Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dworek w Mikulczycach. W tym roku kolejne remonty [NAJNOWSZE ZDJĘCIA]

Bartosz Pudełko
Dworek w Mikulczycach
Dworek w Mikulczycach Bartosz Pudełko
Dworek w Mikulczycach: po naprawie stropu i remoncie dachu po pożarze przyszła pora na kolejne remonty w tym roku: elewację i okna. Tak właśnie ratuje się upadające ruiny.

Gdyby istniał przyrząd do mierzenia poziomu czarnowidztwa, to po pożarze mikulczyckiego dworku w październiku 2012 roku wykresy osiągnęłyby pewnie poziom krytyczny. "Wyburzą go", "postawią tu stację benzynową albo market" - takie głosy pojawiały się co chwilę. I co?

Nie ma ani marketu ani stacji. I nie będzie. Nie było rozbiórki. I nie będzie. Było za to ratowanie zabytku przed dalszą degradacją, a teraz jest ciężka praca zmierzająca do przywrócenia mu dawnej świetności. Wszystko dzięki temu, że znalazł się inwestor, któremu na tym zależy.

Już po pożarze teren wraz z dworkiem wydzierżawiła zabrzańska firma Fly Development. Rozpoczęło się zabezpieczanie obiektu przed zimą i sprzątanie parku wokół budynku. W następnym roku inwestor przeprowadził remont stropu i dachu. Okazało się przy tym, że uzyskanie dotacji ze środków miejskich, wojewódzkich, a nawet rządowych, które przeznaczone są na ratowanie zabytków, wcale nie jest niemożliwe.

- Nam się udało. Uzyskaliśmy nawet dofinansowanie z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a to na Śląsku niemal się nie zdarza. Po prostu gdy odpowiednie organy widzą, że inwestor się stara, że coś się zmienia, to bardziej przychylnie patrzą przy rozdawaniu dotacji - mówi Ireneusz Mucha, właściciel Fly Development.

Starania na tym się nie kończą. Inwestor otrzymał już wsparcie na przeprowadzenie remontu elewacji.

Dworek w Mikulczycach: zgliszcza zaczęły nabierać kształtu

- Przejmowaliśmy zgliszcza, nawet nie ruinę. Spalony dach, to jedno, ale poza nim cały teren wokół był wielkim gruzowiskiem i wysypiskiem śmieci. Pół roku zajęło nam wysprzątanie parku. Wciąż jest jeszcze mnóstwo pracy, ale powoli zaczyna nabierać to kształtu - mówi Ireneusz Mucha.

- Dla mnie był to trochę szok. Do tej pory zajmowaliśmy się budowaniem domów, a nie ratowaniem obiektów w takim stanie. Ale nasza firma kładzie nacisk nie tylko na biznes, ale również chcemy robić coś dla wspólnego dobra. Odwołujemy się do wartości chrześcijańskich i to również jest element naszej działalności - dodaje Mucha.

Od początku 2013 roku nowemu inwestorowi udało się nie tylko wysprzątać urokliwy park rozciągający się nad potokiem Rokitnickim, ale również odbudować spalony strop i dach. Udało się to w dużej mierze dzięki dofinansowaniu ze środków województwa, Śląskiego Konserwatora Zabytków, a nawet Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W tym roku pomoc przeznaczyło również miasto. W grupie zadań dofinansowanych z puli wydzielonej w budżecie na prace konserwatorskie przy zabytkach znalazł się remont elewacji i wymiana okien oraz drzwi w dworku.

- Do wymiany okien już się przygotowujemy. Zaraz potem ruszymy z elewacją. Prace powinny zakończyć się jeszcze w tym roku - mówi Ireneusz Mucha.

Dworek w Mikulczycach: po remoncie ma służyć ludziom

Dworek znajduje się na 2-hektarowej działce, której częścią jest piękny park. Wielu z pewnością obawiało się, że w tym miejscu może powstać kolejny market czy stacja benzynowa. Tak się nie stanie.

- Ten park, sam budynek, one mogą spełniać mnóstwo funkcji, z których korzystać będą mieszkańcy. Obok powstaje przedszkole. Mamy taką właśnie wizję, w której dworek posłuży mieszkańcom, ale za wcześnie jeszcze by mówić o konkretach - wyjaśnia szef Fly Development.

Zanim pałacyk przy Lipowej w pełni odzyska dawny blask inwestora czeka jeszcze mnóstwo pracy. Poza zaplanowanym na ten rok remontem elewacji przeprowadzone zostanie również datowanie obiektu. Do tej pory uważa się, że budynek pochodzi z XVIII wieku, ale podczas prac robotnicy odkryli belkę pochodzącą z XVII wieku. Również wiele elementów architektury mogłoby wskazywać, że dworek jest starszy, niż przypuszczamy.
Przyszły rok, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to z kolei już prace wewnątrz budynku.

Przypomnijmy, że mikulczycki dworek od XVIII wieku był rezydencją rodu Doleczków. W kolejnym stuleciu mikulczyckie włości stały się własnością Donnersmarcków. Po II Wojnie Światowej teren przejęło Państwowe Gospodarstwo Rolne. Mieściła się tu dyrekcja PGR-u. Po transformacji ustrojowej właściciele się zmieniali, a obiekt stał pusty i stopniowo niszczał. W październiku 2012 roku doszło do wspomnianego pożaru. Ogień zaprószyły osoby, które koczowały w budynku. Spłonęło wówczas 200 metrów kwadratowych dachu i stropu. Teraz przypadki wtargnięcia szabrowników już się nie zdarzają.

- Mamy tu monitoring z podglądem on-line. Policja też zawsze reaguje błyskawicznie. Nie było żadnych incydentów - mówi Ireneusz Mucha.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zabrze.naszemiasto.pl Nasze Miasto