Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kamil Stoch w Zabrzu wraz z Łukaszem Kruczkiem spotkał się w 2011 z uczniami [ARCHIWALNY WYWIAD]

Bartosz Pudełko
Kamil Stoch w Zabrzu wraz z Łukaszem Kruczkiem spotkali się w 2011 roku z uczniami Gimnazjum nr 24
Kamil Stoch w Zabrzu wraz z Łukaszem Kruczkiem spotkali się w 2011 roku z uczniami Gimnazjum nr 24 Bartosz Pudełko
Kamil Stoch w Zabrzu: pamiętacie, jak nasz świeżo upieczony mistrz olimpijski odwiedził w 2011 roku zabrzańskich uczniów? Wraz z trenerem Łukaszem Kruczkiem spotkali się z młodzieżą w Gimnazjum nr 24. Co wówczas mówili o swoich celach na najbliższe lata? Przeczytajcie archiwalne rozmowy.

Polska zwariowała na punkcie Kamila Stocha. Nasz skoczek w świetnym stylu wywalczył złoto olimpijskie na normalnej skoczni w Soczi i wciąż ma szansę na kolejne dwa krążki. Można chyba śmiało powiedzieć, że zapanowała "Stochomania".

Kamil Stoch w Zabrzu wraz z Łukaszem Kruczkiem spotkał się w 2011 z uczniami [ARCHIWALNE WYWIADY]

A co o takim zjawisku powiedziałby sam Kamil kilka lat temu? Czy spodziewał się sukcesów na miarę swojego wielkiego poprzednika, Adama Małysza? Nie musimy się nad tym wcale zastanawiać. Stoch i Kruczek w czerwcu 2011 roku odwiedzili uczniów zabrzańskiego Gimnazjum nr 24. Przed nimi był wówczas trudny sezon - pierwszy bez Małysza w kadrze. Sukcesy już były, ale nie tak spektakularne, jak te z obecnego czy ubiegłorocznego sezonu. Co podczas wizyty w Zabrzu mówili Stoch i Kruczek? Szczególnie ciekawe z perspektywy czasu są słowa trenera pytanego przez nas o pustkę, jaką w polskich skokach Orzeł z Wisły. Przeczytajcie archiwalne rozmowy:

ROZMOWA Z KAMILEM STOCHEM:

Od tytułu „następcy Małysza” na razie Pan nie ucieknie. Jak Pan reaguje na takie porównania?
To oczywiście w pewien sposób zaszczyt, ale ja nie lubię tych określeń. Po pierwsze, Adam jest niezastąpiony, po drugie chcę pracować na własne konto.

Został Pan nieformalnym liderem kadry. Czuć presję?
Trochę tak, ale nie spędza mi to snu z powiek.Wiem, że oczekiwania kibiców są i zawsze były ogromne, ale staram się o tym nie myśleć. Najważniejsze to dobrze wykonać swoją robotę.Wtedy szczęśliwi będą i kibice, i ja.

Jakie konkretne cele stawia Pan przed sobą?
Zawsze walczę o zwycięstwo, ale takich założeń: „chcę ten medal i ten puchar” nie robię. Sport jest nieprzewidywalny i dlatego lepiej zachować wszelkie prognozy i plany dla siebie.Wtedy, w razie porażki, zawód jest mniejszy.

Obawia się Pan, że może nadejść „Stochomania”?
Nie. Nie sądzę, żeby w ogóle miała nadejść, a nawet jeśli, to nie wiem czy jest się czego bać. Popularność Adama
oglądałem z boku i nie wiem, jak przeżywa to człowiek będąc w środku całego zamieszania.Wiem za to, że co by się wokół mnie nie działo, to nie zdoła mi to przesłonić moich celów.

Miewa Pan czasem dość sportu?
Zdarzają się takie momenty, ale wiem, że to tylko przejściowe. Nigdy nie zrezygnowałbym z czegoś, co kocham.

Co doradziłby Pan młodym sportowcom?
Trzeba sobie określić cel, wytyczyć drogę i nią konsekwentnie podążać. Pamiętając jednak, że do sukcesu nie idzie się po trupach.


ROZMOWA Z ŁUKASZEM KRUCZKIEM:

W poprzednim sezonie Polacy spisali się wyśmienicie. Apetyty kibiców są rozbudzone. Czy czuje już Pan presję tych oczekiwań?
Zdaję sobie z niej sprawę, ale nie przeszkadza nam ona w pracy. To będzie dla nas zupełnie inny sezon, być może trochę trudniejszy. To pierwsza zima bez Adama Małysza. Tym nie mniej damy z siebie wszystko. Sezon będzie inny, ale zrobimy wszystko aby był równie satysfakcjonujący co poprzedni.

Już za miesiąc startują zawody z cyklu Letniego Grand Prix, zaraz potem sezon zimowy. Stawiacie sobie jakieś konkretne cele? Plan minimum, który trzeba wykonać?
Zawsze walczymy o zwycięstwo i tylko to się liczy. Punktów do „odhaczenia” sobie nie wyznaczamy, bo to nie ma sensu. To jest sport, coś nieprzewidywalnego. Wszelkie gdybania i prognozy łatwo mogą legnąć w gruzach. Najważniejsze to dać z siebie wszystko – z tego rodzą się rezultaty.

Kadra bez Adama Małysza. Co, oprócz wspaniałych wyników i talentu, wnosił Adam do reprezentacji?
To był nasz dobry duch. Młodszym skoczkom zawsze służył radą, był niezwykle koleżeński i budował w drużynie przyjazną atmosferę. Zawsze ciągnął ekipę w górę, był wzorem pracowitości. Z pewnością odczujemy jego brak.

Czy brak Małysza odczują też polskie skoki? Obawia się Pan, że dyscyplina straci na popularności?
Nie. Bywały momenty, gdy Adam nie odnosił spektakularnych sukcesów, a zainteresowanie skokami wciąż było wysokie. Poza tym przyroda nie znosi pustki. Luka, jaką pozostawił Adam, w końcu zostanie zapełniona.

Kadrowicze spędzają ze sobą znaczną część roku. Razem mieszkają, jedzą, trenują. To prawie jak rodzina. Zdarzają się zgrzyty? Jakaś recepta na udaną współpracę?
Porównanie do rodziny jest jak najbardziej adekwatne. I tak, podobnie jak w rodzinie, zdarzają się tarcia. To nieuniknione. I w gruncie rzeczy takie konflikty to nieodłączny element sportu. W efekcie zawsze przynoszą coś dobrego. A sposób na ich łagodzenie? Taki sam jak powód ich występowania – jesteśmy grupą. Nikt nie zostaje z problemem sam. Zawsze wspólnie znajdujemy rozwiązanie.

Spotkał się pan z grupą młodzieży, która nie jest szczególnie związana ze sportem. Czy są jakieś rady, którymi sportowiec mógłby się podzielić z kimś, kto chce osiągnąć sukces w innej dziedzinie?
Oczywiście, to uniwersalne zasady, które sprawdzają się zarówno w sporcie, jak i nauce, sztuce czy czymkolwiek innym. Po pierwsze: trzeba mieć marzenie. Po drugie: trzeba całe życie temu marzeniu podporządkować. Sportowcem, artystą, naukowcem nie jest się na etacie, od 8 do 16. Jest się nim całe życie. Jeśli będzie się żyło dla tego sukcesu, to on przyjdzie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zabrze.naszemiasto.pl Nasze Miasto