Wolontariusze wkładają kalosze i brodzą w błocie po kolana, by dostać się do psich boksów. W "Psitulu" mieszka blisko 300 bezdomnych psów i kotów.
- Nie mam już siły, przecież to woła o pomstę do nieba już od kilku lat - załamuje ręce Aniela Orzołek, kierowniczka schroniska, która pracuje w nim od 12 lat. - Nikt do nas nie dojedzie. O adopcji zwierząt nie ma mowy, nawet my mamy wielki problem, żeby dostać się do schroniska. A jak pies zachoruje, to go przenosimy ten kawał drogi na rękach, bo auto żadne tu nie wjedzie. Ugrzęźnie w bajorze - opowiada.
Wolontariusze nie mogą nawet przywieźć zwierzakom karmy, a także zabrać chorego psa do weterynarza. Niemożliwy jest też interwencyjny wyjazd do chorego lub rannego zwierzaka.
Danuta Mikusz-Oslislo, prezes zabrzańskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, które prowadzi schronisko "Psitulmnie", tłumaczy, że droga jest regularnie rozjeżdżana przez ciężarówki dowożące towar do sąsiednich firm, m.in. tartaku.
- Wielokrotnie prosiliśmy o pomoc władze miasta, ale zawsze słyszymy jedno wytłumaczenie: droga do schroniska nie jest miasta, więc nic nie da się zrobić - opowiada Mikusz-Oslislo. - Ale po każdym deszczu to my mamy gehennę - zaznacza.
Halina Gola z Wydziału Kontaktów Społecznych zabrzańskiego magistratu zapewnia, że miasto nie zostawiło zwierząt i wolontariuszy bez pomocy. Jak wyjaśnia, droga prowadząca do biskupickiego azylu ma kilku właścicieli. Miasto jest jednym z nich. Co więcej, formalnie w planach geodezyjnych Zabrza nie jest to nawet droga, a kilka sąsiadujących ze sobą działek.
- Chcemy wykupić działki należące do prywatnych firm, aby zrobić drogę do schroniska - zapowiada Halina Gola. - Zrobiliśmy wstępną wycenę i przedstawimy naszą propozycję. Jeśli nie zostanie zaakceptowana, będziemy negocjować. Chcemy pomóc schronisku, ale procedur administracyjnych nie przyspieszymy - dodaje.
Schronisko pełne pomysłów
Schronisko dla bezdomnych psów w Zabrzu istnieje od 15 lat. To jeden z najprężniej działających na rzecz adopcji bezdomnych zwierzaków azylów w regionie. Jako pierwsze w województwie śląskim i jedno z pierwszych w Polsce rozpoczęło 10 lat temu akcję wirtualnej adopcji zwierząt.
Dziś wszystkie psy i koty mają swoich wirtualnych opiekunów, którzy co miesiąc płacą ok. 20-30 zł na utrzymanie zwierzaka. Dzięki temu psy mają karmę, a zimą jest im cieplej.
"Psitul" regularnie włącza się w różne przedsięwzięcia sieci handlowych, dzięki którym pozyskuje jedzenie dla czworonogów. Od trzech miesięcy cała Polska klika w internecie karmiąc zabrzańskie psy w akcji "Karmimy psiaki".
*ŚLĄSKIM PIERDOŁĄ ROKU 2011 ZOSTAJE...
*ZAPLANUJ DŁUGIE WEEKENDY 2012 ROKU
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?