Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Taryfa za błąd lekarza

Agata Pustułka
Do 37 proc. błędów ma dochodzić przy porodach
Do 37 proc. błędów ma dochodzić przy porodach fot. MARZENA BUGAŁA
Ofiary błędów medycznych z województwa śląskiego czekają średnio cztery lata na wyrok sądu. - Postępowanie w I instancji trwa od roku do dwóch, zaś w II instancji do ok. 8 miesięcy - wyjaśnia sędzia Krzysztof Zawała, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Katowicach.

Ministerstwo Zdrowia chce skrócić procedury do 7 miesięcy i wprowadzić taryfikator, w którym określona zostanie maksymalna suma przyznanego odszkodowania (300 tys. zł, gdy wskutek błędu nastąpi śmierć pacjenta i 100 tys. zł, gdy dojdzie do uszczerbku na zdrowiu).

Teraz przed sądem za zarażenie wirusem HIV można dostać 600 tys. zł, zaś za zakażenie żółtaczką ok. 340 tys. zł.

Zgodnie z proponowanymi zmianami o uznaniu skargi pacjenta decydować będą członkowie specjalnych 12-osobowych komisji, które zostaną powołane w każdym województwie. Oczywiście poszkodowany lub jego rodzina będą mieć wybór, czy przyjąć opinię komisji, czy iść do sądu, gdzie na orzeczenie czekać będą dłużej, ale mają szanse na uzyskanie wyższych sum. Niestety, gdy odrzucą wyrok komisji muszą ponieść koszty postępowania.

- Projekt ministerstwa ma zasadniczy błąd, jakim jest wprowadzenie sztywnego cennika. Te sumy są po prostu niewystarczające. Samo zainstalowanie windy kosztowało nas ok. 90 tys. złotych - ocenia Jolanta Soszka, mama Piotra, ofiary błędu lekarzy z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Dziecko, w wyniku fatalnej pomyłki opiekującego się nim personelu, zostało sparaliżowane od pasa w dół i skazane na poruszanie się na wózku inwalidzkim. Chłopcu, którego historię śledziła cała Polska, pieniądze przyznano dopiero po pięciu latach.

Artur Sandauer, prezes stowarzyszenia Primum non nocere, które walczy o respektowanie praw pacjenta, uważa, że ustawę trzeba poprawić. - Nie zgadzamy się, by przyjęcie orzeczenia komisji zamykało choremu i rodzinie drogę sądową - twierdzi Sandauer.

Jego zdaniem do znowelizowanej ustawy trzeba też wprowadzić zapis upraszczający dochodzenie przed komisją.

Ministerstwo chce, by nowe przepisy zaczęły obowiązywać już w 2012 roku. Ofiarą błędów medycznych pada rocznie ponad 800 tys. Polaków.

Co trzeba zrobić

Propozycja Ministerstwa Zdrowia:

Poszkodowany lub jego rodzina wpłaca 200 złotych na konto urzędu wojewódzkiego, by komisja zajęła się wnioskiem o orzeczenie o błędzie medycznym.

Wniosek wnosi się w terminie jednego roku od dnia, w którym pacjent dowiedział się o zaistnieniu uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia albo nastąpiła śmierć pacjenta, jednakże termin ten nie może być dłuższy niż 3 lata od dnia, w którym nastąpiło zdarzenie.

Komisja po zakończeniu prac wydaje orzeczenie o błędzie medycznym lub jego braku wraz z uzasadnieniem, a w terminie 14 dni od dnia doręczenia orzeczenia pacjent, szpital albo zakład ubezpieczeń, mogą złożyć wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy.

Pacjent, który uzyskał orzeczenie o braku błędu medycznego ponosi koszty postępowania przed komisją. Ich wysokość ustala komisja.

Ubezpieczyciel przedstawia pacjentowi oraz jego przedstawicielowi ustawowemu propozycję odszkodowania lub renty.

Propozycja nie może być wyższa niż maksymalna, zapisana w ustawie, wysokość odszkodowania albo renty.

300
tys. zł ma wynieść odszkodowanie w przypadku śmierci
100
tys. zł ma sięgać odszkodowanie za uszczerbek na zdrowiu
3000
zł ma wynosić maksymalna renta miesięczna

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto