Górnik Zabrze zwolnił kierownika ds. bezpieczeństwa. Klub zarzucił mu spisek z Torcidą
Tomasz Milewski, który od 12 lat był kierownikiem ds. bezpieczeństwa Górnika Zabrze, po zwolnieniu przez klub zamieścił w mediach społecznościowych list otwarty, który poniżej publikujemy w całości zgodnie z oryginalną pisownią.
ZOBACZCIE ZDJĘCIA TRANSPARENTU, KTÓRY BYL PRZYCZYNĄ ZWOLNIENIA MILEWSKIEGO
"W dniu dzisiejszym odebrałem list w którym Górnik Zabrze zwalnia mnie z obowiązku świadczenia usług kierownika ds bezpieczeństwa podczas imprez organizowanych przez Klub.
Dowiedziałem się, że „pozostaję w spisku z Torcidą” i właściciel podjął decyzję bym, po tym co zaszło na ostatnim meczu (tj. wywieszeniu przez Torcidę transparentów dotyczących ich osądu na temat funkcjonowania Klubu i wpływu na Klub politycznych decyzji podejmowanych w ratuszu) „odpoczął od Górnika”.
Podczas tego meczu nie ugiąłem się woli Tomasza Masonia - członka zarządu Klubu, który wprost oczekiwał skierowania grupy porządkowych w celu uniemożliwienia wywieszenia transparentów.
W związku z tym, że przyjęta przez zarząd forma rozstania nie daje mi możliwości osobistego pożegnania się z pracownikami Klubu, pragnę z tego miejsca podziękować im serdecznie za te 12 lat pracy. Za lata, gdy organizacją meczów na „starym” stadionie zajmowało się pięć osób, za trudny czas budowy trzech trybun, gdy trzeba było naginać rzeczywistość, by realia meczowe spełniały standardy oczekiwane przez PZPN i Ekstraklasę i za te ostatnie, wcale nie łatwe lata, gdy mogliśmy przezywać spadek i szybki awans.
Dziękuję podmiotom zaangażowanym w bezpieczeństwo, szczególnie za to, że wielokrotnie udawało się zrobić rzeczy teoretycznie niemożliwe.
Dziękuję Kibicom, bez których każda impreza (nawet ta najtrudniejsza i pełna sytuacji trudnych) traci swój niepowtarzalny charakter i emocje.
Funkcję kierownika ds bezpieczeństwa w Górniku Zabrze pełniłem od 12 lat. Przez te lata wiele razy rozmawiałem z Torcidą. Były to rozmowy trudne, bardzo trudne, lub takie, w których praktycznie rozumieliśmy się bez słów (tak, takie momenty tez były).
Zawsze szukałem dialogu i kompromisu tam, gdzie jest on możliwy. W żadnym jednak przypadku nie można powiedzieć, że „spiskowaliśmy”, bo należy odróżnić dialog od „spisku”. A jeżeli ktoś tego nie widzi - trudno.
Jeżeli ktoś oczekuje, by kibice śpiewali tylko pieśni pochwalne i zatracili prawo do wyrażania własnych opinii, a w przypadku przejawu własnego zdania byli pacyfikowani, to na pewno nie jest mi po drodze z takimi działaniami.
To zdjęcie zachowam sobie na pamiątkę, bo ten "zakazany i obraźliwy" transparent poniekąd zmienia moje życie zawodowe.
Do zobaczenia na stadionie, już w innej roli" - napisał w swoim oświadczeniu Tomasz Milewski.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?