Pismo o odwołaniu festynu podpisane przez posła Sekułę trafiło do redakcji "PDZ". Poseł zarzuca w nim pani prezydent wykorzystywanie funkcji do walki politycznej. Twierdzi, że umowę na festyn podpisano tydzień temu. Pytany o szczegóły odsyła do Janusza Władacza, szefa lokalnej PO oraz do Evergroup.
Okazuje się, że festyn był zapowiadany, choć umowy nie było. Gdy Evergroup wystąpił o nią dowiedział się, że w tym dniu na boisku zaplanowano remont.
- Nie jestem stroną w konflikcie. Dla mnie ustne zapewnienia były wiarygodne. Co do telefonu od pani prezydent, nie jestem w stanie go zweryfikować, bo nie wyświetlił się numer abonenta - mówi teraz Marcin Mańka.
W sprawę został też zamieszany kabareciarz Mirek Szołtysek. Według Władacza miał być jednym z prowadzących. - To nieprawda. Nie podpisałem żadnej umowy - twierdzi.
Dariusz Krawczyk, rzecznik zabrzańskiego UM mówi o mijaniu się organizatorów z prawdą, skoro zgody na użyczenie boiska nikt nie wydawał.
- Pani prezydent jest na delegacji. Z nikim nie rozmawiała o festynie, nic o nim nie wie. Można odnieść wrażenie, że ktoś usiłuje wywołać sensację, rozpowszechniając nieprawdziwe informacje - dodaje Dariusz Krawczyk.
Janusz Władacz z PO twierdzi, że był przekonany o istnieniu umowy. Zastrzega, że jej nie widział. Za zamieszanie wini Evergroup. - Czuję się jakby mi ktoś napluł w twarz. Skoro wyszły takie okoliczności, trzeba zerwać plakaty - stwierdził.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?