Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zaczynają się świąteczne łowy, złodzieje ruszyli do sklepów

Beata Sypuła
Świąteczny szał zakupów udziela się zwykłym klientom i złodziejom. Z tą różnicą, że ci drudzy nie płacą za towar w kasie
Świąteczny szał zakupów udziela się zwykłym klientom i złodziejom. Z tą różnicą, że ci drudzy nie płacą za towar w kasie fot. 123rf
W centrach handlowych panuje olbrzymia mobilizacja. Nadeszły najtrudniejsze dni w roku. Przybyło klientów i... złodziei. Jeden z nich zatrzymany przez ochronę miał na sobie dwie bluzy, kilka T-shirtów i... trzy pary damskich majtek - pisze o tym Beata Sypuła

Kiedy przed katowicki supermarket Auchan podjeżdża darmowy autobus dowożący mieszkańców pobliskiego osiedla Tysiąclecia, ochrona szczególnie czujnie przygląda się opuszczającym auto klientom. Mają oko na dobrze znanych złodziejaszków. To nie tylko miejscowe żuliki, które potem opchną towar za półdarmo handlarzom z okolicznych bazarków. Złodziejkami bywają także nobliwe panie, które długo kręcą się przy stoiskach z wędliną, słodyczami i kosmetykami. Ochroniarze do dziś wspominają elegantkę z perfumami ukrytymi w... koku. Jednak najbardziej znienawidzonymi złodziejami są chodzący grupkami blokersi. Taka banda wynosi często towar atrakcyjny, drogi, do szybkiego opchnięcia na aukcjach internetowych. - Znamy tych gości dobrze. Wchodzą i wychodzą zwartą grupą, niemal forsują kasę sklepową. Korzystają z tłoku, jaki sami robią - mówią ochroniarze. Dwóch płaci za drobiazgi, czterech przemyka z droższym towarem ukrytym pod ubraniem.

Albo emeryci. Takiemu przyda się dziesięć golarek, kawa, czekolada. Nie widzi kamer, wsadza towar za pazuchę. Niektórzy przeklejają metki z towarów tańszych na te droższe. Wsadzają drogie buty do pudełka po tanich. - Taki osiedlowy "gang Olsena". Łapie się człowieka, potem i jemu, i nam wstyd. Mógłby być moim dziadkiem - wzdycha ochrona.

Wpadkę w sklepie zaliczyła także klientka, która przyszła na zakupy tylko w sukience. Pod spodem miała przemyślnie ukryte szelki. To na nich próbowała zawiesić komputer, by ostatecznie opuścić sklep jako kobieta w zaawansowanej ciąży. Zgubiła ją uroda i czujność ochroniarza. Zauważył bowiem wchodzącą do sklepu urodziwą, szczupłą dziewczynę, by za kilka kwadransów dostrzec u niej niepokojąco powiększony brzuch.

Kradzieże sklepowe są tak stare jak historia sklepów. Im bogatsze państwo - tym straty większe. Im biedniejsze - tym mniejsze, a więc Polacy w tej dziedzinie nie królują. W Stanach Zjednoczonych roczne szkody spowodowane przez złodziei sklepowych szacuje się na 10 mld dolarów. W 2008 roku straty spowodowane przez "shoplifting" na całym świecie szacowane są na 80-90 mld euro. Według brytyjskiego Home Office, co trzecia kobieta przebywająca w więzieniu odsiaduje wyroki za kradzieże sklepowe. Z raportu Global Retail Theft Barometr wynika, że w Polsce rocznie ginie towar na kwotę 1,45 mld dolarów. Niewiele, ale jednak oznacza to wzrost w stosunku do roku poprzedniego o 1,4 proc.

- Nikt nie szacuje sum, w jakie idą drobne kradzieże sklepowe, bo zazwyczaj ich wartość nie przekracza 250 złotych. Takie uczynki są traktowane jako wykroczenie, a ich sprawcy trafiają do sądu grodzkiego - tłumaczy asp. Adam Jachimczak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. - Tam zaś tworzą jedną kategorię: kradzieży bez podziału na miejsce dokonania wykroczenia.

Jednak nie to jest najgorsze. Blisko 35 proc. kradzieży dokonywanych jest przez... pracowników. Ze sklepów znika drogi towar: odtwarzacze DVD, kamery wideo. Bywa że pracownicy sklepu w taki sposób "rekompensują" sobie nie tylko niskie płace, ale i doznane upokorzenia. Muszą być w zmowie, żeby taki towar ukraść i wynieść niepostrzeżenie dla szefostwa.

Co w przemyślny sposób znika jeszcze ze sklepowych półek? Jeśli nie ma osobnego stoiska na alkohol - to również wódka. Ochrona jednego ze sklepów samoobsługowych do dziś z zażenowaniem opowiada, jak butelki wódki wyciągano spomiędzy kocyków w dziecięcym wózku. Powodzeniem cieszy się także bielizna i ubrania. Przemyślnie schowana - włożona w przebieralni pod własne ciuchy, łatwa jest do wyniesienia po pozbawieniu towaru zabezpieczeń piszczących na bramce. Giną płyty, książki, drogie rajstopy. Policjanci alarmują, że w grudniu potroiła się liczba kradzieży w galeriach handlowych. Dlatego wzywani są do sklepów już po kilka razy dziennie.

- Giną nie tylko towary ze sklepu. Okradani są także ludzie zaaferowani świątecznymi zakupami i wybieraniem prezentów - mówi asp. Adam Jachimczak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. - Policja dowiaduje się o tym, gdy człowiek traci portfel, a wraz z nim nie tylko pieniądze, ale i dokumenty czy karty kredytowe. Ochrona wzywa wówczas policję.

- Naszym zadaniem jest zapewnienie bezpieczeństwa klientom i minimalizowanie strat wynikających z kradzieży - mówi Michał Sikora z Tesco, pytany o sposoby na sklepowych złodziei. Zasady są jednak proste. Jeśli klient dobrowolnie odda towar ochronie i przyzna się do kradzieży, policja jest handlowcom niepotrzebna. Wiadomo też, że personel sklepu i ochroniarze czasem sami ostrzegają klientów przed złodziejami, napominają kobiety, że mają otwarte torebki z portfelami na wierzchu.

Drobny handel zabezpiecza się na wszelkie sposoby: kraty, potężne sztaby, antywłamaniowe zamki, całodobowy monitoring...

- Jesteśmy podejrzliwi, jeżeli ktoś złoży wizytę w sklepie, ale nie znamy takiej osoby z naszej dzielnicy - opowiada bytomianin prowadzący rodzinny sklep spożywczy. - Przyglądamy się baczniej także osobom noszącym duże torby i płaszcz lub puchową kurtkę nawet w ciepłe dni. Także klient, który wydaje się być nerwowy, budzi czujność personelu. Złodzieja poznać też po tym, że chodzi małymi krokami, które mogą oznaczać, że gość próbuje ukryć niektóre skradzione przedmioty. Tak w każdym razie mówiono im na szkoleniach.

Utrapieniem drobnych sklepów są kradzieże żywności i... przepisy. Bywa że klient kupuje jedną puszkę z rybami, a drugą chowa w torebce. Obok skradzionej kawy i czekolady - złodziejskich hitów wszech dekad. Dla wykrycia takiego występku trzeba jednak wzywać policję. Komu się chce? Zwykle sklepowa stara się zawstydzić klienta i czasem jednak puszka wędruje z powrotem na półkę. Coraz częściej także niewielkie osiedlowe sklepy montują lustra pod sufitem, kamery, zatrudniają ochroniarzy.

Wszystko na nic: zanim zabrzmi w naszych domach "Bóg się rodzi, moc truchleje" - pęknie jeszcze niejedna antywłama-niowa żaluzja i skrupuły na co dzień uczciwych ludzi, ale od święta zwykłych złodziei.

Kradną na bezczela, z towarem przebiegają przez kasy
Z Grzegorzem Nowakiem, z biura prasowego real,- Spółka z o. o. rozmawiała Beata Sypuła

W okresie przedświątecznym wzrasta liczba kradzieży sklepowych. Kim są złodzieje?

Nie prowadzimy specjalnych statystyk odnośnie płci, wieku czy też wykształcenia, bo widzimy na co dzień, że nie występuje tutaj żadna prawidłowość.
Kradną osoby w każdym przedziale wiekowym, niezależnie od wykształcenia czy też statusu majątkowego.

Co kradną?

Wśród wszystkich osób zatrzymywanych przez pracowników ochrony w naszych placówkach, wydzielić możemy dwie grupy.

Pierwsza grupa to "podjadacze". Są to osoby, które na terenie sklepu podjadają drobne produkty spożywcze - najczęściej słodycze bądź też owoce. Robią to w trakcie zakupów, na które się wybrali i są zupełnie nieświadomi strat, jakie wywołują. Osoby te staramy się informować, iż produkty znajdujące się na terenie sprzedaży nie są częścią darmowej degustacji. Klienci ci najczęściej płacą za zjedzony towar.

A druga grupa?

Możemy do niej zaliczyć osoby, których wyłącznym celem wizyty w sklepie jest kradzież. Najczęściej są to rzeczy drobne i o mniejszej wartości.

Jak zachowują się przyłapani na kradzieży?

Tłumaczeń jest wiele, każda zatrzymana osoba w inny sposób stara się wyjaśnić swoje zachowanie. Nie oceniamy - w każdym przypadku informujemy policję.

emisja bez ograniczeń wiekowychnarkotyki
Wideo

Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto