Spis treści
Bohaterstwo Kobylców z Siemianowic Śląskich
W gmachu Sejmu Śląskiego w Katowicach 21 września odbyła się konferencja naukowa dotycząca Polaków ratujących Żydów w czasie II wojny światowej.
- Inspiracją do zorganizowania takich konferencji i spotkań z nauczycielami, dyrektorami szkół, historykami była właśnie beatyfikacja rodziny Ulmów. 22 Września na Jasnej Górze odbędzie się pierwsza z wielu konferencji naukowych poświęcona nie tylko tej rodzinie, ale również innym przykładom Polaków, którzy ratowali Żydów w czasie II wojny światowej. Ta konferencja jutrzejsza będzie połączona z odsłonięciem pamiątkowego obelisku pod Jasną Górą w miejscu, gdzie stoi dąb pamięci, zostanie zainstalowana cegła z domu państwa Ulmów – mówi Urszula Bauer Śląski Kurator Oświaty.
Trzeba pamiętać, że ci, którzy decydowali się na pomoc Żydom wykazali się ogromnym bohaterstwem. Konferencji w Katowicach towarzyszyła wystawa pokazująca historie Polaków, którzy udzielali pomocy Żydom. Pokazano ich zdjęcia, losy, wspomnienia ocalałych...
- Takim bardzo ciekawym przypadkiem jest rodzina Kobylec z Bytkowa z Siemianowic Śląskich, o której wiemy, że przez jej dom, jak się szacuje, przeszło około siedemdziesiąt Żydów. W specjalnie przygotowanym bunkrze pod domem, właściwie pod jednym z pokojów (było tam nawet światło) przechowywano etapami po kilka, kilkanaście osób. Uciekając z getta próbowały następnie przedostać się na południe przez Słowację, najczęściej w kierunku Palestyny. Ta rodzina szczęśliwie przetrwała wojnę, ale nie bez problemów, bowiem ta ich działalność została odkryta przez Niemców. Kobylcowie trafili do obozu koncentracyjnego, ale szczęśliwie przeżyli – opowiada dyrektor katowickiego oddziału IPN Andrzej Sznajder.
Po wojnie rodzina została uhonorowana medalem „Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata”. Kilka lat temu na Bytkowie odsłonięto tablicę upamiętniającą ich bohaterstwo. Nie każda pomoc jednak została opisana przez historyków. Jak wskazuje dyrektor katowickiego IPN-u, dokumenty o tych zdarzeniach są bardzo szczątkowe. Obecnie żyje także bardzo niewielu świadków takich historii. Ryzyko pomocy było największe z możliwych.
- Tu mamy do czynienia na pewno, jak to się mówi w statystyce, z „ciemną liczbą” takich przypadków bohaterskich i heroicznych postaw wobec skazanej na zagładę ludności żydowskiej. W ogóle wypadałoby zacząć od definicji, co to znaczyło pomagać Żydom. Ta pomoc mogła się sprowadzić do udzielenia komuś pomocy na jedną noc, na jeden dzień, a mogła oznaczać przechowanie przez wiele dni, tygodni albo nawet miesięcy. W każdym z tych przypadków udzielający pomoc narażeni byli na represje ze strony okupanta niemieckiego z karą śmierci włącznie – dodaje Andrzej Sznajder.
Ciemna strona medalu?
Aby jednak prawdziwie pokazać historię, nie można nie wspomnieć o denuncjatorach – tzw. szmalcownikach. To osoby, które wydawały Niemcom rodziny ukrywające Żydów. Robiły to z różnych powodów – nie tylko z powodu antysemityzmu. Nie raz była to nienawiść w stosunku do sąsiada lub przeświadczenie, że wysługując się okupantowi uratuje się własną rodzinę. Nawet wspomniani w artykule Ulmowie nie zginęli bez powodu – wydał ich Włodzimierz Leś. W tym wypadku motywem była chciwość. Wróćmy jednak do tematu naszego regionu. W czasach przed II wojną światową Zagłębie i Śląsk bardzo się różniły w podejściu do ludności Żydowskiej
- W Zagłębiu Dąbrowskim przed wojną, czy w Sosnowcu, czy w Będzinie zdecydowanie mieszkała bardzo duża liczba Żydów. Było ich około 50 proc. - to były takie typowe miasteczka żydowskie – opowiada dr Aleksandra Namysło z Muzeum Historii Polski i IPN Katowice.
Aleksandra Namysło wskazała również, że przed wojną w centrach miast była bardzo silna konkurencja ekonomiczna oraz silny antysemityzm w Będzinie i w Sosnowcu (to jedne z większych skupisk ludności żydowskiej w II RP). To oczywiście miało wpływ na relacje międzyludzkie i możliwości proszenia o pomoc.
- Inaczej było zupełnie na Górnym Śląsku, gdzie było mniej ludności żydowskiej. Przed wojną tu było mniej antysemityzmu. W związku z tym ten teren był bardzo mocno tolerancyjny – dodaje prelegentka.
Najwięcej znanych przypadków pomocy dotyczy okresu (przed i po) likwidacji gett. Żydzi najłatwiej znajdowali pomoc na terenie przedwojennego województwa śląskiego. W terenie zurbanizowanym łatwiejsze było także ukrywanie.
Postawa Polaków wobec Żydów
Jak więc można ocenić całość sytuacji? Kłamliwa jest narracja, która mówi o tym, że Polacy masowo z niechęci do Żydów wydawali ich Niemcom. Pamiętać trzeba także o trudach wojny, wyżywienia się i niemieckim terrorze. Nie każdego stać było na bohaterstwo i ryzykowanie życiem swojej rodziny. Nie oznacza to jednak, że automatycznie był antysemitą.
- Trzeba przyjąć tę opcję, która występuje w literaturze historycznej, mianowicie, że postawy były trzy. Tą najpowszechniejszą była jednak bierność, ale współrzędnie występowały ze sobą z jednej strony pomoc, czyli byli i tacy, którzy decydowali się podjąć to ryzyko i pomoc ludności żydowskiej, ale z drugiej strony także byli tacy, którzy zdecydowali się współpracować z Niemcami, by Żydów wydawać. Trudno oszacować, jakie to były proporcje – tłumaczy dr Aleksandra Namysło z Muzeum Historii Polski i IPN Katowice.
Nie przeocz
- Napoje, które warto pić na czczo z samego rana. Czego unikać przed śniadaniem?
- 65-lecie zoo w Chorzowie. Otwarcie pawilonu lasu deszczowego i tańsze bilety
- Wielka inwestycja na Skrzycznem w Szczyrku. Narciarze będą zadowoleni
- Tak działa kuchnia w Szpitalu Klinicznym im. Andrzeja Mielęckiego w Katowicach
Musisz to wiedzieć
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?