Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kamil Stoch i Łukasz Kruczek odwiedzili Gimnazjum nr 24 w Zabrzu

Bartosz Pudełko
Czołowy polski skoczek narciarski, Kamil Stoch oraz jego trener, Łukasz Kruczek przyjęli zaproszenie zabrzańskiego Gimnazjum nr 24. Goście opowiadali o życiu sportowca, recepcie na sukces i własnych szkolnych wspomnieniach. Zdradzali narciarskie ciekawostki, rozdawali autografy i pozowali do pamiątkowych zdjęć.

Po spotkaniu trener Kruczek udzielił nam krótkiego wywiadu.

W poprzednim sezonie Polacy spisali się wyśmienicie. Apetyty kibiców są rozbudzone. Czy czuje już Pan presję tych oczekiwań?
Zdaję sobie z niej sprawę, ale nie przeszkadza nam ona w pracy. To będzie dla nas zupełnie inny sezon, być może trochę trudniejszy. To pierwsza zima bez Adama Małysza. Tym nie mniej damy z siebie wszystko. Sezon będzie inny, ale zrobimy wszystko aby był równie satysfakcjonujący co poprzedni.

Już za miesiąc startują zawody z cyklu Letniego Grand Prix, zaraz potem sezon zimowy. Stawiacie sobie jakieś konkretne cele? Plan minimum, który trzeba wykonać?
Zawsze walczymy o zwycięstwo i tylko to się liczy. Punktów do „odhaczenia” sobie nie wyznaczamy, bo to nie ma sensu. To jest sport, coś nieprzewidywalnego. Wszelkie gdybania i prognozy łatwo mogą legnąć w gruzach. Najważniejsze to dać z siebie wszystko – z tego rodzą się rezultaty.

Kadra bez Adama Małysza. Co, oprócz wspaniałych wyników i talentu, wnosił Adam do reprezentacji?
To był nasz dobry duch. Młodszym skoczkom zawsze służył radą, był niezwykle koleżeński i budował w drużynie przyjazną atmosferę. Zawsze ciągnął ekipę w górę, był wzorem pracowitości. Z pewnością odczujemy jego brak.

Czy brak Małysza odczują też polskie skoki? Obawia się Pan, że dyscyplina straci na popularności?
Nie. Bywały momenty, gdy Adam nie odnosił spektakularnych sukcesów, a zainteresowanie skokami wciąż było wysokie. Poza tym przyroda nie znosi pustki. Luka, jaką pozostawił Adam, w końcu zostanie zapełniona.

Kadrowicze spędzają ze sobą znaczną część roku. Razem mieszkają, jedzą, trenują. To prawie jak rodzina. Zdarzają się zgrzyty? Jakaś recepta na udaną współpracę?
Porównanie do rodziny jest jak najbardziej adekwatne. I tak, podobnie jak w rodzinie, zdarzają się tarcia. To nieuniknione. I w gruncie rzeczy takie konflikty to nieodłączny element sportu. W efekcie zawsze przynoszą coś dobrego. A sposób na ich łagodzenie? Taki sam jak powód ich występowania – jesteśmy grupą. Nikt nie zostaje z problemem sam. Zawsze wspólnie znajdujemy rozwiązanie.

Spotkał się pan z grupą młodzieży, która nie jest szczególnie związana ze sportem. Czy są jakieś rady, którymi sportowiec mógłby się podzielić z kimś, kto chce osiągnąć sukces w innej dziedzinie?
Oczywiście, to uniwersalne zasady, które sprawdzają się zarówno w sporcie, jak i nauce, sztuce czy czymkolwiek innym. Po pierwsze: trzeba mieć marzenie. Po drugie: trzeba całe życie temu marzeniu podporządkować. Sportowcem, artystą, naukowcem nie jest się na etacie, od 8 do 16. Jest się nim całe życie. Jeśli będzie się żyło dla tego sukcesu, to on przyjdzie.

Więcej o wizycie sportowców w Zabrzu, a także rozmowę z Kamilem Stochem znajdziecie w piątkowym wydaniu Tygodnika Zabrze Dziennika Zachodniego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zabrze.naszemiasto.pl Nasze Miasto