Pani na PSZOK-u przy Katowickiej poinformowała mnie, że przyjmują jedynie trawę. Na gałęzie pozostawione w PSZOK-u zostanie wystawiony rachunek. Co więc robić z gałęziami po prześwietleniu drzew? Co z tujami po przycince czy też z żywopłotem? Master albo UM Tychy zaczynają coraz bardziej ograniczać możliwości wywozu śmieci w te miejsce. Jeszce trochę i będzie to punkt składowania odpadów, które albo przynoszą korzyści, albo łatwe są do zutylizowania
– denerwuje się tyszanin.
Rewolucja śmieciowa w Tychach: Nie przyjmujemy nic poza trawą
Kartka, która jest wyrocznią dla pracownicy Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych przy Katowickiej nie pozostawia wątpliwości. „_Przyjęciu nie podlegają odpady zielone (gałęzie, korzenie, konary pochodzące z wycinki), części samochodowe (tapicerka, blacharka, zderzaki, szyby), popiół, odpady pochodzące z gospodarstw rolnych, ziemia, pokrycia dachowe (papa, ondulina), elementy ocieplenia elewacji (styropian, tynki)_”.
Takie wytyczne pracownicy PSZOK-ów mają od trzech tygodni.
Rewolucja śmieciowa w Tychach. Kto i po co wydał takie zarządzenie?
TEGO, czyli Tyska Efektywna Gospodarka Odpadami twierdzi, że wprowadzenie pewnych ograniczeń było konieczne, ponieważ z darmowego pozbywania się odpadów na PSZOK-ach chcieli korzystać właściciele firm. – Przyjeżdżały traktory wypełnione po brzegi gałęziami i konarami drzew, podjeżdżały ciężarówki pełne opon, mieliśmy przypadek, kiedy ktoś chciał oddać 700 kg folii spożywczej… Po sprawdzeniu okazywało się, że te odpady pochodzą z działalności gospodarczej. Stąd postanowiliśmy przeszkolić pracowników PSZOK-ów. Okazało się, że nie zrozumieli, o co chodzi. I lista, która miała im pomóc w ocenie sytuacji, została potraktowana zbyt dosłownie – twierdzi Agnieszka Lyszczok, kierowniczka referatu.
Na pytanie, dlaczego nie zostało jasno określone, jakie ilości są do przyjęcia, a od jakich zachodzi podejrzenie, że ktoś próbuje nadużyć, usłyszeliśmy, że miasto nie chciało wprowadzać sytuacji, że już przy niewielkim przekroczeniu wagi mieszkaniec miałby kłopoty z oddaniem odpadów. W efekcie przez trzy tygodnie na PSZOK-ach zapanował spokój. Ludzie przestali przywozić odpady, bo nie odbierano praktycznie nic.
Rewolucja śmieciowa w Tychach. Master się dziwi
- Sam byłem zdziwiony, że styropianu z elewacji nie można oddać. Przecież tego typu prace każdy może sobie sam wykonać, jeśli tylko ma takie umiejętności i ochotę – mówi Sławomir Majewski, jeden z dyrektorów firmy Master. – PSZOK-i powinny być miejscem, gdzie mieszkaniec ma prawo przywieźć wszystko, co mu nie jest potrzebne. My jesteśmy w stanie przyjąć i zagospodarować wszystko. Lepiej, jak ludzie będą przywozić na PSZOK-i niż wyrzucać w lesie. Tutaj każdy pozbywający się odpadów jest spisany. Wiemy, co i ile przywiózł, można sprawdzić, skąd miał takie czy inne ilości.
Rewolucja śmieciowa w Tychach. Zmiany
Największą uciążliwość na liście odpadów nieprzyjmowanych stanowią gałęzie z drzew, które każdy w ogrodzie ma. Jeśli ktoś odda, to dostanie rachunek: 202 zł netto za tonę.
- Nie przyjmuje się tylko gałęzi w całości, natomiast pocięte i włożone do worka są przyjmowane – zapewnia wiceprezydent Mieczysław Podmokły.
I jeszcze jedna nowość. Na PSZOK-ach będą wyodrębniane przedmioty, którym można dać drugie życie: okna, drzwi, tapczany, fotele, wiadra… Sprawa jest na etapie wypracowywania zasad udostępniania ich zainteresowanym.
Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?