzej Puma, prezes Zabrzańskiego Stowarzyszenia Romów. - Wszyscy znamy stereotyp Roma, ale staramy się go zmienić. Pracujemy nad naszą młodzieżą. Nie twierdzę oczywiście, że wszyscy Romowie są święci, ale takie przypadki są przecież wszędzie. Nie można przez ten pryzmat postrzegać całości, a tak się niestety w Zabrzu dzieje. Dochodzi do aktów rasizmu, nienawiści. A agresja rodzi agresję. Taka manifestacja może sprawę tylko zaognić - dodaje.

Igor Matyjas o napiętnowaniu Romów nie słyszał. Ma za to przeciwne spostrzeżenia: - Cygan, który popełni przestępstwo, jest przez policję traktowany inaczej niż Polak za to samo przewinienie. Policja nie reaguje tak stanowczo. Może boi się posądzenia o rasizm? To musi się zmienić.

Policja jednak stanowczo odpiera takie zarzuty. - Nikt nie stoi ponad prawem. Czy to Polak, Rom, czy przedstawiciel jakiejkolwiek innej narodowości. Wszystkich nas obowiązuje polskie prawo i wszyscy za jego złamanie ponoszą konsekwencje - mówi asp. sztab. Marek Wypych z Komendy Miejskiej Policji w Zabrzu. Dodaje przy tym, że policja jest przygotowana na dzień manifestacji i to niezależnie od decyzji Urzędu Miejskiego.

Manifestacja przeciw Romom w Zabrzu, które stawia na integrację

W Zabrzu mieszka ok. 500 Romów. To bodaj największa ich społeczność w regionie. Nic więc dziwnego, że miasto od lat stawiało na próby asymilacji Romów i przeciwdziałania ich wykluczeniu. Zabrze było pierwszym miastem w Polsce, które wprowadziło integracyjne klasy dla dzieci romskich i polskich, gdy na wszystkich nałożono obowiązek szkolny. Od 2000 roku to samorząd finansował taki program. Dopiero 4 lata później takie rozwiązania wprowadził rząd.

- Ten program działa. Romowie kończą szkoły, zdobywają wykształcenie, integrują się z resztą, potrafią coraz bardziej dostosowywać swoje zwyczaje do otoczenia. Efekty są widoczne - choćby uczniowie romscy w szkołach ponadgimnazjalnych - mówi Czesława Węclewicz, doradca prezydenta Zabrza, która prowadziła program od początku. - Wciąż jednak padają ofiarami stereotypów. Mimo chęci i wykształcenia, trudniej im o pracę. To pogłębia ich wykluczenie, pogarsza sytuację materialną. Stereotyp Roma więc się utrwala. Błędne koło - dodaje.

- Nastroje niechęci to często pokłosie wspierania społeczności romskiej przez władze. Niektórzy nie widzą w nich pełnoprawnych obywateli, którzy z racji wykluczeń potrzebują również większej pomocy. Pojawiają się za to głosy, że "oni zabierają naszym". To jednak krótkowzroczne argumenty. Aby sytuację poprawić, trzeba te wykluczenia wyeliminować - mówi prof. Bartoszek.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zabrze.naszemiasto.pl Nasze Miasto