Tysiące młodych ludzi w ciągu czterdziestu lat przewinęło się przez najbardziej rozpoznawalny zabrzański chór – Resonans con tutti. To był nie tylko śpiew, próby, koncerty i konkursy. Resonans to przede wszystkim przyjaźnie na całe życie, a nawet małżeństwa.
Pierwszą parą byli oczywiście Maria i Norbert Kroczek, którzy poznali się w kościelnym chórze św. Teresy. Później poszło jak lawina. Kolejnych 55 par stanęło na ślubnym kobiercu dzięki chóralnej znajomości. Urodziły się dzieci, w sumie jest ich około setki. Pierwszym potomkiem chórzystów, kontynuującym dzieło rodziców, była Karolina Jaskółka.
– Mamy wielu chórzystów, którzy podążają śladami rodziców, ale nie jest to regułą. Tylko ten, kto kocha śpiew, zostaje na dłużej – mówi Maria Kroczek. Pani Profesor, zwana też Szefową, jest prawdziwą skarbnicą wiedzy o chórzystach. I nie ma co się dziwić, bo młodzi ludzie traktowali ją i dyrygenta jak rodziców.
– Czuło się głęboką więź. Zwierzaliśmy się im, radziliśmy się nawet w bardzo prywatnych sprawach. Zawsze znajdowali na to czas i starali się nam pomóc – wspomina Joanna Adamska.
Kolejnym atutem zespołu, oprócz śpiewu i rodzinnej atmosfery, były wyjazdy, również te zagraniczne, tak bardzo kiedyś niedostępne. Resonans śpiewał wtedy w całej Europie.
– Wyjazdy nie były proste – te wszystkie pozwolenia, wizy – na szczęście my nie musieliśmy się tym zajmować – mówi Lucjan Kozok.
– Zagraniczne podróże pozwalały nam zobaczyć inny świat, to bardzo mobilizowało – dodaje Grzegorz Chojnowski.
– Mogliśmy poznać zupełnie inną kulturę, mentalność. No i te owoce, warzywa, których u nas nie było – awokado, kiwi – śmieje się Joanna Adamska.
Chórzyści z rozrzewnieniem wspominają również krajowe wyprawy, jak choćby tę do Miejsca Piastowego w 1988 roku.
– Woda była tylko w „katakumbach”, czyli w piwnicy, przez jakiś kwadrans, w południe. Cały chór zbiegał wtedy na dół, żeby się umyć – wspomina Dorota Kornacka.
– Jechaliśmy z wanienką dla dzieci, wszyscy się wami opiekowali – dodaje Maria Kroczek.
Jednym z maluchów była autorka tego tekstu, drugim roczny wtedy Piotruś Niepsuj. Raczkowaliśmy, gdzie tylko się dało i pewnie nie raz przeszkadzaliśmy w próbach. Podobno nikt nie miał nam tego za złe – byliśmy wielką rodziną, do dzisiaj mamy masę „cioć” i „wujków”.
– Podzieliłam sobie te 40 lat na pięcioletnie okresy. I okazało się, że zawsze była taka silna grupa przyjaciół, która trzymała się razem. Wielu spotyka się nadal, razem bawią się i świętują – dodaje pani Maria.
Czterdziestu lat wspaniałej przygody, wielu przyjaźni i miłości nie da się zamknąć w żadnym albumie, fotografie nie opowiedzą całej historii. Ale można posłuchać, z jakim zapałem chórzyści nadal śpiewają – ci zupełnie młodzi, i ich starsi koledzy.
Dzisiaj w kościele pw. św. Anny o godz. 19 pierwszy koncert jubileuszowy „Messa di Gloria” w wykonaniu Resonansu con tutti, Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Zabrzańskiej oraz solistów – Łukasza Nowaka i Adama Szerszenia. Wstęp wolny.
Jutro natomiast druga, tym razem rozrywkowa odsłona „Resonans i przyjaciele” w Domu Muzyki i Tańca, o godz. 18.30. Bilety kosztują 5, 10 i 15 zł.
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?