Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dworek w Mikulczycach ma zostać odbudowany. Takie plany ma właściciel

Bartosz Pudełko
W sobotę spłonął zabytkowy pałacyk w Mikulczycach przy ul. Lipowej. Dworek sukcesywnie niszczał od kilku lat. Czy pożar oznaczać będzie rozbiórkę zabytku? Na szczęście nie.

Ta informacja poruszyła chyba wszystkich zabrzan. W sobotę częściowo spłonął zabytkowy pałac w Mikulczycach przy Lipowej.

Ogień pojawił się w budynku ok. godz. 17.

- W akcji brało udział osiem zastępów, w nich 16 ratowników. Gdy przyjechaliśmy na miejsce płonął już dach. Cała akcja gaszenia trwała ok. 19 godzin. Ogień zdążył jednak strawić ok. 200 metrów kw. dachu i poddasza - relacjonuje Krzysztof Grabowiec, rzecznik prasowy zabrzańskiej komendy Państwowej Straży Pożarnej.

Co było przyczyną pożaru? Oficjalnie jeszcze tego nie wiadomo, pojawia się jednak przypuszczenie, iż mogło być to podpalenie. Skąd takie wnioski? W budynku nie działała instalacja elektryczna, nie mogło więc dojść do zwarcia.

Zgłaszane były za to wtargnięcia na teren. Ktoś mógł więc, umyślnie bądź nie, zaprószyć ogień.

- Owszem, jest podejrzenie podpalenia, ale jeszcze nie potwierdzone. Badamy okoliczności, na miejscu pracować będzie biegły - mówi Joanna Kosińska, prokurator rejonowy Zabrza.

Teren, na którym znajdował się dworek, należy do spółki TDJ Estate (części grupy TDJ S.A.). XVIII-wieczny pałacyk wpisany na listę zabytków od kilku lat sukcesywnie niszczał.

- W ostatnim roku kilkukrotnie interweniowałem u miejskiego i wojewódzkiego konserwatora zabytków - mówi Dariusz Walerjański, historyk i pasjonat zabytków.

Zaznacza przy tym, że urzędnicy sprawy nie bagatelizowali.

Kilkukrotnie w ciągu ostatnich kilku lat zlecane były kontrole i wizje lokalne związane z dewastacją terenu. Właściciel zawsze wywiązywał się z zaleceń i odpowiednio zabezpieczał teren. Dziwi jednak fakt, że nie wnioskował o dofinansowanie do utrzymania zabytku.

Pozostaje pytanie: co dalej? Na szczęście rozbiórka pałacyku nie wchodzi w grę.

- Żeby rozebrać taki budynek najpierw musiałby on zostać wykreślony z rejestru zabytków. Decyzję o tym podejmuje ministerstwo kultury. Właściciel nie złożył jednak wniosku o wykreślenie dworku z tej listy - mówi Magdalena Lachowska, zastępca Śląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Katowicach.

- Naszą intencją wcale nie jest rozbiórka tego obiektu. Wręcz przeciwnie, mieliśmy w planach renowację dworku i przeznaczenie go do działalności kulturalnej. Prace miały ruszyć w przyszłym roku. Pożar to duża przeszkoda, ale nie porzucamy planów. Poniesiemy w związku z tym większe koszty, ale, o ile to będzie tylko możliwe, dalej chcemy odrestaurować pałac - tłumaczy Maciej Wójcik, prezes zarządu TDJ Estate.

Najpierw konieczne będzie zabezpieczenie budynku. Po zimie wykonane będą dalsze ekspertyzy.

Bogata historia mikulczyckiego dworku

Pałacyk przy Lipowej był częścią dużego folwarku, na którym znajdowała się m.in. gorzelnia, kuźnia, stajnie i oczywiście park. Sam dworek datowany jest na koniec XVIII wieku, czyli późny barok.

Pierwszymi właścicielami była rodzina Doleczków, do której należały Mikulczyce.

W pierwszej połowie XIX wieku folwark przeszedł w ręce Donnersmarcków, którzy jednak nie zamieszkiwali w dworku. Pozostał ich własnością do II Wojny Światowej.

Podczas wojny przez krótki okres mieściła się tu szkoła niemiecka oraz poczta.

W czasach Polski Ludowej na terenie folwarku istniało Państwowe Gospodarstwo Rolne. W budynku dworku mieściła się dyrekcja.

W 1975 roku teren ten został wpisany do rejestru zabytków.

Po transformacji, podobnie jak większość PGR-ów, również i ten mikulczycki zaczął sukcesywnie niszczeć. Zmieniali się właściciele, jednak budynki stały opustoszałe.

Od 2008 roku właścicielem jest spółka TDJ Estate, część grupy TDJ SA.

Na terenie folwarku wciąż istnieje zabytkowa kuźnia.

Trzeba zmian

Historyk Dariusz Walerjański mówi wprost: nie potrafimy chronić naszych zabytków.
- Interweniowałem w sprawie pałacyku przy Lipowej, a urzędnicy traktowali te zgłoszenia poważnie. Mimo to obiekt dalej niszczał. Wniosek jest prosty - konieczne są zmiany w prawie, które pozwolą nam lepiej zadbać o nasze zabytki. Prywatni inwestorzy, o ile nie są bardzo bogaci, mają problemy z utrzymaniem takich obiektów. Kupują je, później nie mogą inwestować i budynki się sypią. Miasto ma według mnie więcej możliwości i to ono powinno się zajmować zabytkami. Odrestaurować je i przywrócić ich funkcje. Mikulczycki dworek byłby świetnym miejscem np. do podejmowania delegacji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zabrze.naszemiasto.pl Nasze Miasto