Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zbliża się zima, dla dzikich kotów nadchodzą więc ciężkie dni. Kto i jak się nimi zajmuje?

Bartosz Pudełko
Zaczęło się od telefonu Czytelnika. Jeden z mieszkańców ul. Hermisza zadzwonił do nas w dość nietypowej sprawie. Otóż w okolicy od kilku lat zadomowiła się rodzina dzikich kotów. Mieszkańcy zwierzęta dokarmiali, te w czasie mrozów kryły się w wejściu prowadzącym do rur ciepłowniczych.

No i właśnie, wejście to miało zostać zamurowane, lokatorzy zaś nie wiedzieli co (i czy w ogóle coś) można w tej sprawie zrobić.

W tym konkretnym przypadku sprawa znalazła szczęśliwy dla zwierząt finał.

- Wejście, które dawało kotom schronienie, nie stanowiło żadnego zagrożenia dla ludzi. Administrator budynku odstąpił od pomysłu zamurowania go. Zwierzęta nie stracą więc schronienia - tłumaczy Aniela Orzełek Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Polsce - Oddział w Zabrzu.

Pieskie życie kota

Ta sprawa, choć z pozoru może błaha, daje tak naprawdę do myślenia. Sporo mówi się przecież o bezpańskich psach. Takie muszą trafić do schronisk i w zasadzie na tym koniec. Ale co z kotami? Co robić gdy w pobliżu naszego domu zadomowi się jakiś dachowiec? Dokarmiać? A co jeśli, tak jak w przytoczonym przykładzie, istnieje ryzyko, że kot może stracić schronienie?

- Przede wszystkim musimy pamiętać, że dziki kot nie może trafić do schroniska. Nie przeżyłby w zamknięciu. Ludzie często tego nie rozumieją i liczą, że każdym bezpańskim zwierzęciem trzeba się zaopiekować w ten sposób. To błąd. Dziki kot poradzi sobie nawet, jeśli straci dotychczasowe schronienie. Do schroniska trafić mogą jedynie koty udomowione, które zostały porzucone. Te nie poradzą sobie na wolności - tłumaczy Danuta Mikusz-Oslislo, prezes zabrzańskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, które prowadzi schronisko Psitulmnie w Biskupicach.

Koty są samodzielne, ale nie oznacza to, że nie potrzebują od czasu do czasu pomocnej dłoni. Od tego roku prawo nakazuje gminom, aby zajmowały się m.in. dzikimi kotami. Oznacza to, że samorząd musi je np. dokarmiać zimą, kiedy trudno o pożywienie.

Realizując te zadania samorządy współpracują z organizacjami zajmującymi się zwierzętami. Gmina finansuje np. zakup karmy, zaś doraźną pomocą zajmują się wolontariusze, którzy ułatwiają kotom przetrwanie w trudnych okresach.

- W Zabrzu taki system istniał już wcześniej. Opieka nad dzikimi kotami to nie tylko dokarmianie. Zwierzęta te trzeba poddać sterylizacji. Jeśli kot ma schronienie w pobliżu ludzi, którzy to akceptują, jest łatwiej. Gorzej jeśli reagują na zwierzęta agresywnie. Wtedy trzeba je przewieźć w inne miejsce, bardziej odosobnione. Często specjalnie do tego celu przygotowane - tłumaczy Mikusz-Oslislo.

Jeśli los czworonogów nie jest Wam obojętny może warto zdecydować się na adopcję? Zajrzyjcie na stronę www.psitulmnie.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zabrze.naszemiasto.pl Nasze Miasto