MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań - Górnik Zabrze 3:1

Maciej Lehmann
Fatalne błędy bramkarza i obrony Górnika zadecydowały o porażce zabrzan w Poznaniu. Górnikowi zawsze ciężko grało się w stolicy Wielkopolski. Ostatnie zwycięstwo zabrzanie odnieśli tu 14 lat temu i znowu opuszczali ...

Fatalne błędy bramkarza i obrony Górnika zadecydowały o porażce zabrzan w Poznaniu.

Górnikowi zawsze ciężko grało się w stolicy Wielkopolski. Ostatnie zwycięstwo zabrzanie odnieśli tu 14 lat temu i znowu opuszczali Poznań na tarczy.

Kibice gości założyli czapeczki św. Mikołajów, ale to nie oni lecz ich ulubieńcy rozdawali w sobotę prezenty Lechowi. Fatalnie spisywał się blok defensywny. Antybohaterem meczu okazał się jednak Andrzej Bledzewski, który ma na sumieniu dwie bramki.

Passa bramkarza Górnika, który przed wyjazdem do Poznania był niepokonany przez 290 minut, skończyła się w 13 min pojedynku z poznaniakami. Ryszard Remień wrzucił piłkę na 16 metr, a wbiegający w pole karne Michał Goliński popisał się zaskakującym strzałem z prawej nogi.

Górnik zrewanżował się niebezpiecznym strzałem Kompały, który z ostrego kąta strzelił nad poprzeczką. Najwiekszą ochotę do gry przejawiali jednak Jacek Wiśniewski oraz Andrzej Niedzielan. Szkoda, że ten pierwszy ambicję łączył jednak ze zbyt ostrą grą. Gdyby trener Fornalik nie zdecydował się zdjąć go z boiska na początku drugiej połowy z pewnością bojowy obrońca otrzymałby czerwoną kartkę.

Niedzielan był natomiast dosyć uważnie pilnowany przez byłego gracza Wolfsburga Waldemara Krygera. I choć dzięki swojej szybkości wygrywał większość pojedynków biegowych, nie miał wystarczającego wsparcia kolegów z ataku.

Tuz przed przerwą Górnik stracił drugiego gola. Po rzucie wolnym z 20 m mocno strzelił Sylwester Czereszewski.
Andrzej Bledzewski zdołał sięgnąć piłkę ręką, ale ta przełamała jego ręce, uderzyła w wewnętrzną część słupka i wpadła do bramki.

Roszady dokonane przez trenera gości nie zmieniły jednak gry Górnika. Co prawda zabrzanie częściej byli w posiadaniu piłki, ale groźniejsze akcje przeprowadzał Lech.

Rozstrzygająca okazała się 75 min. Wtedy to Bartosz Ślusarski przebiegł z piłką prawie przez całą połowę Górnika i mimo asysty Łukasza Kościuczuka trafił do bramki z bardzo ostrego kąta. W jaki sposób Bledzewski przepuścił ten lekki strzał wie tylko on sam.

Gol Niedzielana (dobitka strzału Grzegorza Lekkiego) osiem minut przed końcem był już tylko kosmetyczną korektą wyniku.

Korespondencja z Poznania

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zabrze.naszemiasto.pl Nasze Miasto