Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zabrze: Syn bohatera z Nanga Parbat: Wiedziałem z jakim ryzykiem wiąże się akcja ratunkowa

Arkadiusz Nauka
Jarosław Botor, polski himalaista, który brał udział w akcji ratunkowej Tomasza Mackiewicza i Elizabeth Revol na Nanga Parbat opuścił wyprawę "K2 dla Polaków" i wraca do Zabrza, gdzie na co dzień mieszka. Rozmawiamy z jego synem Michałem, który opowiada o tym jak przeżywał ostatnie wydarzenia w Pakistanie

Kiedy dowiedziałeś, że twój tata jest w ekipie ratunkowej, która wspina się na Nanga Parbat to które uczucie było silniejsze - strach czy duma?

W piątek rano kiedy tylko dotarła do mnie informacja o problemach na Nanga Parbat oraz że ekipa spod K2 szykuje się do akcji ratunkowej, pomijając pytanie o jego udział w akcji, od razu do niego napisałem czy będzie za wszystko odpowiedzialny. Niestety już wtedy, kontakt z nimi był utrudniony. Strach czy duma? Raczej przeważało to pierwsze. Miałem świadomość z czym akcja ratunkowa w takim terenie i w takich warunkach atmosferycznych się wiąże.

Byłeś w stałym kontakcie z tatą? Docierały do Ciebie informacje o tym co dzieje się w obozie polskiej grupy?

Byliśmy w regularnym kontakcie, mimo, że przesył informacji był dość ograniczony. Trudno było zwłaszcza, gdy wokół całej sytuacji zrobiło się głośno.

Jak z twojej perspektywy wyglądały te ostatnie dni. Wierzyłeś w powodzenie akcji ratunkowej?

Oczywiście, że tak. W tym wypadku akurat nie mogli trafić na lepszą ekipę ratunkową.

Twój tata dowodził całą akcją, w dodatku był jedynym medykiem w ekipie. To od niego w dużej mierze zależało powodzenie akcji. Wiedziałeś, że poradzi sobie z presją?

Mój tata to bardzo doświadczony ratownik medyczny, od wielu lat pracujący w zawodzie. Jako ratownik pracuje w Lotniczym Pogotowiu Ratunkowym oraz GOPR. Dodatkowo organizuje szkolenia z pierwszej pomocy i pokazy ratownictwa. Taka sytuacja nie jest dla niego niczym nowym. Wiedziałem, że da radę.

Miałeś kiedyś za złe ojcu, że ryzykuję życie podczas swoich wypraw?

Raczej nie... góry od zawsze były w jego życiu, jeszcze zanim ja się pojawiłem. Myślę, że nie fair byłoby gdybym go w tym przypadku ograniczał. Uważam, że każdy powinien mieć możliwość spełnienia siebie i swoich marzeń, nawet jeżeli ich nie rozumiemy.

No właśnie, ale w ostatnich dniach w internecie pojawiło się wiele komentarzy sugerujących, że himalaiści sami są sobie winni, bo za dużo ryzykują.

To może lepiej siedzieć w domu i oglądać kolejny odcinek „M jak miłość”? Nagły hejt na himalaistów to bardzo rozległy temat i naprawdę ciężko skomentować w kulturalny sposób zachowanie ludzi, którzy wypisują takie rzeczy. Powiem krótko, to przykre, ale nie ma co się przejmować - ich problem.

Myślisz, że mimo tej wyczerpującej akcji ratunkowej, himalaiści dalej będą chcieli zdobyć K2?

Tak, akcja ratunkowa raczej nie będzie miała wpływu na pierwotny cel wyprawy. 

Jarosław Botor w tym roku na K2 jednak nie wejdzie, wraca do domu. Co mu powiesz jak wróci?

Mama to mówiła, że go zabije (śmiech). Ja osobiście nie wiem. Wszyscy będziemy szczęśliwi, że wrócił bezpiecznie do domu.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zabrze.naszemiasto.pl Nasze Miasto