Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdzie jest Wioletta?

Beata Sypuła
Henryk Rutkowski i Irena Łutowicz podczas konferencji prasowej. KARINA TROJOK
Henryk Rutkowski i Irena Łutowicz podczas konferencji prasowej. KARINA TROJOK
Rodzinna kłótnia, zakończona przed tygodniem nagłym zniknięciem 36-letniej mieszkanki Zabrza – Wioletty Rybki, nieoczekiwanie przerodziła się w walkę dwóch firm z wyrazem „Rutkowski” w nazwie.

Rodzinna kłótnia, zakończona przed tygodniem nagłym zniknięciem 36-letniej mieszkanki Zabrza – Wioletty Rybki, nieoczekiwanie przerodziła się w walkę dwóch firm z wyrazem „Rutkowski” w nazwie. Obie strony zarzucają sobie utrudnianie poszukiwań zaginionej kobiety. Gęstnieją jednak podejrzenia wokół jej męża.

– Młoda nauczycielka, matka 4-letniej córki, ostatnio była widziana przez swojego męża 5 sierpnia 2005 r. – relacjonuje detektyw Krzysztof Rutkowski. – Szukamy jej na zlecenie matki. Zakładamy zabójstwo albo samobójstwo na tle głębokiego konfliktu rodzinnego.

– Zwrócił się do nas mąż Wioletty, Krzysztof R. Płacząc chaotycznie opowiadał, że widział żonę w piątek, jak oglądała wieczorny program w telewizji. W sobotę rano już jej w domu nie było. Zastanawia nas, że nie powiedział nic o kluczach żony od mieszkania, znalezionych w trawie przed domem – opowiada z kolei Arkadiusz Andała z Biura Rutkowski w Chorzowie, należącym do byłej żony detektywa, Anny Rutkowski. Wcześniej to matka zaginionej, Irena Łutowicz, zleciła poszukiwania tej firmie. Wczoraj opowiedziała DZ, że zrezygnowała z usług po zorientowaniu się w pomyłce i zwróciła się o pomoc do Krzysztofa Rutkowskiego.

– Firma z Chorzowa żeruje na moim nazwisku. Czterech jej ludzi ochrania dziś męża poszukiwanej, ten zaś żali się, że chcieliśmy go wsadzić do więzienia! – nie kryje wzburzenia detektyw Rutkowski. Jego zdaniem konkurencja na tyle utrudniła mu pracę, że musi akcję zaczynać od zera.

Arkadiusz Andała zaprzecza – nie chroni męża zaginionej, Biuro Rutkowski widuje go po kilka minut dziennie. Mało tego: pokazuje DZ pismo, jakie złożył w KM Policji w Zabrzu.

Powiadamia w nim, że zarówno matka zaginionej, jak i koleżanki Wioletty i a nawet sam zainteresowany (czyli mąż Wioletty) potwierdzają (co ma udokumentowane na taśmie wideo i dyktafonie), że między ojcem a 4-letnim dzieckiem małżeństwa R. była dziwna zażyłość.

Mężczyzna przez całe noce „usypiał” małą na jej dziecięcym tapczaniku, zażywał z nią kąpieli w wannie.

Andała poinformował policję o zlekceważeniu przez najbliższych skargi dziewczynki na otarcia i pieczenie narządów płciowych. Poprosił o wzięcie tego pod uwagę przy ustalaniu motywów, jakie mogły ewentualnie prowadzić do zabójstwa.

– Skutek? Mąż zaginionej poskarżył się policji, iż uważam go za zabójcę – mówi Andała.
W tej sprawie ściśle współpracuje z zabrzańską policją, poszukując Wioletty. To samo czyni Krzysztof Rutkowski. Udało mu się zaangażować w najbliższym czasie do akcji policyjny śmigłowiec z termowizyjną kamerą. Na razie Wioletty nikt nie znalazł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zabrze.naszemiasto.pl Nasze Miasto