Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Górnik Zabrze - Polonia Warszawa 0:2

Rafał Musioł
Przed bramką Sebastiana Przyrowskiego często dochodziło do groźnych spięć, jednak bramkarz warszawskiej Polonii zachował w Zabrzu czyste konto
Przed bramką Sebastiana Przyrowskiego często dochodziło do groźnych spięć, jednak bramkarz warszawskiej Polonii zachował w Zabrzu czyste konto Fot. Arkadiusz Gola
Przed meczem Górnika z Polonią Warszawa orkiestra KWK Makoszowy zagrała melodię "Jożina z Bażin". Kabaretowy akcent - w kontekście ostatnich osiągnięć polskiej piłki, a także opóźnienia otwierającego sezon spotkania w Bełchatowie - był jak najbardziej na miejscu, jednak powrót zabrzan do ekstraklasy stanowił już wydarzenie całkiem serio.

I to nawet bardzo serio, biorąc pod uwagę pieniądze wyłożone przez właściciela Polonii, Józefa Wojciechowskiego, na transfery Artura Sobiecha i Euzebiusza Smolarka. Co ciekawe ten drugi pojawił się w roli rezerwowego, dzięki czemu ławka Polonii zamieniła się w najdroższą ławkę w Polsce. W końcu chodzące, a właściwie siedzące 400.000 euro za sezon, jest rzadkim widokiem nie tylko w Zabrzu. Nawiasem mówiąc jeśli o aspiracjach Czarnych Koszul ma świadczyć wysokość obcasów butów Wojciechowskiego, to w tym sezonie sięgają one co najmniej mistrzostwa Polski.

W wyjściowej jedenastce Górnika pojawiło się czterech z dwunastu, pozyskanych za nieporównywalnie mniejsze pieniądze, nowych zawodników. Ich zgranie z drużyną wciąż pozostawia sporo do życzenia, więc Polonia z dużą łatwością osiągnęła przewagę, a sygnał do poważnej gry dał Sobiech. Po jego główce Sebastian Nowak przerzucił jednak piłkę nad poprzeczką i mógł odetchnąć z ulgą, bo co jak co, ale rzuty rożne poloniści zwyczajnie partaczą, ograniczając się do wrzutek, które najczęściej wychodzą poza boisko zanim w ogóle opadną na pole karne. Wrażenie chaosu potęgowały też niektóre decyzje sędziów. Ze szczególnie dużym poczuciem humoru rozstrzygali, czy piłkę z autu powinni wrzucać zabrzanie czy ich rywale.

To nie winą arbitrów była jednak sytuacja z 16 minuty, gdy Sobiech spłacił pierwszą ratę za wyłożony przez Wojciechowskiego milion euro, i głową zdobył gola kompromitującego obrońców Górnika. Ta stracona bramka miała dodatkowe, dość zabawne i jednocześnie urocze oblicze, bo siedząca obok Wojciechowskiego blondynka próbowała wyściskać… prezesa Górnika, Łukasza Mazura. Zreflektowała się w ostatniej chwili, opanowali się także sami piłkarze gospodarzy i w 25 minucie pierwszy celny strzał oddał w ich imieniu Aleksander Kwiek. Pomocnik Górnika posłał piłkę prosto w ręce Sebastiana Przyrowskiego, po czym wyciągnął z tego wnioski i po chwili spróbował raz jeszcze, ale wówczas ominął nie tylko bramkarza Polonii, ale i bramkę w ogóle. I choć od tego momentu gospodarze złapali wiatr w żagle to efekty ich starań były podobne - swoimi strzałami pomagali Przyrowskiemu, który odbijał je efektownie, ale zdecydowanie zbyt łatwo, jak chociażby uderzenie Grzegorza Bonina, gdy ten znalazł się z bramkarzem Polonii niemal oko w oko.

Wychodzących na drugą połowę zabrzan przywitała dobra wiadomość - boisko opuścił lekko kontuzjowany Sobiech. Dystans pomiędzy obiema drużynami, zanikający już pod koniec inauguracyjnej części, zmniejszył się jeszcze bardziej. Nawet Adam Nawałka stojąc przy linii bocznej, próbował telekinezy i próbował z daleka, za pomocą gestów, wepchnąć piłkę do siatki rywali. Górnik grał jednak co najmniej przyzwoicie do 69 minuty. Wtedy znów zawiodła defensywa - z Mariuszem Jopem w roli głównej. Po serii jej błędów Adrian Mierzejewski, jak na szkolnym podwórku, posłał piłkę do pustej bramki.

I to byłoby właściwie na tyle, gdyby nie warte odnotowanie wejście na boisko witanego gwizdami Smolarka. A Górnik? Prawdziwymi sprawdzianami będą dopiero kolejne mecze: Polonia to jednak dla niego za wysokie progi.

Tak padły bramki

0:1 Artur Sobiech (16)
Dośrodkowanie z rzutu wolnego przedłużył głową Łukasz Trałka, a Sobiech w taki sam sposób wrzucił ją do siatki.

0:2 Adrian Mierzejewski (69)
Poloniści wymanewrowali obronę Górnika i Mierzejewski minął Sebastiana Nowaka, po czym postawił kropkę nad "i".

Mówią trenerzy

Adam Nawałka, Górnik Zabrze:
Inauguracja nam nie wyszła, po porażce nie możemy być w dobrych nastrojach. To jednak dopiero pierwszy mecz, nie można więc opuszczać głów, trzeba myśleć o następnych występach.

Jose Maria Bakero, Polonia Warszawa:
Graliśmy bardzo dobrze pierwsze 25 minut, strzeliliśmy bramkę, mogliśmy kolejne. Potem Górnik postawił na ofensywę i wszystko się wyrównało. W piłce trzeba mieć jednak też trochę szczęścia, a w drugiej połowie udało nam się podwyższyć wynik. Zasłużyliśmy na te trzy punkty.

Górnik Zabrze - Polonia Warszawa 0:2 (0:1)

Bramki: 0:1 Artur Sobiech (16-głową), 0:1 Adrian Mierzejewski (69)

Widzów 11.000

Sędziował Adam Lyczmański (Bydgoszcz)

Górnik Nowak - Bemben (67. Danch), Banaś, Jop, Magiera - Bonin, PrzybylskiI, Kwiek, Sikorski (61. Bębenek) - Świątek (73. Chałas), Zahorski

Polonia W. Przyrowski - Mynar, Pietrasiak, Skrzyński, Brzyski - Trałka, Andreu (60. Rachwał), BrunoI, Sarvas - Sobiech (46. Gołębiewski), Mierzejewski (75. Smolarek)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Górnik Zabrze - Polonia Warszawa 0:2 - Zabrze Nasze Miasto

Wróć na zabrze.naszemiasto.pl Nasze Miasto