Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wjazd do centrum Katowic powinien być płatny? Mamy argumenty "za". Popierasz?

JP
Czy wjazd do centrum Katowic powinien być płatny?
Czy wjazd do centrum Katowic powinien być płatny? Dziennik Zachodni
Płatny wjazd do centrum Katowic? To pomysł, z pozoru trudny do zaakceptowania, który jednak należałoby rozważyć. Pomysł, który choć nieśmiało, to coraz częściej pojawia się w dyskusjach na temat tego, jak rozwiązać problemy komunikacyjne Katowic. Pomysł – przyznajmy to niepopularny – ale czy na pewno bezzasadny? Czytaj więcej - kliknij w "zobacz galerię".

Płatny wjazd do centrum Katowic?

Czy wjazd do centrum Katowic powinien być płatny? Teoretycznie odpowiedź jest prosta. Spora część, jeśli nie większość, kierowców, którzy wjeżdżają do centrum Katowic, to mieszkańcy ościennych miast. Taka jest specyfika aglomeracji górnośląskiej. Mieszkamy w Siemianowicach, Chorzowie, Świętochłowicach, Mysłowicach, albo w Sosnowcu, a pracujemy w Katowicach. Mieszkamy tam, gdzie mieszkania i działki są tańsze, ale też gdzie zwyczajnie mieszkać chcemy. Albo jeszcze prościej: gdzie żyje nam się najlepiej. I nikomu nic do tego.

Teoretycznie tak. Jednak tam, gdzie mieszkamy – i jesteśmy zameldowani – płacimy podatki. Z tych podatków gmina inwestuje, buduje place zabaw, baseny i w końcu łata drogowe dziury, remontuje drogi, buduje parkingi. Ale też walczy ze smogiem, który samochody - i te z Katowic i spoza miasta - w najlepsze produkują.

123 tys. aut z aglomeracji, ale spoza Katowic, codziennie wjeżdża do miasta

Zameldowanych w Katowicach jest niespełna 290 tys. ludzi. I to oni płacą tu podatki. Jednak sporą część ruchu samochodowego w centrum miasta generują nie mieszkańcy Katowic, a... miast ościennych. Nie wierzycie? Udaje się to sprawdzić dzięki systemowi monitoringu, który zainstalowano na drogach wjazdowych do Katowic.

Zestawienie tego, kto wjeżdża do stolicy aglomeracji, zostało przedstawione na jednej z ostatnich komisji Transportu Rady Miasta w Katowicach. Badania były prowadzone tylko w dziesięciu punktach wjazdowych do miasta.

- Przez te 10 punktów przejechało w tym czasie 123 tys. pojazdów noszących rejestracje miast ościennych graniczących bezpośrednio z miastem Katowice, czyli Rudy Śląskiej, Chorzowa, Siemianowic Śląskich, Świętochłowic, Tychów, Sosnowca i Mysłowic. We wspomnianym zestawieniu nie brano pod uwagę samochodów, które mają rejestracje spoza Śląska – czytamy w protokole z komisji.

W dni wolne od pracy ilość aut z rejestracjami z miast ościennych, wjeżdżających do Katowic, spada do poziomu 60 tys. pojazdów na dobę.

Oczywiście, należy zauważyć, że nie każdy samochód zarejestrowany jest w mieście, w którym zameldowany jest jego właściciel. Mimo to liczby są ogromne.

"Jakie opłaty, przecież płacę za parkowanie"

Sceptycy wprowadzenia opłat na wjeździe do centrum Katowic, powiedzą, że kierowcy i tak płacą za miejsca postojowe. Płacą, ale tylko ci, którym miejsce w Strefie Płatnego Parkowania uda się znaleźć. Miejsc płatnych jest niespełna 2000.

Niewiele. I nie oszukujmy się: kierowcy, którzy do Katowic przyjeżdżają do pracy na osiem, albo dziesięć godzin, raczej szukają miejsc darmowych, np. w Strefie Kultury. Efekt często jest taki, że Katowice, w tym przestrzenie publiczne miasta są zastawione autami. Nie wygląda to dobrze i nie tak winno wyglądać miasto dobre do życia.

Miasto dla ludzi czy dla aut

Przeciwnicy rozwiązania podniosą zatem, że w Katowicach brak centrów przesiadkowych. Owszem, ale są w budowie. Czy w dobrych lokalizacjach? Centrum przesiadkowe przy Sądowej raczej nie spełni swojej roli (jest zbyt blisko centrum i bliżej mu będzie do dworca autobusowego). Natomiast te przy pętlach w Zawodziu i Brynowie mogą być alternatywą dla wielu kierowców, oczywiście pod warunkiem, że budowane przy nich parkingi będą bezpłatne dla tych kierowców, którzy przesiądą się na tramwaj, albo autobus.

Warto też pamiętać, że centra miast bez samochodów to nie fanaberia. Takie przestrzenie przyciągają ludzi i zazwyczaj tętnią życiem. Te zastawione samochodami, wyglądają zwyczajnie szpetnie. Opłaty za wjazd do centrum miasta funkcjonują zazwyczaj w dużych metropoliach, na przykład w Londynie.

Argumentem "przeciw" w Katowicach może być technologia. Należałoby uruchomić system kontroli i analizy, czy dany kierowca/samochód wjazd do centrum ma opłacony. Z drugiej strony prostszym rozwiązaniem byłoby znaczące rozszerzenie strefy płatnego parkowania o całe centrum Katowic i podwyższenie opłat za postój, przy jednoczesnym wyposażeniu mieszkańcu w karty abonamentowe.

Plusy ograniczenia ruchu samochodów w centrum Katowic

  • Mniejsze korki - a wiemy, że centrum Katowic coraz częściej bywa sparaliżowane
  • Ograniczenie smogu - u wyjaśnienie jest zbędne
  • Poszerzenie strefy dostępnej tylko dla pieszych - to ożywi miasto
  • Parkingi - koniec w parkingową wolną amerykanką

Słabe strony pomysły na wprowadzenie opłat za wjazd do centrum Katowic

  • Pieniądze - opłata, nawet niska, to zawsze argument przeciw
  • Brak centrów przesiadkowych
  • Stan transportu publicznego
od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto