Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Atak na ratownika medycznego w Częstochowie. Ratował pobitą kobietę, a potem sam trafił do szpitala

RED
Atak na ratownika medycznego w Częstochowie. Ratował pobitą kobietę, a potem sam trafił do szpitala
Atak na ratownika medycznego w Częstochowie. Ratował pobitą kobietę, a potem sam trafił do szpitala arc
Załoga karetki pogotowia, która została w sobotę rano wezwana do jednego z domów przy ulicy Kilińskiego w Częstochowie, nie spodziewała się, że dzień pracy skończy w szpitalu i na komendzie policji. To wszystko za sprawą krewkiego 31-latka, który rzucił się na ratowników, gdy ci przyjechali udzielić pomocy.

Dziś (sobota 15 grudnia) o 5 rano załoga jednej z karetek częstochowskiego Pogotowia Ratunkowego została zadysponowana do pomocy pobitej kobiecie. Kierowca i ratownik medyczny, którzy udali się na miejsce nie spodziewali się, że i oni padną ofiarą działań agresora.

- To było pod koniec naszej dwunastogodzinnej zmiany. Zostaliśmy wezwani do kamienicy przy ulicy Kilińskiego, gdzie miało dojść do pobicia matki przez syna. Na miejsce dotarliśmy przed policją. Gdy razem z moim kolegą ratownikiem chcieliśmy wejść, by pomóc poszkodowanej kobiecie, na drodze stanął nam jej rosły syn. Niestety mój kolega został mocno poszarpany. Napastnik zabrał jego plecak ze sprzętem medycznym i rzucił go o ziemię. Gdy w końcu udało mu się wyrwać, zbiegliśmy na dół, gdzie właśnie podjechał patrol policji. Myśleliśmy, że będzie to rutynowe wezwanie - mówi kierowca karetki Stacji Pogotowia Ratunkowego w Częstochowie, który pragnie pozostać anonimowy.

Okazało się, że to nie koniec całego zajścia. Gdy policja unieszkodliwiła napastnika, załoga tej samej karetki pogotowia opatrzyła ranną kobietę i odwiozła ją do szpitala. Wtedy ratownik medyczny zaczął odczuwać dolegliwości wynikające z wcześniejszego zajścia.
- Kiedy już odwieźliśmy poszkodowaną kobietę, a emocje opadły kolega zaczął odczuwać ból ręki, barku i żeber. Został przebadany przez lekarzy ze szpitala, a potem udaliśmy się złożyć zawiadomienie na komendę policji - dodaje kierowca karetki.

To nie pierwszy raz, kiedy dochodzi w Częstochowie do ataku na ratowników medycznych. Na przykład w lipcu policjanci z komisariatu III w Częstochowie zatrzymali 33-letnią kobietę, podejrzaną o naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego. Ratownicy, którzy zostali dzisiaj zaatakowani pracują w pogotowiu od około 20 lat i przyznają, że najczęściej w weekendy dochodzi do wielu groźnych dla nich sytuacji. - Nie ma weekendu, żeby jakaś załoga nie miała problemu podczas interwencji. Wtedy jedyną możliwością jest ucieczka, gdyż zdarza się, że interwencja obraca się przeciwko nam i sugeruje, że to my byliśmy "nieuprzejmi" - opowiada o pracy w pogotowiu kierowca częstochowskiej karetki.

Mężczyzna, który zaatakował częstochowskiego ratownika był pod wpływem alkoholu. - 31-latek został zatrzymany pod zarzutem naruszenia nietykalności cielesnej. Był nietrzeźwy. Dopiero jutro planowane są dalsze czynności w tej sprawie - mówi podkom. Marta Ladowska, oficer prasowy KMP w Częstochowie.

Zgodnie z art. 222 Kodeksu karnego, kto narusza nietykalność cielesną funkcjonariusza publicznego lub osoby do pomocy mu przybranej podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat trzech.

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Miała 2 promile, rozbiła auto i uciekła

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na czestochowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto