Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dawid Kołakowski: Nasz trener musiał zgolić wąsy

Tomasz Kuczyński
Dawid Kołakowski, wicemistrz świata w koszykówce do lat 17
Dawid Kołakowski, wicemistrz świata w koszykówce do lat 17 Fot .www.skm.polskikosz.pl
Rozmowa z Dawidem Kołakowskim, wicemistrzem świata w koszykówce do lat 17

Jesteś jedynym zawodnikiem z naszego regionu w reprezentacji Polski, która zdobyła w Niemczech srebrne medale.

W kosza gram czwarty rok, zaczynałem w MKS-ie Zabrze. Wcześniej grałem w szkole sportowej w piłkę nożną. Ponieważ już wtedy byłem wysoki, wzięli mnie też na turniej piłki ręcznej. Tam zobaczył mnie trener MKS-u, Janusz Moralewicz i namówił do koszykówki.

Ile właściwie masz wzrostu, bo są różne wersje?

To dlatego, że mając 17 lat ciągle rosnę. Mam już chyba 208 centymetrów, bo ostatnio porównywałem się z kolegą z kadry, który ma 210. Nie było widać dużej różnicy (śmiech).

Czy spodziewałeś się, że pójdzie wam tak dobrze w mistrzostwach świata?

Przed turniejem mówiliśmy z trenerem Jerzym Szambelanem, że chcemy walczyć o medal. Zależało nam na rewanżu za mistrzostwa Europy, gdzie nasza drużyna była pechowo na czwartym miejscu. Nie pojechałem wtedy na mistrzostwa, ale widziałem, jak chłopaki chcą się odegrać. Dodatkowo trener obiecał, że jeśli zdobędziemy medal, to zgoli wąsa. Dotrzymał słowa, choć go hodował od 25 lat!

Jaka była twoja rola w zespole?

Przyznam, że grałem mało... (Dawid wystąpił tylko po dwie minuty przeciw Korei Płd. i Serbii - red.). Jednak stanowiliśmy drużynę, niezależnie od tego, kto ile grał. Z ławki dopingowaliśmy kolegów, często miałem zdarte gardło.

Czy masz w pamięci jakiś szczególny moment w turnieju?

Wszedłem na boisko w końcówce meczu z Serbią. Przy rzucie zostałem sfaulowany. Stałem na linii osobistych i słyszałem, jak z trybun kibice mnie dopingują, bo moje rzuty dawały nam zdobycz stu punktów. Udało się i wygraliśmy 100:70! Można powiedzieć, że ustaliłem wynik tego meczu (śmiech).

Czy wasze mecze oglądało dużo kibiców?

Było sporo widzów, przyjechali z Polski rodzice, znajomi. Nasz finał z USA obejrzało prawie cztery tysiące kibiców (dokładnie 3.850 - red.).

Zrobiło się teraz o was głośno, zostaliście przyjęci przez marszałka sejmu.

Dla mnie te mistrzostwa to była prawdziwa przygoda życia. Oglądam srebrny medal i ciągle się cieszę, że tak dobrze nam poszło. Zajmie w domu ważne miejsce. Przyjęcie naszej drużyny przez pana Grzegorza Schetynę było fajnym gestem, przecież on od wielu lat działał w koszykówce, w Śląsku Wrocław.

Mamy w drużynie wicemistrzów rodzynka z Zabrza, ale wiem, że zmieniasz klub.

Przenoszę się do Szkoły Mistrzostwa Sportowego PZKosz. w Cetniewie, bo szkoła koszykarska w Jaworznie, gdzie byłem, została w zlikwidowana. W MKS-ie zgodzili się też, abym mógł trenować i grać w Treflu Sopot, bo z Cetniewa jest do Zabrza bardzo daleko.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zabrze.naszemiasto.pl Nasze Miasto