MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Górnik Zabrze - Garbarnia Szczakowianka Jaworzno 3:0

ANDRZEJ AZYAN
Adam Kompała (z lewej) był bliski pokonania Ivo Schmuckera.   Fot. ARKADIUSZ GOLA
Adam Kompała (z lewej) był bliski pokonania Ivo Schmuckera. Fot. ARKADIUSZ GOLA
Piłkarze beniaminka zaczęli bardzo obiecująco. Już w 2 minucie Radosław Matusiak miał dobrą sytuację do zdobycia gola, ale z bliskiej odległości strzelił wysoko nad poprzeczką.

Piłkarze beniaminka zaczęli bardzo obiecująco. Już w 2 minucie Radosław Matusiak miał dobrą sytuację do zdobycia gola, ale z bliskiej odległości strzelił wysoko nad poprzeczką. Zabrzanie byli chyba trochę zaskoczeni ofensywną grą rywali i dopiero po upływie pierwszego kwadransa groźniej zaatakowali, a piłka po strzale Piotra Gierczaka trafiła w słupek. Za chwilę po drugiej stronie rzut wolny z około 17 metrów wykonywał Dariusz Kozubek i podobnie jak w przypadku Gierczaka, piłka trafiła w słupek.

W końcówce pierwszej połowy oba zespoły znowu stworzyły groźne sytuacje. Piłkę po strzale Matusiaka chwycił Piotr Lech. W ostatniej minucie przed przerwą piłkę na pole karne Szczakowianki dośrodkował Jacek Wiśniewski, przy próbie jej wybicia skiksował Rafał Górak, przejął ją Andrzej Niedzielan i będąc w sytuacji sam na sam z Ivo Schmuckerem mimo że został sfaulowany przez zawodnika Szczakowianki celnie strzelił do siatki.

W drugiej połowie zabrzanie zagrali już tak, jak przyzwyczaili swoich kibiców, to znaczy z polotem. Efektem tego były dwie bramki, po których ręce same składały się do oklasków. Po centrze Adama Kompały, piłkę w polu karnym przejął Gierczak, który zagrał głową dokładnie do Niedzielana, a temu nie pozostało nic innego, jak wpakować piłkę do siatki. Po jednej z akcji prawą stroną Michał Probierz dokładnie dośrodkował do Niedzielana, który znowu nie dał żadnej szansy Ivo Schmuckerowi.

Warto wspomnieć, że trzy strzały Niedzielana, były wszystkimi celnymi Górnika w całym meczu. Przed meczem dywagowano kto wystąpi w bramce Górnika Andrzej Bledzewski, czy Piotr Lech? Wybór padł na tego drugiego. Bledzewski w sobotę rano dostał gorączki powyżej 38 stopni i musiał pauzować. Trener Górnika Waldemar Fornalik nie chciał jednak odpowiedzieć na pytanie, co byłoby, gdyby Bledzewski był zdrowy. Zastanawiano się także nad słabszą postawą dobrze spisującego się w całej rundzie obrońcy gospodarzy Ivicy Kriżanaca. Podobno ostatnio miał kłopoty osobiste i dlatego nie grał, tak jak potrafi.

- Porażka 0:3 to dla nas smutna rzecz, choć w pierwszej połowie mogliśmy zdobyć kilka bramek, bo mieliśmy ku temu okazje. Szkoda, że się tak nie stało. Trener Motyka uczulał nas, że Górnik w drugiej połowie u siebie zawsze potrafi pognębić rywala. Jak się okazało miał rację. Siedziałem na ławce bo tak zadecydował nasz szkoleniowiec. Początkowo koledzy dobrze sobie radzili, później było już znacznie gorzej. Nie można mieć jednak pretensji do poszczególnych zawodników. Cały zespół ponosi odpowiedzialność za przegraną - zapewniał Ryszard Czerwiec.

- Otrzymałem polecenie, aby pilnować Niedzielana, ale indywidualnie nie był on nikomu przydzielony - mówił Marek Kubisz.

- To był bardzo ciężki dla nas mecz. Grząska murawa nie pozwalała na wiele finezji. Szczakowianka okazała się bardzo groźnym przeciwnikiem. Na pewno nie przyjechała tutaj przegrać, ani się bronić. Myślę, że mecz mógł się podobać. Cieszę się z tego, że nie straciliśmy bramki, bo goście mieli na początku naprawdę dobre sytuacje. My z kolei za bardzo odkryliśmy się, za szybko chcieliśmy strzelić gola, bo zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że później boisko będzie bardzo ciężkie, a w takiej sytuacji trudno zdobyć bramkę - powiedział Grzegorz Lekki.

- Już po przegranym meczu w Poznaniu czułem, że otrzymam szansę. Cieszę się bardzo, że jeszcze raz mogłem pomóc drużynie. Tak na marginesie to powiem, że na kłopoty Bednarski... - stwierdził Lech.

Marek Motyka (trener Szczakowianki):

- Do pewnego momentu próbowaliśmy grać z Górnikiem jak równy z równym. Ubolewam nad sytuacją, w której straciliśmy pierwszego gola, bowiem ta stracona bramka podłamała zespół. Musieliśmy się odkryć i skończyło się na tym, że straciliśmy kolejne gole. Dojrzałość Górnika w drugiej połowie nie podlegała już żadnej dyskusji. Starałem się wzmocnić siłę ofensywną zespołu poprzez wprowadzenie Czerwca, Błasiaka i Wolańskiego. Niestety Górnik okazał się zespołem bardzo konsekwentnie grającym w obronie, a ponadto bezlitośnie wykorzystał nasze błędy w defensywie. Mimo wszystko uważam, że w przekroju całego meczu nie zasłużyliśmy na tak wysoką porażkę. Gratuluję Górnikowi zwycięstwa. Mogę tylko pozazdrościć mu, że ma takiego napastnika jak Andrzej Niedzielan, bo takich piłkarzy jest coraz mniej.

Waldemar Fornalik (trener Górnika):

- Dziękuję Markowi za gratulacje. Cieszymy się z tego zwycięstwa. Chcieliśmy mocnym akcentem pożegnać się z naszą publicznością i w ten sposób zakończyć udany dla nas rok. Wiosna w naszym wykonaniu była bardzo dobra. Wygraliśmy spadkową grupę. Jesienią też szło nam dobrze, choć zdarzały się potknięcia. Jeżeli chodzi o ten mecz, to było to dla nas trudne spotkanie. Szczakowianka pokazała się z dobrej strony, szczególnie w pierwszej połowie. Mieliśmy problemy z konstruowaniem akcji, bo rywale grali bardzo odważnie. Jednak to nam pierwszym udało się strzelić bramkę. Wiadomo, że komu na takim terenie się to uda, ten zwykle wygrywa mecz. Chciałbym podziękować naszym kibicom, którzy tak licznie przychodzili na nasz stadion. Myślę, że spokojnie się będziemy przygotowywać do wiosennej rundy. Drużyna na pewno zostanie trochę zmieniona, ale wpłynie to pozytywnie na jej kształt.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Derby Trójmiasta: oprawa meczu Lechia Gdańsk - Arka Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zabrze.naszemiasto.pl Nasze Miasto