MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Groclin - Górnik Zabrze 2:2

Maciej Lehmann
W 90 min po faulu Marcina Łukaszewskiego na Andrzeju Niedzielanie arbiter podyktował rzut karny dla Górnika. Robert Kolasa potężnie strzelił, ale trafił w nogi Mariusza Liberdy.

W 90 min po faulu Marcina Łukaszewskiego na Andrzeju Niedzielanie arbiter podyktował rzut karny dla Górnika. Robert Kolasa potężnie strzelił, ale trafił w nogi Mariusza Liberdy. Lepszej okazji na odniesienie zwycięstwa nie można było sobie wymarzyć... Spotkanie w Grodzisku pomiędzy Groclinem a ekipą z Zabrza zakończyło się remisem 2:2 (2:2).

Mecz rozpoczął się od mocnego uderzenia Górnika. W 4 min po błędzie Artura Januszewskiego piłkę przechwycił Piotr Gierczak, podał ją do Niedzielana, który strzałem z lewej nogi nie dał szans bramkarzowi Groclinu.

Gospodarze zerwali się do ataku i przez ponad dwa kwadranse wypracowali sobie wiele sytuacji strzeleckich. Efektem szybkiej, składnej gry były dwa gole. Pierwszego wypracował Marcin Zając. W sprinterskim tempie przeprowadził akcję prawą stroną boiska, dośrodkował i Grzegorz Rasiak strzałem głową doprowadził do wyrównania w 15 min. Chwilę później było już 2:1. Za nieprzepisowe zatrzymanie tuż przed polem karnym Tomasza Wieszczyckiego sędzia podyktował rzut wolny. Z lewej nogi w samo okienko trafił Sebastian Mila. Andrzej Bledzewski nie miał szans na zatrzymanie tego strzału.

Zadowoleni z prowadzenia piłkarze Groclinu spoczęli na laurach i myśleli chyba, że kolejne gole to tylko kwestia czasu. Tymczasem w 33 min Rafał Kocyba uruchomił długim podaniem Adama Kompałę, ten płasko dośrodkował do Gierczaka, który wyprzedził obrońców i z dwóch metrów wślizgiem umieścił piłkę w siatce.

Jeszcze przed przerwą mogły paść kolejne bramki. Po ładnym strzale głową Rasiaka, świetną interwencją popisał się Bledzewski, a tuż przed zejściem do szatni po zagraniu Kompały, pojedynek z Liberdą przegrał Niedzielan.
Po zmianie stron Górnik został zepchnięty do głębokiej defensywy. Z przewagi Groclinu niewiele jednak wynikało. Dopiero w 72 min gospodarze oddali groźny strzał. Łukaszewski z ponad 20 m trafił w poprzeczkę, a w 85 min w zamieszaniu podbramkowym Piotr Piechniak strzelił prosto w Bledzewskiego.

A potem był rzut karny, po którym w szał wpadł trener Bogusław Kaczmarek. Niewiele brakowało by pobił arbitra. Nic więc dziwnego, że sędzia Jarosław Żyro odesłał go na trybuny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zgadnij kto to? Sportowe gwiazdy jako dzieci

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zabrze.naszemiasto.pl Nasze Miasto